Na zakończenie siatkarskiego weekendu biało-czerwoni zmierzyli się z Brazylijczykami. Spotkanie w bydgoskiej hali "Łuczniczka" miało szczególne znaczenie dla Canarinhos, bo brak punktów w tym spotkaniu oznaczał definitywne pożegnanie się z szansami na awans do finału Ligi Światowej we Florencji.
Już pierwsze akcje pokazały jak bardzo Brazylijczykom zależy na zwycięstwie w tym meczu. Canarinhos nie popełniali praktycznie błędów i przed dłuższy czas utrzymywali dwupunktową przewagę (6:4). Biało-czerwoni prezentowali dobry poziom gry, ale rywale wykorzystali jeden moment kryzysu gospodarzy i uciekli na trzy punkty (13:10). Na odpowiedź Polaków nie musieliśmy jednak długo czekać, bo po asie serwisowym Piotra Nowakowskiego i zepsutym ataku Sidao już był remis (13:13). Kilka następnych akcji to walka punkt za punkt, ale Brazylijczycy znowu włączyli drugi bieg i odskoczyli na trzy punkty (21:18). Biało-czerwoni mieli spore problemy z zatrzymaniem ofensywy rywali, którzy nie prezentowali wielkiej finezji w ataku, ale skutecznie kończyli akcje. Zmiany wprowadzone przez Antigę nie przyniosły skutku i po asie Ricarda Lucarellego Brazylia wygrała 25:21.
[ad=rectangle]
W drugiej odsłonie biało-czerwoni mieli jeszcze większe problemy z zatrzymaniem rozpędzonych Brazylijczyków. Canarinhos na przerwie technicznej mieli już trzy punkty przewagi i grali cały czas na wysokiej skuteczności w ataku. W szeregach polskich siatkarzy było widoczne coraz większe zdenerwowanie, bo w krótkim czasie zepsuli dwie zagrywki. Polacy źle grali też w ataku i po aucie Andrzeja Wrony Brazylijczycy prowadzili już 16:9. Biało-czerwoni odetchnęli po przerwie, bo Lucarelli zepsuł zagrywkę, kończąc dobrą passę swojego zespołu. Słońce dla Polaków wyjrzało zza chmur tylko na chwilę, bo Canarinhos kontynuowali swoją dobrą grę, dominując praktycznie w każdym elemencie. Kiedy Rafał Buszek nabił się na blok rywali (14:21) było wiadomo, że o odrobienie tych strat będzie gospodarzom trudno. Cudu nad Brdą nie było i Brazylijczycy wypunktowali nasz zespół, wygrywając, zwyciężają 25:16.
Trener Stephane Antiga próbował rotować składem i Polacy na trzeci set wyszli już w mocno zmienionym składzie w porównaniu do pierwszych akcji, ale obraz gry pozostał ten sam. Brazylijczycy zaczęli przypominać ten zespół, który przed laty wygrywał turniej za turniejem, a biało-czerwoni mieli coraz mniej do powiedzenia w tym pojedynku (3:8). Sytuacja nieco poprawiła się po przerwie, a sygnał do ataku dał dobrą zagrywką Karol Kłos (6:8). Polacy nie poszli jednak za ciosem, bo skutecznie sparowali go Brazylijczycy, którzy po tej chwili kryzysu wrócili do swojej dobrej gry. Przewaga Canarinhos szybko zaczęła rosnąć i na drugiej przerwie technicznej wynosiła już sześć punktów. Biało-czerwonym nie brakowało ambicji, ale wola walki to nieraz za mało, a szczególnie, kiedy po drugiej stronie siatki stoi tak uznany zespół jak Brazylia. Trener Antiga próbował ratować sytuację zmianami, ale Polacy nie odwrócili już losów tego meczu, przegrali 17:25 i 0:3 w całym meczu.
Polska - Brazylia 0:3 (21:25, 16:25, 17:25)
Polska: Drzyzga, Wrona, Mika, Nowakowski, Buszek, Konarski, Zatorski (libero) oraz Winiarski, Kłos, Bociek, Żygadło.
Brazylia: Bruno Rezende, Wallace, Sidao, Murilo, Lucarelli, Lucas Saatkamp, Mario (libero) oraz Raphael, Vissotto.
Tabela grupy A LŚ:
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Włochy | 10 | 6-4 | 22:16 | 19 |
2. | Iran | 8 | 4-4 | 16:15 | 13 |
3. | Polska | 8 | 4-4 | 14:16 | 11 |
4. | Brazylia | 10 | 4-6 | 17:22 | 11 |
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Tak, wiem o zaletach udziału w F6, chociaż tak naprawdę ważny był/jest Czytaj całość