Po najlepszym w historii klubu sezonie 2012/13, zwieńczonym zdobyciem Pucharu Polski i szalonym bojem w finale Orlen Ligi, który przyniósł Zagłębiankom wicemistrzostwo kraju, apetyty były spore. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza chciał zrobić kolejny krok naprzód i, zdając sobie sprawę z poważnych ruchów kadrowych swoich rywalki, zwłaszcza rosnącego w siłę Chemika Police, spełnić minimum w postaci utrzymania się w ścisłej czołówce zespołów żeńskiej ekstraklasy.
[ad=rectangle]
Przed sezonem
Jeżeli chodzi o budowanie składu, nie wszystko poszło po myśli włodarzy zagłębiowskiego MKS-u. Planowano oprzeć szkielet zespołu na Belgijkach Charlotte Leys i Frauke Dirickx, jednak gdy te otrzymały oferty z Sopotu i Wrocławia, nawet nie podjęły rozmów z dotychczasowych klubem i szybko zmieniły miejsce pracy. To nie koniec gruntownych zmian: obiecująca Maja Tokarska zdecydowała się na zagraniczny transfer do Igor Gorgonzola Novara, Ivana Plchotova wybrała Muszynę, a Joanna Kaczor, która nie spełniła oczekiwań klubu, podążyła śladem Dirickx i trafiła do Impelu Wrocław. Bez żalu pożegnano się z Natalią Nuszel i jedną z najważniejszych postaci w historii klubu, czyli Magdaleną Śliwą, które zdecydowały się na przeprowadzkę do Łodzi oraz uniwersalną Mileną Stacchiotti; żona Michała Łasko została w Polsce, ale reprezentując barwy PLKS-u Pszczyna.
Działacze klubu uznali za sukces namówienie Waldemara Kawki na pozostanie w klubie, choć ten deklarował się po finałach z sopockim Atomem, że kończy definitywnie pracę w MKS-ie. Sporo zamieszania było z wymianą rozegrania: początkowo nową Zagłębianką miała być Marta Wójcik, ale ostatecznie sprowadzono Annę Kaczmar i wyrzuconą z pilskiego PTPS-u Marinę Katić. Wspomożeniem Katarzyny Zaroślińskiej w ataku okazała się nieznana bliżej w Polsce Natalia Guadalupe Brussa, a o sile środka siatki stanowić miały Eleonora Dziękiewicz oraz Rachael Adams, która zaliczyła świetny sezon w bydgoskim Pałacu. Prawdziwą bombę transferową zostawiono na koniec: do Dąbrowy Górniczej trafiła mistrzyni olimpijska z Pekinu i czterokrotna mistrzyni Brazylii, Wélissa de Souza Gonzaga Sassa, po której spodziewano się, że zostanie jedną z gwiazd ligi. Poza tym po rocznym wypożyczeniu z Krakowa do rodzinnego miasta wróciła Katarzyna Urban, a zaledwie 16-letnia Bożena Wylężek została przeniesiona z zespołu kadetek do pierwszego składu MKS-u, by na treningach z bardziej doświadczonymi koleżankami poprawiać swoje umiejętności.
Okres przygotowawczy wicemistrza kraju był intensywny jak nigdy, ale owocny. Na początek zespół odbył dwutygodniowe tournee w USA, podczas którego rozegrał 10 spotkań z drużynami uniwersyteckimi, ponadto dąbrowianki grały dwukrotnie z reprezentacją Białorusi, triumfowały podczas Turnieju Trzech Narodów w Karpaczu, a wisienką na torcie był sukces w Szamotuły Cup, gdzie MKS pokonał w meczu o Superpuchar Polski Atom Trefl Sopot. Przedsezonowe mecze nastrajały optymistycznie i nie brakowało zdecydowanych deklaracji. - Niezmiennie będę powtarzał, że walczymy o mistrzostwo Polski, o obronę Pucharu Polski i jak najlepszy występ w Lidze Mistrzyń. Myślę, że w tym roku nasz zespół ma bardzo duży potencjał, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystkie kluby Orlen Ligi się wzmocniły, a tegoroczne rozgrywki będą najciekawsze za wszystkich dotychczasowych, bo zmagania będą bardzo wyrównane - mówił prezes Robert Koćma.
Wzloty i upadki
Ligowa rzeczywistość boleśnie zweryfikowała założenia klubu z Dębowego Miasta, i to na każdej płaszczyźnie. Miniony sezon w wykonaniu Zagłębianek należałoby podzielić na dwa okresy: przed i po Waldemarze Kawce. W pierwszym z nich Tauron MKS nagle stracił formę, którą imponował tuż przed startem rozgrywek i przegrywał zarówno z bezpośrednimi rywalami w walce o mistrzostwo (czyli triumwiratem Chemik-Atom-Impel), ale do tego tracił cenne punkty z niżej notowanymi rywalami, choćby z PGNiG Nafta Piła (3:2) i Polskim Cukrem Muszynianką Fakro Bank BPS (2:3). Meczem-symbolem bezradności dąbrowianek była sensacyjna porażka z Beef Masterem Budowlanymi Łódź, po której trener Kawka po raz pierwszy odmówił komentarza podczas konferencji prasowej. Wyraźnie było widać, że coś w drużynie funkcjonuje źle i nadszedł czas na zmiany.
Pierwszą z nich było awaryjne sprowadzenie z Eczacibasi Stambuł rozgrywającej Ozge Kirdar Cemberci, drugą rezygnacja Waldemara Kawki z funkcji pierwszego trenera, która stanowiła koniec pewnej epoki w MKS-ie. - Jestem takim człowiekiem, że nie potrafię żyć z porażkami, nie potrafię przegrywać. Ponieważ MKS jest dla mnie w życie najważniejszy, więc decyzja musiała być taka, a nie inna - tłumaczył związany od lat z Dąbrową Górniczą trener. Kapitan zespołu Elżbieta Skowrońska przyznawała obrazowo, że pewność siebie jej koleżanek po tylu bolesnych ciosach wynosi minus "czternaście w skali od jednego do dziesięciu". Remedium na klęski miał być zaledwie 33-letni Nicola Negro, były asystent Alessandro Chiappiniego w Atomie Trefl Sopot.
Zadaniem ambitnego, ale mało doświadczonego w roli pierwszego szkoleniowca Włocha było uratowanie sezonu i wydobycie zespołu z dolnej części tabeli. Negro, operujący składem przetrzebionym przez mniejsze lub większe urazy i zmagający się z ogromnymi wahaniami formy podopiecznych, robił, co mógł, by podołać wyzwaniu. Jego zespół nie zawsze stawał na wysokości zadania, poza tym wicemistrzyń kraju nie opuszczał pech (epidemia wirusowa w drużynie po spotkaniu LM w Bacau, przez które musiano przełożyć mecz z policzankami), ale dąbrowianki stać było na piękne chwile, takie jak zwycięstwo nad sopociankami mimo stanu 14:10 w tie-breaku dla rywalek czy niespodziewany awans do turnieju finałowego Pucharu Polski po wyeliminowaniu (3:1, 2:3) Impelu Wrocław. Niestety, tuż po chwilach okupionej potem i wysiłkiem chwały przychodziły rozczarowania, jak porażka w półfinale PP z Muszynianką mimo prowadzenia 2:0 w setach. Blamażem zakończyła się kampania w Lidze Mistrzyń, w której polski zespół zdołał pokonać jedynie Stiintę Bacau, i to tylko raz, na własnym terenie.
Ostatecznie MKS zakończył fazę zasadniczą ligi na czwartym miejscu, co uprawniało go do gry w ćwierćfinale ligi z Aluprofem Bielsko-Biała. Derby województwa śląskiego reklamowano jako wyrównanie i nieprzewidywalne, natomiast zakończyły się one pewnym awansem Zagłębianek do półfinału po trzech meczach. Nicola Negro mógł być zadowolony z postawy swojej drużyny, która była znacznie lepsza od tej z początków sezonu.
Jednak to były ostatnie zwycięstwa MKS-u w lidze: w kolejnej fazie play-offów czekał na niego Chemik Police i choć zagłębiowskiemu zespołowi nie można było niczego zarzucić, półfinałowa seria zakończyła się w trzech spotkaniach, do tego w jej ostatnim akcie kontuzji nabawiła się Zaroślińska, najważniejsza zawodniczka w drużynie Negro. Absencja czołowej atakującej nie pozwoliła Tauronowi MKS na podjęcie walki w spotkaniach o brąz z Atomówkami. Ostatecznie dąbrowianki zajęły czwarte miejsce w Orlen Lidze: wynik gorszy od oczekiwanego przed sezonem, ale, co ciekawe, mało kto narzekał na takie rozstrzygnięcie.
[nextpage]Analiza
Dlaczego? Czy nagle fanom ekipy z Dębowego Miasta zabrakło ambicji? Nie, po prostu biorąc pod uwagę wszystkie problemy, z jakimi borykał się z ubiegłym sezonie Tauron MKS, miejsce w pierwszej czwórce ligi uznano za maksymalny możliwy wynik. Co poszło nie tak? Można by wymieniać długo, zaczynając od błędów popełnionych przez zarząd klubu jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek: niepotrzebny wyjazd do USA, który zaburzył rytm przygotowań i był jedną z przyczyn licznych kontuzji, które nękały cały zespół przez resztę roku oraz nieudane transfery.
