Cwetan Sokołow dla Sportowefakty.pl: Cieszymy się, ale musimy szybko zapomnieć o tych zwycięstwach

Trwają turnieje kwalifikacyjne do MŚ 2014. W Opavie Bułgaria z dwoma zwycięstwami jest na pierwszym miejscu tabeli i czeka ją decydujący mecz z Czechami.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Bułgarii walczy w Opavie o awans do wrześniowych mistrzostw świata. Pierwszego dnia wygrali z Cyprem, a drugiego dnia pokonali Holandię bez straty seta, dzięki czemu są o krok od zapewnienia sobie pierwszego miejsca w grupie. - To był bardzo ważny mecz, bo Holandia to trudny przeciwnik, chyba najmocniejszy w tej grupie. Mają bardzo trudną zagrywkę i dobrze reagują blokiem, na szczęście dzisiaj to my zagraliśmy lepiej od nich w obu tych elementach, dołożyliśmy też wysoką skuteczność w ataku. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa, ale musimy już o nim zapomnieć, bo przed nami kolejny ciężki mecz, z Czechami. Musimy go wygrać, żeby na pewno awansowa. Jeżeli przegramy, to dotychczasowe zwycięstwa mogą się okazać bez znaczenia - podkreślał po spotkaniu Cwetan Sokołow.

Cwetan i jego koledzy są o krok od awansu na MŚ 2014
Cwetan i jego koledzy są o krok od awansu na MŚ 2014

Pierwszy pojedynek na turnieju Bułgarzy rozegrali z Cyprem, zespołem mocno egzotycznym, który w trzecim secie zdobył sam zaledwie jeden punkt, a w ataku miał zerową skuteczność. Ale w pierwszych dwóch setach Cypryjczycy dostali bardzo dużo punktów po błędach przeciwnika. - Mecz z Cyprem wydawał się prosty i łatwy, i dlatego nie mogliśmy się skoncentrować na początku, popełnialiśmy masę błędów w pierwszych dwóch setach. Zagraliśmy bardzo źle i nad tym musimy popracować, bo nie możemy oddawać tak łatwo punktów słabszym przeciwnikom. Każdy mecz powinniśmy grać z maksymalnym zaangażowaniem. Mi osobiście więcej przyjemności sprawiają mecze z trudniejszymi przeciwnikami, jak właśnie Holandia. To jest większe wyzwanie i w takim meczu mam szansę się czegoś nauczyć - podsumował młody atakujący.

Reprezentacja Bułgarii w czterech ostatnich międzynarodowych imprezach zajęła czwarte miejsca. Na igrzyskach był to dobry wynik, ale już na mistrzostwach Europy Bułgarzy byli bardzo tą pozycją rozczarowani. - W tym roku naprawdę postaramy się złamać klątwę czwartych miejsc - śmiał się bułgarski atakujący. - Naszym problemem był brak doświadczenia, bo dużo młodych zawodników weszło do zespołu i to do pierwszej szóstki. Ale myślę, że przez ostatnie dwa lata wszyscy nabraliśmy tego doświadczenia i w klubach i w reprezentacji, i to przyniesie pozytywne efekty. Ja sam dopiero w zeszłym sezonie grałem w klubie (Cuneo – przyp.red.) jako pierwszy atakujący i zajęło mi dwa miesiące, żeby przestać czuć się z tym dziwnie - żartował lider bułgarskiego zespołu.

Cwetan Sokołow po wypożyczeniu do Cuneo na rok wrócił do Trentino Volley, z którym ma jeszcze obowiązujący kontrakt. Jego były trener z Trento, Radostin Stojczew, oraz kilku jego kolegów w międzyczasie przeniosło się do Halkbanku Ankara i mówiło się o tym, że bardzo chętnie widzieliby tam też Sokołowa. Jednak on pozostał we włoskim klubie. - W lidze tureckiej są ograniczenia dotyczące cudzoziemców i na boisku może być tylko trzech. Gdybym dołączył do moich kolegów w Ankarze, to nie miałbym szans grać w lidze, tylko w Lidze Mistrzów. A ponieważ dla mnie najważniejsze jest teraz, żeby grać jak najwięcej, to zostałem w Trento - wytłumaczył swoją decyzję jeden z najlepszych atakujących świata.

Źródło artykułu: