Zawodniczki Impela Wrocław w tym sezonie nie notowały spodziewanych rezultatów i kilka dni po (dopiero) trzecim zwycięstwie z Pałacem Bydgoszcz, włodarze klubu zwolnili trenera Rafała Błaszczyka. W Łodzi wrocławianki prowadził Marek Solarewicz.
Drużyna Budowlanych Łódź z meczu na mecz radzi sobie lepiej. Na początku grudnia, grając wyjątkowo w Pałacu Sportu, łodzianki urwały punkt Tauronowi MKS Dąbrowa Górnicza, a przed tygodniem rozprawiły się z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała na wyjeździe.
Łodzianki rozpoczęły mecz od bloku na Katarzynie Koniecznej. Szybko swoje konto punktowe otworzyła Magdalena Piątek po kilku skutecznych atakach. Na pierwszą przerwę techniczną Budowlane schodziły z trzypunktową przewagą. Impel nie potrafił odrobić strat. Po kiepskiej grze w obronie i nieporozumieniu Vesny Djurisić z Dorotą Medyńską, przyjezdne przegrywały dwoma punktami na drugiej przerwie technicznej. Po powrocie na boisko straciły kolejne trzy oczka, wyrównały na 21:21, ale w końcówce skutecznością popisała się Piątek.
Znów dobre otwarcie seta zaliczyły Budowlane, wypracowując trzypunktową przewagę, szybko jednak ją straciły po błędach własnych i Impel po raz pierwszy prowadził na przerwie technicznej. Dobry okres gry kapitan wrocławskiej drużyny oraz Bogumiły Pyziołek spowodował, że Budowlane nie potrafiły złapać swojego rytmu, a sama Piątek nie była w stanie zrobić więcej niż wyrównać stan seta. W końcówce przyjezdne jednak odskoczyły i skutecznym atakiem partię skończyła Makare Wilson.
W trzecim secie na parkiecie pojawiła się Katarzyna Mroczkowska. Gospodynie kiepsko rozpoczęły seta, jakby nie mogąc pozbierać się po przegranym secie, po dobrej pierwszej partii, łodzianki zwolniły tempo. Impel za to grał coraz pewniej: ataki Wilson oraz wymuszanie błędów na rywalkach powodowały, że przyjezdne prowadziły do drugiej przerwy technicznej 16:12. Tuż przed nią miały miejsce dwa błędy sędziego: nie zauważył ataku Piątek po antence, a chwilę później oddał ten punkt Impelowi, nie uznając Courtney Thompson ofiarnej obrony. Amerykanka się wściekła, ale przyniosło to dobry skutek. Budowlani zaczęli odrabiać straty, ale znów zadecydowała końcówka. Nie zrozumiały się Aleksandra Sikorska i Magdalena Piątek, a piłkę setową wykorzystała Djurisić - skutecznym atakiem z obiegnięcia.
Zawodniczki Budowlanych na parkiet powróciły mocno zdeterminowane, widać było, że poczuły się dotknięte decyzjami sędziego. Szybko wypracowały przewagę i sama Maja Ognjenović nie była w stanie odwrócić losów tej partii, niedawno pozyskana zawodniczka w czwartym secie była zdecydowanie najlepszą siatkarką po stronie Impelu. Po stronie gospodyń wciąż dzieliła i rządziła Piątek, ale przebudziła się też Sylwia Pycia i zdobyła kilka punktów blokiem. W końcówce seta znów zrobiło się nerwowo, ostatecznie łodzianki wybroniły się i doprowadziły do tie breaka.
Decydująca część spotkania miała dramatyczny przebieg. Przyjezdne szybko odskoczyły, głównie dzięki dobrej grze Djurisić. Nagle ze stanu 5:10 zrobiło się po 11. Oba zespoły grały punkt za punkt, przy wyniku 14:14 Dorota Ściurka zaatakowała, piłka dotknęła bloku rywalek i wyleciała w aut. Mecz przy pierwszej okazji zakończyła skutecznym atakiem Magdalena Piątek, która otrzymała statuetkę MVP.
Budowlani Łódź - Impel Wrocław 3:2 (25:22, 21:25, 23:25, 25:22, 16:14)
Budowlani: Piątek, Thompson, Ściurka, Golec, Pycia, Kruk, Durajczyk (libero) oraz Bryda, Wójcik, Sikorska, Ampudia
Impel: Konieczna, Wilson, Pyziołek, Djurisić, Polak, Ognjenović, Medyńska (libero) oraz Mroczkowska, Rosner
MVP: Piątek