Sobota w WGP: I zdecydowane wiktorie, i buzujące emocje

Za nami komplet spotkań sobotniej serii potyczek World Grand Prix. Po zwycięstwa sięgnęły reprezentantki Serbii, USA, Rosji, Japonii, Tajlandii, a także Brazylii. Najwięcej kontrowersji wzbudziła potyczka siatkarek z Bałkanów z Chinkami, w której pierwsze skrzypce chcieli grać... sędziowie. Najbardziej imponujące okazały się zaś zwycięstwa Rosjanek i Amerykanek.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa B

Siatkarki reprezentacji Rosji zablokowały przeciwniczki z Peru - tak pokrótce można scharakteryzować potyczkę pomiędzy ekipami, które dzieliła różnica co najmniej kilku klas. By móc dać czytelny obraz owej konfrontacji, wystarczy nadmienić, iż trwała ona zaledwie (!) 57 minut. Co więcej, kadrowiczki dowodzone przez Władimira Kuzjutkina oddały swoim przeciwniczkom tylko 35 oczek. Rosjanki, jak przystało na jedne z najlepszych siatkarek na świecie, nie straciły w tym meczu wiele siły i energii. Najbardziej napracowała się jednak Natalija Gonczarowa, która punktowała 19 razy, z czego 4 punkty zdobyła w bloku.

Już sam początek meczu pokazał, kto w tym starciu będzie nauczycielem, a kto uczniem. Uzyskanie przez Sborną na starcie siedmiopunktowej przewagi (8:1) mówiło samo za siebie. Górowanie naszych wschodnich sąsiadek nad zawodniczkami reprezentacji Peru umacniało się z każdą akcją. Eskalacją siły utytułowanych siatkarek było ich zwycięstwo w drugim secie 25:9. Niemały wpływ na wynik meczu miały błędy własne ich przeciwniczek.

Peru - Rosja

0:3 (12:25, 9:25, 14:25)

Peru: Uribe M., Zamudio, Baylon, Keldibekova, Ortiz, Uribe B. D. Palacios (libero) oraz Yllescas, Aquino,

Rosja: Makhno, Perepelkina, Gonczarowa, Gamowa, Starcewa, Merkulowa, Kuzjakina (libero) oraz Fatiejewa, Bukriejewa, Uljakina, Borisenko.

***

Do niebywale ekscytującego pojedynku doszło w starciu ekip z Kuby i Tajlandii. Wydawało się, że podopieczne Juana G. Rodrigueza nie powinny mieć większych problemów z pokonaniem swoich rywalek, lecz boisko zweryfikowało błędne myślenie. Tajki po raz kolejny już pokazały, że kiedy wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności, potrafią być groźne dla każdego zespołu. Ich niesamowita wręcz waleczność pozwoliła im odwrócić losy przegranego, zdawałoby się, starcia. Co prawda szaleńczy pościg Kubanek w trzecim secie mógł dać im zwycięstwo bez straty seta, lecz ostatecznie kadrowiczki teamu Tajlandii dopięły swego i udowodniły swoją wartość w tie-breaku.

Bohaterką Tajek była chyba najbardziej znana zawodniczka tej reprezentacji - Onuma Sittirak, która zapisała na swoim koncie 22 punkty. Uwaga należy się jednak przede wszystkim jednej z reprezentantek Kuby - Yoanie Palacios Mendozie, która punktowała aż 31 razy! Jej wytrwałości w dążeniu do celu nie podzieliły w końcówce jej koleżanki, choć na pochwałę zasłużyła również Wilma Salas Rosell (17 pkt).

Kuba - Tajlandia

2:3 (25:23, 25:17, 26:28, 23:25, 10:15)

Kuba: Salas, Palacios, Castaxeda, Giel, Carcaces, Silie, Borrell (libero) oraz Cleger, Santos.

Tajlandia: Thinkaow, Sittirak, Apinyapong, Hyapha, Tomkom, Kanthong, Pannoy (libero) oraz Supamool, Sukmak, Kaensing, Chaisri.

