W czasie, gdy na polskich parkietach niepodzielnie panowała PGE Skra Bełchatów tylko Jastrzębski Węgiel był w stanie przez dłuższy czas dotrzymywać jej kroku. Śląski zespół toczył z ekipą z województwa łódzkiego zacięte boje w finałach mistrzostw Polski, wygrywając czasem nawet na wyjeździe. Ostatecznie jednak górą zawsze byli rywale. W minionym sezonie zespół Lorenzo Bernardiego znów musiał uznać wyższość bełchatowian, przegrywając z nimi wszystkie sześć spotkań (dwa razy w sezonie zasadniczym, trzykrotnie w półfinale play-off i raz w finale Pucharu Polski)!
Jastrzębski Węgiel ostatnio fatalną passę potrafił jednak przełamać. W piątej kolejce obecnego sezonu przed własną publicznością pokonał bardziej utytułowanego rywala i zainkasował trzy bardzo cenne ligowe punkty. Swoją siłę zespół z Jastrzębia Zdroju pokazał zwłaszcza w trzeciej partii, oddając przeciwnikowi tylko 12 oczek. Dzięki temu sobotnie spotkanie powinno być jeszcze bardziej ekscytujące. W końce Skrze nie przystoi tak wyraźnie przegrywać, z kimkolwiek by grała.
W tym sezonie rozgrywki Pucharu Polski z powodu decyzji CEV straciły część swojego prestiżu. Dotychczas bowiem triumfator tych zawodów miał zapewniony start w rozgrywkach Ligi Mistrzów. To już jednak przeszłość, choć wcale nie jest pewne, że zdobywca pucharu w najważniejszym turnieju na kontynencie na sto procent nie zagra. Niezadowolone ze zmian wprowadzonych przez europejską federację władze ligi rosyjskiej postanowiły, że w przypadku otrzymania "dzikiej karty" w Champions League zagra właśnie zwycięzca turnieju o krajowy puchar. Niewykluczone, że w Polsce będzie podobnie. Poza tym sam fakt zdobycia tego trofeum powinien być dla siatkarzy wystarczającym bodźcem do walki na całego.
Czy tak będzie w przypadku siatkarzy Skry i Jastrzębskiego? Jest to wielce prawdopodobne, zwłaszcza że obie ekipy nie są już murowanymi faworytami do ligowych medali. W przypadku niepowodzenia w PlusLidze wywalczenie oficjalnego trofeum jakim jest Puchar Polski może być swego rodzaju nagrodą pocieszenia dla sportowców za ich ciężką pracę, ale i dla kibiców za wierność i wsparcie.
Oba zespoły do sobotniego spotkania podejdą w odmiennych nastrojach. Bełchatowianie do meczu ćwierćfinałowego Pucharu Polski przystępują po przegranym (niejako na własne życzenie) meczu ligowym z ZAKSĄ w Kędzierzynie-Koźlu. Porażka ta zepchnęła podopiecznych Jacka Nawrockiego na czwarte miejsce w tabeli. Potknięcie najbliższego rywala skrzętnie wykorzystali jastrzębianie, którzy po rozbiciu aktualnego mistrza Polski Asseco Resovii Rzeszów plasują się w lidze oczko wyżej niż Skra. Dodatkowo zespół z Bełchatowa wciąż nie może liczyć na pomoc kontuzjowanego Michała Winiarskiego. Czy rozpędzony Jastrzębski Węgiel będzie w stanie wykorzystać sprzyjające okoliczności i pokonać obrońcę trofeum i to na jego terenie? Niezależnie od wyniku tego spotkania emocje na pewno szybko nie opadną. W końcu już 4 stycznia oba zespoły ponownie spotkają się w Bełchatowie w ramach 14. kolejki PlusLigi, a pięć dni później w Jastrzębiu rozegrany zostanie rewanż ćwierćfinału Pucharu Polski. Kibice mogą się więc spodziewać prawdziwej siatkarskiej wojny.
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel / sobota 29.12.2012 r., godz. 17:00