Polskie siatkarki zainaugurowały tegoroczny cykl World Grand Prix niezbyt udanie, nie wykorzystały szansy na odniesienie zwycięstwa, ale mają na swoim koncie jeden meczowy punkt. Biało-czerwone musiały uznać wyższość Brazylijek (przegrana 1:3), Amerykanek (0:3) oraz Rosjanek (2:3).
- Jestem zadowolony z tego, że w pierwszych spotkaniach zmierzyliśmy się z tak mocnymi przeciwnikami. Cieszy mnie również to, że po każdym meczu potrafiliśmy się podnieść. Wychodziliśmy na boisko i walczyliśmy do samego końca - podkreślił Piotr Makowski.
Kolejną okazję do wygrania pojedynku nasze reprezentantki będą miały już w piątek i to przed własną publicznością, wtedy bowiem w Płocku rozpocznie się turniej grupy H. Polki po bardzo długiej podróży wróciły do kraju i muszą dość szybko zregenerować siły, by stawić czoła rywalkom, którymi będą Kazaszki (piątek 9 sierpnia), Niemki (sobota 10 sierpnia) oraz Japonki (niedziela 11 sierpnia).
- Po meczach w Campinas nikt nie spuszcza głowy. Będziemy walczyć. Przeciwnicy nie są łatwi. Kazaszki pokazały zresztą w meczu z Niemkami (przegranym 1:3 - przyp. red.), że stać je na dobrą grę. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby zagrać lepszy turniej, niż w Brazylii - zaznaczył szkoleniowiec naszej kadry na łamach oficjalnej strony PZPS-u.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)