Grzegorz Ryś: PZPS grał fair!

W poniedziałek szeroko opisaliśmy historię Marcina Bachmatiuka z Jokera Piła, który został powołany do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Zdaniem prezesa klubu - Jerzego Jasińskiego - sprawa ta została rozegrana w nieuczciwy sposób. Jest oskarżenie? - musi być i obrona. Zadzwoniliśmy do Grzegorza Rysia, który nie ma wątpliwości: - Prezes Jasiński kłamie. Klubu nie poinformowaliśmy, że Marcin będzie u nas grał, ale wszystko odbyło się fair.

Marcin Bachmatiuk to utalentowany zawodnik dotychczas trenujący w Jokerze Piła. Jak poinformowaliśmy wczoraj, na początku września został on powołany do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Nie informując nikogo w klubie spakował walizki i wyjechał do nowej szkoły. Prezes Jokeru Piła Jerzy Jasiński miał spore pretensje do zachowania Polskiego Związku Piłki Siatkowej i SMSu twierdząc, że przez nikogo nie został poinformowany, iż jego zawodnik będzie trenował gdzie indziej. - Rzeczywiście nie informowaliśmy o tym klubu, ani prezesa Jasińskiego. Nigdy tak jednak nie robimy. W przypadku niepełnoletnich zawodników to rodzice decydują, gdzie siatkarz będzie trenował i to oni powinni poinformować klub o decyzji - stwierdził w rozmowie z nami Grzegorz Ryś.

- Zawodnik nie jest niewolnikiem klubu, jak najwyraźniej uważa pan Jasiński. To rodzice decydują, gdzie będzie grał. Wcale nie uważam, że naszym błędem było to, iż nie poinformowaliśmy o powołaniu Bachmatiuka Jokera Piła - dodał Ryś. - Zawsze we wrześniu wysyłamy informacje do Wojewódzkich Związków Piłki Siatkowej, że dany zawodnik jest uczniem SMSu. Faktem jest jednak, że jeszcze nie zdążyliśmy tego zrobić, choć nie uważam, że to nasz błąd.

- Marcin Bachmatiuk został powołany w skład 32-osobowej szerokiej grupy szkolenia centralnego już w zeszłym roku - tłumaczy trener - koordynator Szkoły Mistrzostwa Sportowego. - Znalazł się na liście rezerwowej osób, które miały zostać do nas przyjęte. Ponieważ zwolniły się miejsca, Marcin automatycznie dostał się do szkoły i decyzją jego rodziców został przyjęty. Wcześniej przez cały rok wysyłane były powołania na konsultacje zarówno do rodziców, jak i do klubu - tłumaczy Ryś. Co ciekawe, prezes Jokeru Piła Jerzy Jasiński jest zdania, że do jego klubu dotarło tylko jedno powołanie, po którym Bachmatiuk został odrzucony. - To są kłamstwa! Wszystkie listy były na bieżąco wysyłane, a powołań było kilka - twierdzi trener - koordynator Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale.

Marcin Bachmatiuk po całej aferze został zawieszony jako zawodnik Jokera Piła, pomimo, iż nadal jest graczem tego klubu. SMS bowiem warunkowo zwalnia zawodników na rozgrywki w ich kategorii wiekowej od finału województwa wzwyż. - Jeżeli prezes Jasiński po piętnastu latach funkcjonowania szkoły nadal tego nie wie i zawiesza zawodnika za to, że przyjął powołanie, które jest dla niego szansą, to coś chyba jest nie tak - stwierdził Ryś.

Prezes Jerzy Jasiński powiedział nam w poniedziałek, że wysłał do PZPS pismo, na które nie dostał żadnej odpowiedzi. - Rzeczywiście dostaliśmy taki list - pełen goryczy i żalu. Wynika z niego, że powołanie do SMSu jest dla klubu karą, podczas, gdy powszechnie wiadomo, że jest to wyróżnienie - dziwi się Ryś. Inna sprawa to fakt, że nikt w PZPSie nie znalazł czasu na to, aby przedstawić swoje argumenty Jokerowi Piła…

Trudno ocenić, kto ma rację w sporze pomiędzy prezesem Jokeru Piła Jerzym Jasińskim i Szkołą Mistrzostwa Sportowego w Spale. Faktem jest, że SMS nie poinformował Jokera o tym, że Marcin Bachmatiuk został powołany do SMSu, gdzie trenuje od września. Zdaniem Rysia jest to normalne, z czym nie zgadza się prezes Jasiński. Niezależnie od tego martwi inna sprawa - fakt, że działacze PZPSu i Jokeru Piła nie potrafili porozumieć się sami, bez udziału mediów, na czym najbardziej ucierpiał chyba sam młody zawodnik…

Źródło artykułu: