Pierwsza partia rozpoczęła się od zaciętej walki punkt za punkt. W początkowej fazie seta żaden z zespołów nie był w stanie uzyskać przewagi. Przy stanie 4:4 rewelacyjnym blokiem na Paulu Lotmanie popisał się Łukasz Kadziewicz. Po punktowej zagrywce kapitana przyjezdnych Pawła Siezieniewskiego przewaga drużyny z Olsztyna wzrosła do dwóch punktów i utrzymywała się przez kilka następnych akcji. Jednak miejscowi nie zamierzali spoczywać na laurach. Po atakach Adriana Radu Gontariu, Paula Lotmana i byłego zawodnika drużyny z Mazur Wojciecha Grzyba, gospodarze nie tylko odrobili straty,ale wypracowali nawet czteropunktową przewagę. Po błędach w ataku Oliega Achrema i Piotra Nowakowskiego, olsztynianie odrobili dwa punktu, co wymusiło na trenerze Andrzeju Kowalu wzięcie czasu dla swojej drużyny. Po krótkiej przerwie gra resoviaków uległa poprawie i za sprawą bardzo trudnej zagrywki Achrema powrócili oni do czteropunktowej przewagi. W końcówce seta olsztynianie zdobyli jednak trzy oczka z rzędu co zapowiadało bardzo interesującą końcówkę. Gospodarze jednak nie zamierzali odpuścić i po ataku Adriana Radu Gontariu, wygrali pierwszą partię 25:23.
Drugi set od początku wyglądał bardzo podobnie do pierwszego rozdania, z tym, że dwupunktową przewagę uzyskali gospodarze. W miarę upływu czasu gra przyjezdnych wyglądała coraz lepiej co powodowało , że wynik przez cały czas oscylował wokół remisu. Po dwóch z rzędu zagrywkach punktowych Nowakowskiego, gospodarze ponownie wrócili na dwupunktowe prowadzenie. Miało to miejsce przy stanie 16:14. Wzorem pierwszego seta zryw olsztynian ponownie nastąpił w końcówce partii. Odrobili oni straty i ponownie walczyli punkt za punkt. Po fenomelnej postawie Bartosza Krzyśka w polu zagrywki przyjezdni prowadzili 21:23. Po asie serwisowym atakującego z Olsztyna, punktowym blokiem na Lotmanie popisał się również Dawid Gunia. Tym samym seta wygrali przyjezdni z Mazur w stosunku 25:22.
Podrażnieni porażką w poprzednim starciu rzeszowianie od początku rzucili się na swoich oponentów w partii numer trzy. Bardzo szybko uzyskali wysoką, sześciopunktową przewagę. Sytuacja ta miała miejsce przy stanie 11:5. Kolejne piłki to tylko kontynuacja dzieła zniszczenia. Olsztynianie raz za razem nie mogli zatrzymać atakujących - Lotmana i Gontariu. Po fantystyczny ataku na pustej siatce tego ostatniego rzeszowianie prowadzili już 17:11. Taki obraz gry utrzymał się do końca seta. Bezradni goście polegli w tej partii 25:17, pieczętując tym samym awans do półfinału Pucharu Polski.
Przed czwartym setem, trener gospodarzy, Andrzej Kowal, dał szanse gry rezerwowym - Dobrowolskiemu, Mice i Marko Bojićowi. Nie zmieniło to jednak obrazu gry, rzeszowianie ponownie szybko uzyskali dwupunktową przewagę przy stanie 4:2. Zmiennicy w drużynie miejscowych bardzo chcieli udowodnić swoją przydatność i ambicję do walki o coś więcej niż tylko przesiadywanie na ławce rezerwowych, dlatego też nie zamierzali odpuszczać. Po dynamicznym ataku Bojića prowadzili 10:7. W następnych kilku akcjach ciężar zdobywania punktów w drużynie z Mazur wziął na siebie niezmordowany Krzysiek. Na niewiele jednak to się stało, gdyż jego drużyna nadal nie mogła się zbliżyć do rzeszowian na mniej nież trzy punkty. Do końca tej partii olsztynianie nie byli w stanie zmniejszyć strat, dlatego też polegli w stosunku 25:21, a w całym spotkaniu 3:1.
Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:23, 22:25, 25:17, 25:21)
Asseco Resovia Rzeszów: Paul Lotman, Wojciech Grzyb, Piotr Nowakowski, Lukas Tichacek, Olieg Achrem, Adrian Gontariu, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Gyorgy Grozer, Łukasz Perłowski, Marko Bojić, Mateusz Mika, Maciej Dobrowolski.
Indykpol AZS Częstochowa: Guillermo Hernan, Wojciech Ferens, Dawid Gunia, Łukasz Kadziewicz, Paweł Siezieniewski, Bartosz Krzysiek, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Piotr Łukasik, Mariusz Gaca.