Celem było zbudowanie drużyny "walczaków" w rodzaju Elżbiety Skowrońskiej, efektem była drużyna walcząca, ale źle zbalansowana i pełna wad. Zarówno Katić, jak i Kaczmar okazały się przeciętnymi rozgrywającymi (pierwsza z nich po serii fatalnych występów miała wylądować w... drugoligowych rezerwach!), dlatego musiano sprowadzać w trakcie sezonu Turczynkę Cemberci, by po przekątnej z atakującą grał ktoś, kto będzie stanowić wartość dodaną dla drużyny. Natalia Brussa przez cały sezon leczyła uniemożliwiająca grę kontuzję kolana, przez co eksploatowana ponad siły była Katarzyna Zaroślińska. "Smoku" rozegrała fantastyczny sezon (408 punktów, najwięcej w lidze), ale kosztem zdrowia, co okazało się kluczowe w końcówce rozgrywek.
Natomiast Brazylijka Sassa nieźle spisywała się w przyjęciu, ale jednocześnie była bezużyteczna w ataku, rzadko przekraczając 30 proc. skuteczności w tym elemencie i tak naprawdę nikt nie był z niej zadowolony, co nie jest niczym dziwnym, biorąc pod uwagę wysokie zarobki tej zawodniczki. Z nabytków obroniły się jedynie środkowe: Adams i Dziękiewicz, poza tym swoją wartość udowodniła Cemberci, która już przedłużyła kontrakt z klubem mimo licznych ofert z ojczyzny. Kto wie, czy błędem nie było również namówienie trenera Kawki, wypalonego po srebrnym roku 2013, na pozostanie na stanowisku.
Zespół, który z roku na rok budował swoją markę w kraju i Europie i był jednym z chlubnych przykładów ewolucji nastawionej na sukces wykonał potężny krok w tył, także pod względem wizerunkowym. Nie sposób zapomnieć o aferze związanej z pozyskaniem przez klub nowego sponsora, firmy Banimex i usunięciu z nazwy członu Miejski Klub Sportowy. Ruch władz klubu zakończył się protestem klubu kibica, który podczas meczu z BKS-em (porażka 1:3, jedna z najbardziej dotkliwych w sezonie) demonstracyjnie opuścił halę. Włodarze przywrócili MKS, ale niesmak pozostał.
Ważne słowa
- Było bardzo dużo trudnych momentów, ale nie oceniałabym naszego czwartego miejsca jako porażki. Myślę, że to był wynik, na jaki nas było w tym momencie stać. Być może byłoby lepiej, gdyby w tym sezonie ominęły nas kontuzje - mówiła Eleonora Dziękiewicz i trudno się z nią nie zgodzić. Poza tym prezes Koćma obiecywał w wywiadach, że wyciągnął wnioski z minionych 12 miesięcy i już nie popełni błędów, które zaważyły na końcowym rezultacie.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Garść statystyk
Najwięcej setów
: Krystyna Strasz (112)
Najwięcej punktów: Katarzyna Zaroślińska (408)
Najlepiej blokująca: Rachael Adams (69 bloków, średnia 0,7/set)
Najwięcej asów serwisowym: Rachael Adams (25)
Najlepsze przyjęcie: Wélissa de Souza Gonzaga Sassa (38 proc. przyjęcia perfekcyjnego
Co dalej?
Zakasano rękawy i wzięto się do pracy nad budową nowego, lepszego MKS-u, kosztem nieprzyjemnych pożegnań i wylanych łez. Jako pierwsi swój rozbrat z Dąbrową Górniczą ogłosiła Elżbieta Skowrońska oraz trener Negro, który kilka tygodni później znalazł zatrudnienie w Imoco Volley Conegliano. W sztabie trenerskim nie zobaczymy również rodowitego dąbrowianina Leszka Rusa, który zdecydował się na pozostanie pierwszym szkoleniowcem BKS-u Aluprof Bielsko-Biała. W Dąbrowie nie zobaczymy także Katić, Kaczmar i Sassy, coraz głośniej mówi się o odejściu Zaroślińskiej (którą zastąpić ma Katarzyna Konieczna) oraz Rachael Adams. Ciekawym ruchem wydaje się pojawiające się w plotkach transferowych sprowadzenie Natalii Piekarczyk z ostrowieckiego AZS KSZO, siostry Joanny Staniuchy-Szczurek: w przewidywaniach kadrowych przewija się też nazwisko Serbki Jeleny Blagojević.
Nowy trener zagłębiowskiego MKS-u ma zostać ogłoszony niebawem, klub ma do wyboru kandydatury szkoleniowców z Polski i zagranicy.