Znowu ulegli rezerwom - relacja ze spotkania Asseco Resovia - Jastrzębski Węgiel

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie mają ostatnio dobrej passy. W niedzielę ulegli 0:3 zdziesiątkowanej przez kontuzje ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, a w piątek nie zdobyli nawet seta w Rzeszowie grając przeciwko Asseco Resovii, w której szeregach zabrakło m.in. Gyorgy Grozera.

Spotkanie Asseco Resovii z Jastrzębskim Węglem na zakończenie 18. kolejki fazy zasadniczej nie miało wielkiej wagi. Rzeszowianie pewni już byli 3. lokaty przed play-off. Jastrzębianie również wiedzieli, że niezależnie od wyniku w pierwszej fazie play-off czeka ich potyczka z Delektą Bydgoszcz. Dlatego też trener Andrzej Kowal zdecydował się desygnować do gry rezerwowych Adriana Gontariu i Mateusza Mikę. W meczowej dwunastce zabrakło również środkowego Piotra Nowakowskiego. Jastrzębski Węgiel wyszedł w najsilniejszym składzie, z wracającymi po kontuzji Michałem Łasko i Zbigniewem Bartmanem.

Lepiej zaczęli miejscowi, którzy szybko zbudowali sobie 3-punktowe prowadzenie (8:5), ale kiedy na zagrywce stanął Michał Kubiak, goście momentalnie odrobili całą przewagę. Wyrównana walka nie trwała jednak długo. W okolicach drugiej przerwy technicznej Resovia, przede wszystkim dzięki dobrej grze w obronie, zaczęła "odjeżdżać" rywalowi i wyszła na prowadzenie 17:12. Dla gospodarzy nerwowo zrobiło się tylko na chwilę w końcówce, kiedy po zagrywkach najpierw Kubiaka, a później Vinhedo, Jastrzębski Węgiel zbliżył się do nich na dwa oczka (22:20). Wcześniej wypracowana przez nich przewaga była jednak na tyle duża, że pozwoliła im na spokojne zwycięstwo w inauguracyjnej odsłonie spotkania.

Drugi set również toczył się pod dyktando gospodarzy. Chociaż miejscowi, podobnie jak w pierwszym secie, często mieli problemy z przyjęciem zagrywki rywala, niedoskonałości nadrabiali dobrą grą w ataku i cały czas prowadzili 2-3 punktami. Końcówka tej partii była popisem gry miejscowych, którzy po udanych blokach najpierw na Luciano Bozko (który wcześniej zmienił Kubiaka), a później na Łasce odskoczyli na 19:14. Ostatecznie wygrali pewnie, 25:19, chociaż w tym secie aż 6 punktów oddali rywalowi po błędach własnych (otrzymali ten w sposób tylko 2 oczka).

Jastrzębie wróciło do gry w secie trzecim. Goście od początku zaskoczyli miejscowych trudną zagrywką i szybko odskoczyli na 7:3. Gospodarze wyraźnie zamierzali jednak wygrać w piątek w trzech setach, bo momentalnie dogonili rywala i asie Paula Lotmana doprowadzili do remisu 10:10. Wreszcie na Podpromiu mogliśmy oglądać wyrównaną walkę i grę punkt za punkt, chociaż nie obyło się też bez nerwów, kiedy tuż przed drugą przerwą techniczną żółtą kartkę za kolejne podważanie decyzji sędziego otrzymał Łasko. W końcówce Resovia chwyciła wiatr w żagle. Decydujący okazał się as Oliega Achrema, dający miejscowym prowadzenie 23:21, który praktycznie pozbawił jastrzębian marzeń o podjęciu jeszcze walki w tym secie.

Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:21, 25:19, 25:22)

Resovia: Grzyb, Tichacek, Achrem, Gontariu, Mika, Kosok, Ignaczak (libero) oraz Lotman, Perłowski, Grozer.

Jastrzębie: Łasko, Bartman, Vinhedo, Kubiak, Holmes, Bontje, Rusek (libero) oraz Nemer, Bozko, Gawryszewski, Malinowski.

MVP: Adrian Gontariu

Źródło artykułu: