Dramat Kim Yeon-Koung wciąż trwa (wideo)

Klub Heungkuk Spiders nie daje za wygraną w ciągnącym się od lat sporze z najlepszą koreańską siatkarką. Nie brakuje wzajemnych oskarżeń i kolejnych działań odbierających zawodniczce wolność.

W tym artykule dowiesz się o:

Po zakończeniu sezonu ligowego Yeong-Koung Kim nie mogła być do końca zadowolona z wyników, jakie osiągnęła jej drużyna, Fenerbahce Stambuł. W finale Pucharu CEV została ona pokonana przez Bank BPS Muszyniankę Fakro Muszyna, na domiar złego na podwórku krajowym również zabrakło dobrego wyniku. Co prawda Koreanka nie musiałaby się martwić o swoją pozycję w ekipie "Żółtych Aniołów", wszak miejscowi fani darzą ją niemal uwielbieniem, a sama zawodniczka szybko otrzymała propozycję przedłużenia kontraktu, jednak siatkarce na drodze do szczęścia do dłuższego czasu stoi jej macierzysty klub Heungkuk Spiders i koreański związek ligowy (KOVO). Od czasu rozpoczęcia okna transferowego konflikt, który miał ostatecznie zagasnąć, rozgorzał na nowo i nie widać jego pomyślnego zakończenia.

Arbitraż FIVB i koreańskiego ministerstwa sportu okazały się być bezskuteczne. Obe strony pozostają przy swoich stanowiskach: czołowy koreański klub i federacja kategoryczne żądają powrotu Yeon-Koung do ojczyzny i wypełnienia (ich zdaniem) wciąż obowiązującego kontraktu, czyli dostosowania się do decyzji wydanej w styczniu przez FIVB. Środowisko zawodniczka uważa, że światowa federacja działała w oparciu o fałszywe oświadczenia KOVO i domaga się przywrócenia jej statusu "wolnego agenta" oraz prawa do swobodnego decydowania o przynależności klubowej.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Heungkuk Spiders wysłało do organizacji zainteresowanych sporem pismo, w którym stawia atakującą w niekorzystnym świetle. Klub oskarża swoją byłą zawodniczkę o manipulowanie faktami, wpływania na czołowych działaczy na rzecz zmiany praw federacji na swoją korzyść, a jej sugestie rozwiązania konfliktu (m.in. powrót do Korei po zakończeniu kariery zagranicznej) uważa za niewarte poważnego rozważania. Pełnomocnik zawodniczki nie pozostaje dłużny: oskarża on Heungkuk Spiders o niezgodne z prawem zerwanie dwuletniego kontraktu siatkarki z Fenerbahce i niepoinformowanie o tym samej zainteresowanej, ponadto według niego umowa Yeon-Koung z macierzystym zespołem zakończyła się 30 czerwca 2012 roku.

Sytuacja najlepszej koreańskiej siatkarki pogorszyła się po decyzji KOVO, która niedawno ogłosiła, że Yeon-Koung została "tymczasowo zawieszona" w prawach zawodniczki. W świetle tamtejszych regulacji prawnych oznacza to, że nie ma ona prawa do występu w jakimkolwiek rodzimym klubie. Siatkarka mogłaby ubiegać się w takim razie o grę w zagranicznym zespole, ale do tego jest potrzebny certyfikat ITC, konieczny do międzynarodowego transferu, a KOVO nie zamierza wydać zawodniczce takiego dokumentu. Co ciekawe, Yeon-Koung została zgłoszona do kadry Korei Południowej na mistrzostwa Azji: w tym wypadku KVA (tamtejsza federacja siatkarska) zdaje się nie dostrzegać sporu siatkarki i władz ligi.

Na razie sytuacja Koreanki wygląda fatalnie, a jej kariera jest zawieszona w próżni. Fani nie wykluczają najgorszego scenariusza: MVP igrzysk w Londynie zakończy karierę, wykończona nieustającymi bataliami o swoje prawa.

Fani protestują w obronie praw Kim Yeon-Koung: 

Komentarze (1)
D2U
12.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech zrobi tak jak Kubanki, obywatelstwo innego kraju i po dwóch latach gramy dalej i niech sie KOVO wypcha (chociaż oczywiście szkoda tych lat). Taka zawodniczka byłaby chętnie widziana w każ Czytaj całość