Piotr Dobrowolski: W sobotnim spotkaniu z mistrzem Polski zostawiliście dużo serca na parkiecie...
Wytze Kooistra: Przez cały mecz walczyliśmy z Resovią. Byliśmy bliscy zwycięstwa w drugim secie, ale w decydującym momencie górę wzięło większe doświadczenie rywala. Myślę jednak, że spotkanie stało na dobrym poziomie, obie drużyny pokazały wysoką jakość gry, może poza trzecią partią, w której, moim zdaniem, przegraliśmy dość gładko, w pewnym momencie odpuściliśmy.
Czego zabrakło, aby pokonać Asseco Resovię?
- W moim odczuciu mieliśmy sporo szans z kontrataku. Dobrze współpracowały nasz blok i obrona. Mogliśmy zdobyć dużo więcej punktów przy własnej zagrywce. Tak się jednak nie stało, nie wykorzystaliśmy tych okazji, i to zrobiło różnicę.
Da się w jakikolwiek sposób porównać obie ekipy?
- Nie ma co porównywać tych zespołów. Rywal to uznana marka, drużyna z najwyższej półki. Gra ustabilizowaną, regularną siatkówkę. Taka ekipa jak nasza musi wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, aby ją pokonać.
W pierwszym secie zastąpił cię Bartłomiej Bołądź i rozegrał bardzo dobre zawody. Jak oceniłbyś jego występ?
- Po jego wejściu na parkiet właściwie powróciliśmy do gry. Zdobył wiele punktów, najwięcej po naszej stronie, był naszym najlepszym zawodnikiem w tym meczu. Jest bardzo młodym graczem, a świetnie radził sobie z potrójnym blokiem rywali.
Dobrze się czujesz w nowym klubie?
- Jestem tutaj dopiero od dziesięciu dni, ale bardzo mi się podoba. Lubię taką organizację klubu, jaka jest w Radomiu. Do każdego zawodnika podchodzi się w pierwszej kolejności jak do człowieka.
A pomiędzy nowymi kolegami?
- Dobrze dogadujemy się ze sobą. Mamy młodą drużynę, lecz szybko możemy osiągnąć dobry poziom. Potrzeba do tego kilku zwycięstw, wtedy morale się podniesie i będzie dużo lepiej.
W Radomiu nie jesteś sam...
- Zgadza się. Przyjechała ze mną moja rodzina. Miasto bardzo przypadło nam do gustu, lubię ośrodki tej wielkości. Mieszkamy blisko centrum, do hali mam niedaleko, więc to dla mnie bardzo dobre rozwiązanie.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
[nextpage]
Jakie różnice dostrzegasz pomiędzy swoim poprzednim klubem, PGE Skrą Bełchatów, a Cerrad Czarnymi Radom?
- Skra to klub bardzo dobrze zorganizowany, z dużym budżetem, pracuje tam bardzo wielu ludzi. Czarni muszą tego wszystkiego się nauczyć, zdobyć jeszcze więcej poważnych sponsorów. W Radomiu na każdym kroku czuje się duże wsparcie dla drużyny ze strony ludzi, kibiców. Wystarczyło spojrzeć na trybuny podczas spotkania z Resovią - zapełniły się one błyskawicznie. Dla Czarnych ważne jest to, że ponownie znajdują się w ekstraklasie, natomiast Skra chce utrzymać się w czołówce i ponownie być na szczycie. To dwie zupełnie różne sytuacje.
Możesz grać zarówno na środku siatki, jak i po przekątnej z rozgrywającym. Na której pozycji będziesz występował w Czarnych?
- Niemal przez wszystkie ostatnie miesiące, podczas występów w kadrze, grałem na jednej i drugiej pozycji. W ciągu kilku minionych tygodni byłem ustawiany tylko na środku siatki. Przede wszystkim chciałem pomóc drużynie narodowej tak bardzo, jak tylko mogłem. Podobnie jest w Radomiu. Rozmawiałem już z Robertem (Pryglem, trenerem Czarnych - przyp.red.) na temat mojej ewentualnej pozycji w zespole i będziemy starali się znaleźć jak najlepsze rozwiązanie.
Co jest waszym celem w tym sezonie?
- Myślę, że najlepsze dla nas będzie to, jeśli każdy zawodnik podniesie swoje umiejętności. Wtedy wpłynie to pozytywnie na całą drużynę. Nie chcę już teraz mówić, że naszym celem jest udział w fazie play-off. Niech każdy skupi się na sobie, na swojej pracy, na tym, aby się rozwijać, a wtedy będziemy w stanie osiągnąć fajne rezultaty.
Rozpoczęty sezon jest dla ciebie trzecim w polskiej lidze. Wcześniej grałeś we Włoszech. Jak oceniasz PlusLigę?
- Włoska Serie A trochę osłabła w ostatnim czasie. Skorzystała na tym polska ekstraklasa, która jest jedną z najmocniejszych lig w Europie. Zespoły w niej występujące regularnie, z dobrymi wynikami, grają w pucharach. To silna liga, z wieloma świetnymi zawodnikami. Każdą drużynę w każdej kolejce czeka ciężki bój.
Wróćmy jeszcze na chwilę do mistrzostw Europy, które odbyły się w tym roku w Polsce i Danii. Holandia zakończyła je na dziesiątym miejscu...
- Teoretycznie mieliśmy dość łatwą grupę. Nie udało nam się jednak bezpośrednio awansować do ćwierćfinałów, musieliśmy walczyć w rundzie play-off z Włochami. W fazie grupowej byliśmy bardzo blisko zwycięstwa nad Finlandią, przegraliśmy 1:3, ale po wyrównanej walce, natomiast z Serbią polegliśmy dopiero po tie-breaku. Ostatecznie nie weszliśmy do czołowej "ósemki".
Jesteś zadowolony z wyniku osiągniętego ze swoją reprezentacją?
- Można mówić, że to niska lokata, ale ja jestem w miarę zadowolony z tego rezultatu. Trzeba pamiętać o tym, że to duży turniej, każdy zespół startuje w nim po to, aby wygrać. Mecze na mistrzostwach Europy nie były najlepszymi w wykonaniu naszej reprezentacji w tym sezonie. Dużo lepiej zaprezentowaliśmy się w Lidze Światowej.