Na początku spotkania Polacy grali bardzo nerwowo, dzięki czemu Słowacy utrzymywali niewielką przewagę. Przez długi czas obie drużyny grały punkt za punkt, a podopieczni Andrei Anastasiego pierwsze prowadzenie objęli dopiero przy stanie 18:17. Słowacy, którzy przez całą partię grali bardzo skutecznie w końcówce prezentowali się bardzo nerwowo. Udany blok Bartosza Kurka na Martinie Nemecu, a chwilę później autowy atak Martina Sopki dał Polakom trzy punkty zaliczki, które wystarczyły aby odnieść zwycięstwo w pierwszej partii.
Zobacz także: Andrea Anastasi: Teraz moje serce jest biało-czerwone
Pierwszy set potwierdził, że obie drużyny nie mają zamiaru rzucać się do frontalnego ataku. Obie drużyny popełniły podobną ilość błędów, co zapowiadało emocje w kolejnych partiach.
Drugą odsłonę meczu Polacy rozpoczęli bardzo dobrze, jednak błędy Piotrka Nowakowskiego i Jakuba Jarosza nie pozwoliły na wywalczenie bezpiecznej przewagi. Kiedy znany z występów w Jastrzębskim Węglu Lukas Divis został ustrzelony zagrywką przez Nowakowskiego, trener Emanuele Zanini nie wahał się ani chwili i szybko zdecydował się wprowadzić na boisko Roberta Hupkę. Słowacy bardzo szybko otrząsnęli się, a kiedy na zagrywce pojawił się Tomas Kmet przewaga Polaków stopniała do zaledwie jednego punktu (13:12). Gra Polaków falowała, i serię bardzo dobrych akcji przeplatali oni bardzo prostymi błędami. Końcówka należała jednak do podopiecznych trenera Anastasiego. Dobre zagrywki Kurka i fatalna postawa Słowaków w ataku pozwoliła wygrać tę partię 25:17.
Zobacz także: Michał Kubiak: Kluczem na Włochów zagrywka
Reprezentanci Słowacji nie zamierzali jednak składać broni i trzecią partię rozpoczęli od bardzo agresywnych i skutecznych ataków co pozwoliło im wyjść na prowadzenie. Podobnie jak w poprzednich partiach nie byli w stanie utrzymać wypracowanej przewagi i na pierwszej przerwie technicznej to Polacy prowadzili 8:7. Kiedy na zagrywce pojawił się Bartosz Kurek powiększył on zaliczkę Polaków do trzech punktów. Słowaków stać było na jeden zryw jednak reprezentanci Polski bardzo szybko wrócili do swojej dobrej gry, co potwierdził Michał Kubiak wbijając potężnego gwoździa w boisko rywali. Słowacy, podobnie jak Czesi, nie byli w stanie powstrzymać marszu biało-czerwonych do półfinału. Wprawdzie trener Zanini wykonywał wiele zmian, jednak nie przyniosły one pożądanego rezultatu.
3:0 (25:23, 25:17, 25:19)
Polska: Nowakowski, Kurek, Jarosz, Kubiak, Możdżonek, Żygadło, Ignaczak (libero) oraz
Słowacja: Divis, Sopko, Kmet, Kohut,M. Nemec, Skladany, Ondrusek (libero) oraz R. Nemec, Hupka, Bencz