Mariusz Wlazły: Pamiętamy, że Stephane jest teraz naszym szefem i to on nami kieruje

Mariusz Wlazły zapewnia, że lata gry w jednym klubie z obecnymi podopiecznymi nie przeszkadzają Stephanowi Antidze w budowaniu w reprezentacji swojego trenerskiego autorytetu.

W tym artykule dowiesz się o:

Polacy nie pozostawili złudzeń Macedończykom, którzy w całym spotkaniu zdobyli zaledwie 43 punkty. Zdaniem Mariusza Wlazłego wygrana biało-czerwonych nie była jednak tak gładka, jak sugerują statystyki. - Cieszymy się ze zwycięstwa, które nie przyszło nam łatwo. Zawsze powtarzam, że każdy przeciwnik jest wymagający. Trudno gra się z zespołami, o których mało się wie i które mogą zaskoczyć, jeśli im się na to pozwoli. Widać to było dzisiaj w meczu Łotwy ze Słowenią. Drużyna, która z nami przegrała gładko, potrafiła się odbudować i urwać punkt teoretycznie lepszemu rywalowi - zauważył atakujący reprezentacji Polski.

Kadrowicze do eliminacji przystąpili praktycznie z marszu, zaraz po zakończeniu sezonu ligowego. Zgodnie podkreślają, że ekspresowe zgrupowanie przyniosło dobre efekty. - Cieszę się, że po tak krótkim zgrupowaniu potrafiliśmy stworzyć pewną namiastkę drużyny. Trudno jest zebrać się w kilka dni i przystąpić do turnieju. Jestem zadowolony z własnego wkładu w zwycięstwa, ale najważniejsze, że każdy z nas w pełni angażuje się w te spotkania.
[ad=rectangle]
Sam Wlazły ma przed sobą sporo pracy, przede wszystkim nad dogadaniem się z reprezentacyjnymi rozgrywającymi. Wystawy jakie od nich otrzymuje różnią się bowiem znacznie od tych, do których w PGE Skrze Bełchatów przyzwyczaił go Nicolas Uriarte. - Moja charakterystyka jest zupełnie inna niż jeszcze kilka lat temu. Gram znacznie szybciej i potrzeba czasu, żeby to dopracować. Mimo wszystko wydaje mi się, że po tak niewielu treningach, wygląda to nieźle. Zdarzają się oczywiście pomyłki z mojej strony czy ze strony Fabiana Drzyzgi i Pawła Zagumnego, ale to wszystko kwestia dotarcia. W tej chwili trudno mi jeszcze ocenić, z którym rozgrywającym współpracuje mi się lepiej - wyjaśnia popularny Szampon.

Mariusz Wlazły potrzebuje czasu, by zgrać się z Fabianem Drzyzgą i Pawłem Zagumnym.
Mariusz Wlazły potrzebuje czasu, by zgrać się z Fabianem Drzyzgą i Pawłem Zagumnym.

Wrocławski turniej to debiut Stephana Antigi w roli szkoleniowca reprezentacji Polski. Decyzja PZPS-u o powierzeniu tej funkcji właśnie Francuzowi zaskoczyła wielu kibiców. W końcu jeszcze w zeszłym miesiącu zdobywał mistrzostwo Polski ramię w ramię ze swoimi obecnymi podopiecznymi, a także przeciwko nim. - Trudno ocenić, jakim Stephane jest trenerem, bo pracujemy z nim dość krótko. Na pewno zawodnikiem był bardzo dobrym i każdy ma do niego szacunek. Przez kilka lat wspólnego grania wiele się od niego nauczyłem. My jesteśmy profesjonalistami, więc pamiętamy, że teraz on jest naszym szefem, a my ludźmi, którymi kieruje. Taka hierarchia musi zostać zachowana. Wierzymy w jego pracę, a on ma do nas zaufanie. Oczywiście po zgrupowaniu możemy podejść do siebie bardziej koleżeńsko, usiąść razem wieczorem, napić się kawy i zapomnieć nieco o charakterze tej współpracy - zapewnia Wlazły.

Choć na boisku tego nie widać, wielu kadrowiczów odczuwa zmęczenie po sezonie ligowym i niektórzy z pewnością dostaną w najbliższym czasie nieco wolnego. Jak będzie w przypadku pierwszego atakującego reprezentacji? - Nie rozmawiam z trenerem o ustaleniach kadrowych. Jeśli chce, żebym wystąpił w tym czy innym spotkaniu, to nie mam nic do gadania. Stawiam się na zgrupowanie i robię to, czego on wymaga. Na razie wiem tyle, że na pewno nie zagram w turnieju Ligi Światowej w Brazylii.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: