Zawodniczka zadebiutowała już w meczu z Centrostalem Bydgoszcz. - Przede wszystkim bardzo się cieszę, że po wielomiesięcznej przerwie mogłam wyjść na boisko i zagrać. W zasadzie fizycznie czułam się nieźle, natomiast brakowało mi pewności w grze. Udział w tak ważnym spotkaniu bez pełnego wcześniejszego przygotowania jest jednak ogromnym wyzwaniem. Moim zdaniem każdy następny mecz będzie działał na moją korzyść - mówi atakująca wrocławianek, Katarzyna Mroczkowska.
Jak do tej pory Impelowi nie wiodło się najlepiej w lidze. Dopiero w meczu z Sopotem zawodniczki zdołały się przełamać i zdobyły swój pierwszy punkt w lidze. - Niewątpliwie zespół z Sopotu był faworytem tego meczu i jest jednym z kandydatów do mistrzostwa Polski. Była u nas silna, złożona z wielu wyśmienitych zawodniczek ekipa. W związku z tym nie było nic do stracenia. W tym meczu chciałyśmy udowodnić, że mimo wcześniejszych porażek jesteśmy wartościowym zespołem. Przed własną publicznością wyeksponowałyśmy swoje atuty oraz pokazałyśmy, że stać nas na walkę z najlepszymi w lidze. Pomimo wielu problemów zdrowotnych z jakimi się ostatnio borykamy, nie złożyłyśmy broni i mamy nadzieję, że od meczu z Treflem złapiemy wiatr w żagle - zakończyła Mroczkowska.