Tabela grupy B

Lp.DrużynaPunktyMeczeSetyRatio pkt
1 Rosja 6 2:0 6:1 1.426
2 Tajlandia 5 2:0 6:2 1.158
3 Kuba 1 0:2 3:6 0.947
4 Peru 0 0:2 0:6 0.56

Grupa C

Właśnie takiego triumfu potrzebowały podopieczne Manabe Masayoshiego. - W starciu z Canarinhes nie byłyśmy w stanie zaprezentować swojego stylu - mówiła na pomeczowej konferencji prasowej kapitan Erika Araki. W sobotę, w przeciwieństwie do piątkowego występu w Busan, Japonki zagrały w sposób w pełni zdeterminowany, ani na chwilę nie straciły koncentracji. Mecz ten dowiódł, że w tegorocznej edycji WGP może nie być zdecydowanych faworytek i zawodniczek z góry skazywanych na porażkę. Sytuacja już w drugim dniu w grupie C odwróciła się bowiem o sto osiemdziesiąt stopni - najpierw wpadkę zaliczyły Japonki, a teraz pogromczynie Niemek, Koreanki.

Jedynie trzecia odsłona była stosunkowo wyrównana. W pozostałych od pierwszej do ostatniej piłki nad przeciwniczkami dominowały siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni. Najlepszą punktującą w meczu okazała się znakomita Saori Sakoda, która zastąpiła w wyjściowym zestawieniu Yukiko Ebatę (25 oczek). Japonki zwyciężyły głównie za sprawą bardziej efektywnego ataku i niewygodnej dla Koreanek zagrywki.

Korea Południowa - Japonia

0:3 (20:25, 21:25, 22:25)

Korea Południowa: Yeon-Koung, Song-Yi, Se-Young, Yoo-Na, Hye-Jin, Sook-Ja, Jie-Youn (libero) oraz Youn-Joo, Young-Eun, Hye-Suk.

Japonia: Takeshita, Yamamoto, Yamaguchi, Araki, Kimura, Sakoda, Sano (libero) oraz Kanoh, Shinnabe, Iwasaka, Nakamichi.

***

Drugie spotkanie grupy C było zdecydowanie bardziej emocjonujące od pierwszego. Po przeciwnych stronach siatki stanęły kadrowiczki ekip Brazylii i Niemiec. Niewiele brakowało, a doszłoby do rozstrzygnięcia, jakiego chyba mało kto się po słabym piątkowym występie naszych zachodnich sąsiadek spodziewał. Zaledwie dwa oczka dzieliły bowiem Niemki od doprowadzenia do tie-breaka. Ostatecznie jednak Canarinhes zdołały rozstrzygnąć losy tego meczu w czterech partiach, lecz trzeba przyznać, że ogranie rywalek nie przyszło im z łatwością.

- To dopiero początek rozgrywek. Miejmy nadzieję, że w kolejnych potyczkach zaprezentujemy się na parkiecie znacznie lepiej - mówiła po premierowej porażce kapitan niemieckiego teamu, Christiane Fuerst. Rzeczywiście, gra reprezentantek Niemiec polepszyła się w stosunku do piątkowej, lecz nie na tyle, by mogły one sięgnąć po wiktorię nad utytułowanymi przeciwniczkami, uważanymi przez wielu za najlepsze siatkarki na świecie. Trzeba im jednak oddać, że przez blisko dwie godziny dzielnie walczyły one o triumf.

Brazylia - Niemcy

3:1 (25:21, 23:25, 25:15, 25:23)

Brazylia: Fabiana, Dani Lins, Paula, Thaisa, Mari, Sheilla, Fabi (libero) oraz Sassa, F. Garay, Tandara, Fabiola.

Niemcy: Weiss, Ssuschke-Voigt, Fuerst, Beier, Kożuch, Brinker, Tzscherlich (libero) oraz Radzuweit, Matthes, Schaus, Burchardt, Apitz.

Tabela grupy C

Lp.DrużynaPunktyMeczeSetyRatio pkt
1 Brazylia 6 2:0 6:1 1.245
2 Japonia 3 1:1 3:3 0.942
3 Korea Płd. 3 1:1 3:4 1.000
4 Niemcy 0 0:2 2:6 0.865

Grupa D

W grupie D również zanotowany został swoisty pogrom. Reprezentantki Stanów Zjednoczonych dały przeciwniczkom z Kazachstanu prawdziwą lekcję siatkówki, zapisując tym samym na swoim koncie drugą wygraną w tegorocznych rozgrywkach. Mecz ten trwał przysłowiową godzinę z prysznicem. W składzie Amerykanek doszło do jednej zmiany - na parkiecie nie oglądaliśmy tym razem nietuzinkowej rozgrywającej Lindsey Berg. Mimo jej absencji, zawodniczki dowodzone przez znanego z pracy z męską kadrą USA Hugh McCutcheona poradziły sobie z Kazaszkami niezwykle szybko.

W teamie Stanów Zjednoczonych próżno szukać w tej konfrontacji liderki. Nie było potrzeby, aby jedna z kadrowiczek brała na siebie ciężar gry w ofensywie. Atak rozłożył się bowiem bardzo równomiernie. Po kilkanaście oczek na swoim koncie zapisały Destinee Hooker, Megan Hodge, Jordan Larson oraz Heather Bown.

Kazachstan - USA

0:3 (15:25, 21:25, 12:25)

Kazachstan: Nasiedkina, Trubina, Iszimcewa, Bieresniewa, Drobyszewska, Kulinicz, Ezau (libero) oraz Łukomska, Sitkazinowa, Shenberger, Trubina.

USA: Bown, Glass A., Larson, Akinradewo, Hodge, Hooker, Davis (libero) oraz Glass K., Miyashiro, Metcalf, Tamas.

***

Najdziwniejszy przebieg spośród wszystkich sobotnich potyczek miała konfrontacja Chinek i Serbek. W ostatnim tego dnia meczu do rywalizacji ochoczo włączyli się bowiem… sędziowie. Gdyby nie ich mocno kontrowersyjne, żeby nie powiedzieć błędne, decyzje, spotkanie to zakończyłoby się najprawdopodobniej w trzech partiach. Jakby tego było mało, arbitrzy byli bliscy podarowania wyraźnie nieradzącym sobie z własną grą gospodyniom tego turnieju kolejnego seta, gdyż i trzecia odsłona tej potyczki zagrożona była ich rażącymi omyłkami.

Koniec końców Serbkom udało się zwyciężyć i zgarnąć komplet punktów. Pokonały one jednak nie tyle słabsze niż zwykle Chinki, co niesprzyjających im sędziów. Dowodem wysokiej dyspozycji zawodniczek z Bałkanów była końcówka czwartej partii, w której Serbki przegrywały 19:21, lecz za sprawą trudnej zagrywki i ciekawych form kontrataku zdobyły sześć oczek z rzędu, triumfując ostatecznie 3:1.

Chiny - Serbia

1:3 (21:25, 25:23, 21:25, 18:25)

Chiny: Wang Y. M., Yang J., Wei Q. Y., Yang J. J., Hui R. Q., Xu Y. L., Zhang X. (libero) oraz Fan L. L., Qiu Y. N., Ma Y. W., Chen L. Y., Mi Y.

Serbia: Brakočević, Malagurski, Krsmanović, Molnar, Ognjenović, Rasić, Cebić (libero) oraz Vesović.

Tabela grupy D

Lp.DrużynaPunktyMeczeSetyRatio pkt
1 USA 5 2:0 6:2 1.228
2 Serbia 4 1:1 5:4 1.031
3 Chiny 3 1:1 4:3 1.032
4 Kazachstan 0 0:2 0:6 0.7
Komentarze (0)