Zimny prysznic w biegu - relacja ze spotkania Jadar Radom - Stal AZS Nysa

Siatkówka jest grą drużynową. Często jednak postawa jednego zawodnika potrafi odmienić losy rywalizacji. W sobotnie popołudnie "ojcem zwycięstwa" w ekipie Jadaru był Mariusz Gaca, który poprowadził swoich kolegów do triumfu.

Mecz ze Stalą Nysa dla siatkarzy Jadaru miał należeć do jednych z najtrudniejszych w obecnym sezonie. I gdy w pierwszym secie podopieczni Dominika Kwapisiewicza ugrali zaledwie 14 punktów, wydawało się, że za kilkadziesiąt minut będą mogli pożegnać się z marzeniami o awansie do pierwszej czwórki po sezonie zasadniczym.

Tak zimny prysznic był im jednak niezwykle potrzebny, bowiem w trzech kolejnych partiach, wiedzeni przez prezentującego mistrzowską formę Mariusza Gacę przechylili losy rywalizacji na swoją stronę. Siatkarz Jadaru zaprezentował charakter wojownika, za którym koledzy po prostu musieli podążyć. Nie tylko odrabiali straty, ale w decydujących momentach potrafili wykorzystać błędy rywali. W dwóch ostatnich partiach w sukurs Gacy poszedł także Paweł Mikołajczak. Okazało się, że trzecia i czwarta partia były tylko formalnością i radomianie zasłużenie zgarnęli niezwykle cenne trzy punkty.

- Stare porzekadło głosi, że mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie zaczyna. I my dzisiaj pod nim się podpisujemy - podkreślił trener Kwapisiewicz. - Naprawdę nie wiem co stało się z chłopakami w pierwszej partii. W kolejnych jednak w pełni się zrekompensowali, zwłaszcza prezentując fenomenalne obrony. Jeszcze raz podkreślę, że to są niezwykle ważne dla nas trzy punkty, dlatego jestem zadowolony - zakończył.

Jadar Radom - Stal Nysa 3:1 (14:25, 25:20, 25:20, 25:20)

Jadar: Kruk, Kałasz, Gaca, Bucki, Wołosz, Radomski, Kryś (libero) oraz Mikołajczak, Szumielewicz, Górski, Stańczak.

Nysa: Fijałek, Szczurowski, Zając, Krzywiecki, Pizuński, Stancelewski, Ratajczak (libero) oraz Jarząbski, Bułkowski, Kisielewicz, Karpiewski.

Komentarze (0)