Andrzej Wrona, środkowy PGE Projektu Warszawa, zaskoczył kibiców decyzją o zakończeniu kariery po 18 sezonach gry w PlusLidze. Tym samym przed siatkarzem ostatnie miesiące gry.
Wrona, mistrz świata z 2014 roku, podkreślił, że chce zakończyć karierę w momencie, gdy jest w dobrej formie i w topowym klubie. Obecnie Projekt to czołowy polski klub, a środkowy wciąż jest ważną postacią.
Siatkarz wyraził swoje pragnienie dotyczące końcówki sezonu, a także kariery. - Chciałem skończyć w momencie, gdy będę w dobrej formie, w topowym klubie walczył dalej o wszystkie trzy trofea i tak jest. Mogę sobie wyobrazić lepszy scenariusz, jak moim ostatnim meczem będzie Final Four Ligi Mistrzów - powiedział w rozmowie z magazynem #7Strefa.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
Jego decyzja o zakończeniu kariery nie była spowodowana kłopotami. - Zawsze marzyłem, żeby skończyć w Warszawie, w klubie w moim mieście, w którym zaczynałem grać w siatkówkę, w moim domu. Zawsze jakiś powód tego końca jest czy to jest wiek, kontuzja, problemy w klubie, brak propozycji. W moim wypadku to nic z tych rzeczy. Ja po prostu dojrzałem do tego, żeby skończyć - wyjaśnił Wrona.
W bieżącym sezonie PlusLigi środkowy wystąpił w 16 spotkaniach, zdobywając 114 punktów. Łącznie w lidze rozegrał 442 mecze, zapisując na swoim koncie 3178 "oczek", z czego 937 blokiem.
Warszawski klub zajmuje obecnie 3. miejsce w tabeli ligowej. Dodatkowo walczy także o Tauron Puchar Polski oraz plasuje się na 1. lokacie w grupie Ligi Mistrzów i ma zapewniony awans do ćwierćfinału.
Wrona przyznał, że po ogłoszeniu decyzji, jego telefon był rozgrzany do czerwoności. - Odmawiałem wszystkich wywiadów a miałem dużo telefonów. Po prostu chcę o tym wszystkim pogadać po. Na razie jest jeszcze dużo meczów, dużo grania. Czas na podsumowania przyjdzie - powiedział siatkarz.