Pszczółki pogryzione po raz drugi - relacja z meczu Skra Bełchatów - Resovia

Po wtorkowym meczu, bełchatowianie na parkiet w środę wyszli z chęcią wygranej. Te plany pokrzyżowała im Resovia, która wygrała drugi pojedynek w Bełchatowie 3:1 i od detronizacji Skry Bełchatów dzieli ich już tylko jedna wygrana.

Pierwszego seta, podobnie jak we wtorkowym meczu, lepiej zaczęli gospodarze. Pierwszy punkt w meczu skutecznym blokiem zdobył Mariusz Wlazły zatrzymując Oliega Achrema. Później to Resovia odskoczyła na dwa punkty. Rzeszowianie powiększyli jeszcze przewagę o kolejne dwa oczka i wygrali seta 25:21. Warto zaznaczyć, że, podobnie jak w pierwszym pojedynku, potężnymi zagrywkami i atakami popisywał się Georg Grozer.

Początek drugiej partii należał do Skry. Bełchatowianie osiągnęli dwupunktową przewagę, którą utrzymali do pierwszej przerwy technicznej. Po czasie w polu zagrywki Resovii stanął Lukas Tichacek, który nie opuścił tego pola do stanu 14:8 dla rzeszowian! Żółto-czarni utknęli w jednym ustawieniu na osiem punktów! Nie pomagały czasy brane przez Jacka Nawrockiego. Podopieczni Andrzeja Kowala nie roztrwonili ogromnej przewagi już do końca seta, którego pewnie wygrali 25:19.

Trzeci set zaczął się od trzypunktowego prowadzenia gospodarzy, ale bełchatowianie jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną je roztrwonili. Siatkarze obu drużyn nie potrafili przez bardzo długi czas odskoczyć choćby na jeden punkt. Dopiero przed drugą przymusową przerwą PGE Skra uzyskała trzypunktową przewagę. Po czasie ponownie w polu zagrywki Resovii pojawił się Tichacek, który tym razem zdołał "tylko" odrobić stratę. W końcówce, rozgrywanej na przewagi, lepsi okazali się siatkarze z Bełchatowa i wygrali tę partię 26:24.

Czwarta partia zaczęła się inaczej niż trzy poprzednie. Dwupunktowe prowadzenie osiągnęli goście, ale podobnie jak w przypadku drużyny z Bełchatowa, szybko je roztrwonili i walka punkt za punkt toczyła się niemal do drugiej przerwy technicznej. Wtedy to trener żółto-czarnych dostał żółtą kartkę za dyskusje z drugim arbitrem spotkania i na tablicy świetlnej pojawiło się 16:13 dla rzeszowian. Po czasie jeszcze dwa punkty do przewagi dołożyli siatkarze Resovii i nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa w tej partii jak i w całym spotkaniu.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (21:25, 19:25, 26:24, 15:25)
PGE Skra:

Wlazły, Pliński, Kurek, Falasca, Winiarski, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz, Cupković, Kłos, Woicki.

Asseco Resovia: Lotman, Nowakowski, Achrem, Tichacek, Grozer, Kosok, Ignaczak (libero) oraz Gontariu.

Komentarze (122)
avatar
tfurczy
19.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
coz z tego, ze Skra kocha oszukiwac. Na jej niekorzyść nic nie moze sie wydarzyc. Pamietam jak w sezonach 07/08 i 09/10 kanciarstwem dorobili sie mistrza. Tylko teraz juz nikt nie przypomina so Czytaj całość
avatar
Upadły_Żuraw
19.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba być facetem. I myślę że Kłos (z całym szacunkiem) jest jeszcze pikusiem w lidze więc przyjął właściwą pozycję.
Z drugiej strony podam inny przykład
W III secie też był jakiś taki dziwny
Czytaj całość
avatar
Boss
19.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niewątpliwie potwierdza się, jak wiele znaczny mocna i skuteczna zagrywka. Resovia w dwóch meczach imponowała i górowała nad rywalami w tym elemencie gry i moim zdaniem to tutaj trzeba doszukiw Czytaj całość
bader
19.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
skrę to rozpracował niejaki Gogol :) 
Kibic z K
19.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Resovia nie miała zawodnika który by ciągnął w dół zespól no może w 1 secie 1 meczu Tichacek za to Skra miała paru w pierwszym meczu prawie wszyscy w drugi wszyscy poza Wlazłym a Kurek to grał Czytaj całość