MKS Fakro Muszynianka Muszyna - Metal Galati 0:3 (10:25, 18:25, 14:25)
Fakro Muszynianka: Bełcik, Frątczak, Mirek, Pycia, Jagieło, Plchotova, Zenik oraz Rosner, Kaczor, Śrutowska
Metal Galati: Djerisilo-Stanković, Molnar, Nneka Onyejekwe, Dirickx, Martinez Adlum, Marcovici Carmen, Filipova oraz Alina Albu
Sędziowali: Valdis Jankovskis (Łotwa) i Martin Hudik (Czechy).
Pierwszy mecz Muszynianki w elitarnej Lidze Mistrzyń rozpoczęła nieoczekiwana sytuacja. W chwili kiedy spiker zawodów przystąpił do zapowiadania pierwszych szóstek obydwu zespołów, w hali Mistrzyń Polski zgasło światło. Najpierw awarii uległa większość lamp zainstalowanych pod sufitem, a po chwili, w Muszynie zapanowała absolutna ciemność. Kibice i działacze zaczęli wspominać sytuację sprzed kilku lat, kiedy, również przy okazji meczu europejskich pucharów, w hali zepsuł się zegar. W klubie rozpoczęły się nerwowe poszukiwania przyczyny problemu. Służby techniczne dwoiły się i troiły, aby naprawić wadliwą instalację. Głośno mówiło się już o przełożeniu meczu na inny dzień, a największe zainteresowanie wzbudził prawny aspekt zaistniałej sytuacji. Według obserwatorów z ramienia PZPS, przepisy CEV mówią, o konieczności rozpoczęcia meczu do godziny 22. Jeśli do tego nie dojdzie, mecz zostaje przełożony. W Muszynie pozostało więc około trzech godzin na rozwiązanie problemu. Zamieszanie zakończyło się około godziny 18.40. Reflektory rozbłysły, a po krótkiej rozgrzewce, siatkarki przystąpiły do gry z godzinnym opóźnieniem.
Pierwszy set wyglądał tak, jakby siatkarki z Muszyny nadal znajdowały się w zupełnych ciemnościach. Podopiecznym Bogdana Serwińskiego absolutnie nic nie wychodziło. Problemy pojawiały się już w przyjęciu piłki, co skutkowało kiepskim rozegraniem i brakiem kończącego ataku. Po drugiej stronie siatki obserwowaliśmy za to zespół ułożony i nieustępliwy. Siatkarki Metalu walczyły do końca o każdą piłkę. Brylowały dwie reprezentantki Serbii: Ivana Djerisilo-Stanković i Brizitka Molnar. Ta pierwsza niemiłosiernie bombardowała gospodynie z każdej możliwej pozycji, druga natomiast zaliczyła sześć udanych zagrywek z rzędu, czym doprowadziła do przygniatającej przewagi 16:4. Trener Serwiński robił co mógł, na parkiecie pojawiły się Milena Rosner oraz Joanna Kaczor, jednak i one nie zdołały odwrócić biegu wydarzeń. Set, w którym miejscowe zdobyły zaledwie 10 punktów, zakończył as serwisowy Ivany Djerisilo-Stanković.
Drugi set zwiastował większe emocje. Co prawda zespół z Galati po raz kolejny wypracował sobie sporą przewagę, jednak przy stanie 5:9 do roboty wzięły się miejscowe. Izabelę Bełcik zmieniła Agnieszka Śrutowska, a akcje Mistrzyń Polski nabrały rozmachu. Dobre zagrywki Sylwii Pyci i skuteczna gra w ataku doprowadziły do pierwszego w tym meczu remisu, 14:14. chwilę później było już 16:14 dla Fakro Muszynianki, a kibicom wydawało się, że sytuacja nareszcie wróciła do normy. Nic z tych rzeczy. Kolejny popis rozpoczęła Ivana Djerisilo-Stanković. Zawodniczka z numerem 3 i pseudonimem "Djera" na koszulce, zarówno atakowała jak i blokowała. Jej pojedynczy blok na Milenie Rosner ponownie wyprowadził Metal Galati na prowadzenie, którego przyjezdne nie oddały aż do końca seta. Bogdan Serwiński nadal próbował roszad w składzie, na parkiecie co rusz pojawiały się kolejne siatkarki, jednak obrazu gry to nie zmieniło. Mistrzynie Polski myliły się w ataku, bloku i przyjęciu, czyli wszystkich najważniejszych elementach siatkarskiego rzemiosła. Doprowadziło to do kolejnej przygniatającej przewagi zespołu z Rumunii i piłki setowej przy stanie 18:24. Tak jak w pierwszym secie, na zagrywce stanęła Djerisilo-Stanković i już pierwsza okazja zakończyła tę partię. Piłkę na aut posłała Joanna Kaczor.
Trzeci set nie przyniósł wyczekiwanej zmiany w postawie siatkarek Fakro Muszynianki. Mistrzynie Polski nadal nie mogły znaleźć sposobu na dobrze dysponowany zespół rywalek. Zawodniczki z Rumunii grały ładnie, pomysłowo, a przede wszystkim skutecznie. Atakowały Serbki Djerisilo-Stanković i Molnar, dobrze zagrywała Belgijka Frauke Dirickx. Co prawda gospodynie prowadziły jeszcze przy stanie 7:6, jednak już kilka chwil później przewagę uzyskały Mistrzynie Rumunii. Po asie serwisowym zmienniczki, Speranty Aliny Albu, i prowadzeniu przyjezdnych 21:11 nikt już nie miał wątpliwości, że polskiej drużynie nie uda się odmienić losów spotkania. Ostatecznie trzeci set zakończył się wynikiem 25:14 dla drużyny Metalu. Metal Galati zdeklasował Fakro Muszyniankę wygrywając 3:0, w całym meczu pozwalając gospodyniom na zdobycie zaledwie 42 punktów...