Mało kto spodziewał się, że pierwszy ćwierćfinał turnieju WTA w Dubaju będzie tak wyglądać. Iga Świątek nie była w stanie przeciwstawić się 17-letniej Mirrze Andriejewej. Młoda Rosjanka idealnie zneutralizowała niemal wszystkie atuty Polki. W konsekwencji wygrała 6:3, 6:3
- To zaskoczenie, bo Iga zagrała słaby mecz. Popełniła aż 31 niewymuszonych błędów. Jej forma na korcie była bardzo niepokojąca. Poza tym było widać sporo frustracji. Przestrzeliwała bez podejmowania ryzyka. Kiedy próbowała atakować, to nadziewała się na kontry Andriejewej, która mądrze ją prowokowała - opowiada ceniony komentator i dziennikarz Tomasz Wolfke, autor książek o tenisie.
To niepokoi najbardziej
Niestety, w wielu meczach Świątek w tym sezonie powtarza się ten sam schemat. Gdy rywalka potrafi zneutralizować jej atuty, Polka nie jest w stanie wrócić do meczu.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
- Nie było widać innego pomysłu na grę niż mocne uderzanie piłki z każdej sytuacji. W ogóle nie ma slajsa u Polki. To był jeden z najsłabszych meczów w ostatnich czasach. Po raz kolejny Iga nie potrafiła nic wymyślić, żeby odwrócić wynik. Sześć lat młodsza rywalka pokazała, że jest dojrzalsza taktycznie - ocenia komentator
Iga Świątek przegrała w tym roku już czwarty mecz, nie była do tego w finale żadnego turnieju. Taka słabsza seria to coś, czego nie widzieliśmy u Polki od 2020 roku, a dokładne wyliczenia możesz zobaczyć TUTAJ.
- Niepokoi też to, że Andriejewa wybiła Idze z głowy ofensywę. Iga powinna się nauczyć atakować. Przegrała już czwarty mecz w tym roku. Wykonała normę za pół roku w sześć tygodni. Też może niepokoić jej mowa ciała. Kilka razy nie wystartowała nawet do piłek uderzanych przez Rosjankę. To się zazwyczaj nie zdarza, bo zawsze walczy jak lwica - tłumaczy nasz rozmówca.
Niepokojąca sytuacja z trenerem. Na zmiany już za późno?
Czy to znak, żeby Iga Świątek zastanowiła się nad poważnymi zmianami w swoim stylu gry? Komentator uważa, że najdogodniejszy na to termin już minął.
- Najlepszym okresem na zmiany był listopad i grudzień. Może nie ma sensu majstrować w trakcie rozgrywek. Jednak jeśli ten sezon ma tak wyglądać, to Polka na pewno osunie się w rankingu i wtedy jakieś roszady będą musiały nastąpić - ocenia Wolfke.
Wielu obserwatorów zwróciło także uwagę na gest Świątek. Po meczu jej trener Wim Fissette wyciągnął do niej rękę, by przybić jej piątkę. Tenisistka jednak tego nie zrobiła. Czy to znak napiętej atmosfery w drużynie?
- To był niepokojący obrazek. Pewnie była bardzo wkurzona, sfrustrowana, bo zawsze porażki przeżywa. Chyba nie ma konfliktu pomiędzy Fissetem a Świątek, ale wyglądało to słabo - tłumaczy.
Wolfke podkreśla także, że Świątek jeszcze niczego wielkiego nie przegrała, że warto poczekać do turniejów na kortach ziemnych, bo one więcej powiedzą o formie Igi. - Jeśli się rywalki zaczną do niej dobierać na mączce, to może być za późno, żeby coś zmieniać. Do tego nie chciałbym, żeby była taką tenisistką tylko od zwyciężania na mączce. Do wygrywania na innych nawierzchniach potrzeba, żeby była bardziej wszechstronna - przyznaje nasz rozmówca.
Zauważa jednak, że kryzys dotknął nie tylko Igę Świątek. Inne czołowe zawodniczki także mają swoje problemy.
- Nie tylko Iga ma kryzys. Faworytki ogólnie są bez formy. Sabalenka, Gauff czy Paolini też szybko odpadają. Mamy w tenisie bezkrólewie. Przez pierwsze dwa miesiące tylko Madison Keys była w stanie wygrać dwa turnieje. Być może topowe zawodniczki nie są w stanie grać równo przez cały rok i dochodzić do półfinału i finałów - kończy Tomasz Wolfke.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty