Po morderczej walce jest półfinał - relacja ze spotkania Asseco Resovia Rzeszów - CIA Teruel

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środowy wieczór w rzeszowskiej hali na Podpromiu zmierzyły się ekipy brązowych medalistów mistrzostw Polski czyli Asseco Resovii Rzeszów i mistrzów Hiszpanii - CAI Teruel. Po morderczej walce zespół z Podkarpacia odniósł ostatecznie zwycięstwo 3:2.

W tym artykule dowiesz się o:

Zespół Asseco Resovii Rzeszów zaliczył mocne otwarcie pierwszej partii po ataku Mateja Cernica z drugiej linii. Rzeszowianie od początku wypracowali sobie dwupunktową przewagę. Pewnie atakowali Olieg Akhrem i kapitan zespołu Tomasz Józefacki. W ekipie gości od początku w oczy rzucała się postawa, atakującego zespołu z Teruel a mianowicie Jose Miguela Caceresa Lopeza. Reprezentant Dominikany o imponującym wzroście (210 cm) niejednokrotnie atakował ponad blokiem gospodarzy. Do pierwszej przerwy technicznej Resoviacy prowadzili już 8:4. Po czasie dla trenerów obu drużyn obraz gry się nie zmienił. Miejscowi nadal skutecznie kontynuowali dzieło zniszczenia momentami osiągając nawet dziesięcio-punktową przewagę. I właśnie z takim prowadzeniem schodzili oni na drugą przerwę techniczną. Wynik 16:6 na tym poziomie rozgrywek to praktycznie nokaut. W ekipie gospodarzy każdy element gry od zagrywki przez atak, aż do bloku dział perfekcyjnie. Przy stanie 18:8 dwoma perfekcyjnymi blokami popisał się Ryan Millar. Taki stan rzeczy, czyli doskonała postawa polskiego zespołu zaowocowała wygraniem seta w stosunku 25:11. Warto dodać, że kilkoma niesamowitymi obronami popisał się pod koniec pierwszej partii Krzysztof Ignaczak, libero rzeszowskiego zespołu.

Drugi set dla odmiany rozpoczęli od prowadzenia Hiszpanie po ataku Humberto Machacona. Szybko jednak zostali dwukrotnie skarceni przez środkowego rzeszowian Grzegorza Kosoka. Najpierw po ataku ze środka, a później z pola zagrywki. W stosunku do rozdania numer jeden - gra zdecydowanie się wyrównała. Hiszpanie wyciągnęli wnioski po batach w pierwszej partii i toczyli z miejscowymi walkę punkt za punkt do pierwszej przerwy technicznej, kiedy to wynik brzmiał 8:7 dla ekipy z Rzeszowa. Po czasie, zawodnicy CAI objęli nawet dwupunktowe prowadzenie. Jednak gospodarze pokazali charakter, szybko wyrównali, a miejsce w szyku przyjmującym gości pokazał Olieg Achrem, który dwoma atomowymi zagrywkami zdobył bezpośrednie punkty. Do drugiej przerwy technicznej rzeszowianie prowadzili zaledwie jednym oczkiem. Po udanych kontrach Hiszpanów, trener Ljubomir Travica zmuszony był poprosić o czas przy stanie 18:19 dla przyjezdnych. Nic to jednak nie dało. Zawodnicy z Teruel dowieźli dwupunktową przewagę do końca seta, który ostatecznie wygrali 25:23.

Na trzecią partię rzeszowianie wyszli mocno zmobilizowani po porażce w poprzednim rozdaniu. W mgnieniu oka uzyskali prowadzenie 4:1 i zdawało się, że forma z pierwszego seta powróciła do zawodników Ljubomira Travicy. I tak po prawdzie było - prowadzenie 8:3 na pierwszej przerwie technicznej zwiastowało poważne kłopoty dla ekipy mistrza Hiszpanii. Kolejne piłki to tylko następne punkty dla gospodarzy, znów kibice zgromadzeni w hali mogli podziwiać dziesięciopunktową przewagę swoich pupili nad ich przeciwnikami. Druga przerwa techniczna i wynik 16:7 dla Asseco Resovii Rzeszów mógł zwiastować tylko i wyłącznie zwycięstwo owej drużyny w tej partii. I tak też się stało, miejscowi nie dali sobie "wydrzeć" prowadzenia i pewnie pokonali w trzecim secie zespół CAI Teruel 25:15.

Czwarta partia i kolejna metamorfoza rzeszowskiego zespołu. Od początku ciężka walka punkt za punkt zakończona do pierwszej przerwy technicznej trzy-punktową porażką. Hiszpanie schodzili na czas przy korzystnym dla siebie stanie 8:5. Seria trzech punktowych bloków z rzędu CAI Teruel doprowadziła do rozpaczy trenera Travicę i sięgnął on po przerwę na żądanie. Przewaga gości wzrosła już wtedy do 5 punktów. Resoviacy jednak przebudzili się i dwoma skutecznymi blokami odrobili dwa oczka, na co momentalnie zareagował trener ich przeciwników prosząc o czas. To, że postąpił słusznie udowodniła postawa jego drużyny zaraz po powrocie na boisko. Prowadzenie 16:10 na drugiej przerwie technicznej nad takim teamem jakim jest Asseco Resovia Rzeszów to spory sukces. Rzeszowianie starali się podjąć walkę, jednak w tym secie nie było żadnego sposobu na mocno zwarte szyki mistrza Hiszpanii. Ostatecznie Resoviacy polegli w stosunku 19:25.

Początek piątej partii był bardzo zacięty. Znów od początku toczyła się walka punkt za punkt. Wtedy wkroczył do akcji nie kto inny niż Matej Cernić. Po dwóch atakach z arcytrudnych pozycji wyprowadził Asseco Resovię na dwupunktowe prowadzenie. Wtedy też zaczął funkcjonować blok. Do pierwszej przerwy technicznej było już 8:4 dla miejscowych dając nadzieję na zwycięstwo tego dwumeczu. Po asie serwisowym Ryana Millara przewaga rzeszowian wzrosła do 5 punktów. Taka przewaga utrzymała się do końca seta co pozwoliło rzeszowianom na odniesienie zwycięstwa w tym ciężkim boju i awansie do półfinału Pucharu CEV, w którym Resovia zmierzy się ze zwycięzcą z pary Sisley Treviso - Arago de Sete.

Asseco Resovia Rzeszów - CIA Teruel 3:2 (25:11, 23:25, 25:15, 19:25, 15:10)

CAI Teruel: Guillermo Hernan,Bernal Abel, Batista Lemos, Cecares Gomez,Jose Javier Subiela, Suela Luis Pedro, Martin Efron (L) oraz Luis Suela, Andy Rojas Guevara, Humberto Machacon, Nicolas Oroz, Jonathan Lorenzo Vega.

Asseco Resovia Rzeszów: Michał Baranowicz, Ryan Millar, Matej Cernić, Olieg Achrem, Grzegorz Kosok, Tomasz Józefacki, Krzysztof Ignaczak (L) oraz Łukasz Perłowski, Gyorgy Grozer, Ivan Ilić, Rafał Buszek.

Źródło artykułu: