Gra wyglądała falowo - komentarze po meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Tytan AZS Częstochowa

Świętą wojnę po pięciosetowym boju wygrali częstochowianie. W pojedynku emocji nie brakowało, jednak poziom gry nie był najlepszy. Widać było zmęczenie zawodników, którzy punkty zdobywali głównie seriami. - Przy takim trybie rozgrywek ciężko jest utrzymać prawidłowy rytm gry - powiedział po spotkaniu ZAKSY z Tytanem AZS-em Częstochowa Paweł Zagumny. Trudno nie zgodzić się z rozgrywającym kędzierzyńskiej drużyny. Jednak reguły dla wszystkich są takie same. Ligę wygra ten zespół, który znajdzie złoty środek na taką częstotliwość gier.

Dawid Murek (kapitan Tytana AZS-u Częstochowa): Na pewno jesteśmy zadowoleni z wyniku. Wiedzieliśmy, ze ciężko będzie się grało w Kędzierzynie-Koźlu, bo to trudny teren. Wygraliśmy 3:2 i zdobyliśmy cenne punkty. Już w sobotę gramy kolejny mecz z Fartem Kielce, więc musimy jak najszybciej zapomnieć o tym pojedynku. Zamierzamy się jednak chwilę pocieszyć, ponieważ był to dla nas ważny mecz. Po dzisiejszym pojedynku jestem zadowolony ze wszystkich graczy, gdyż pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem. Duże brawa należą się również naszym trenerom, którzy świetnie przygotowali nas taktycznie do rywalizacji z ZAKSĄ.

Paweł Zagumny (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Za nami kolejny ciężki mecz we własnej hali, niestety przegrany 2:3. Przed tym spotkaniem byliśmy bardzo zmotywowani, chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony po niezbyt udanym występnie przeciwko Fartowi Kielce. Dzisiaj byliśmy świadkami dobrych akcji i prostych błędów. Mecz rozgrywał się falami, najpierw serią zdobywaliśmy punkty, by później serią stracić przewagę. Przy takim trybie rozgrywek ciężko jest utrzymać prawidłowy rytm gry. Szkoda, że przed własną publicznością, która dzisiaj naprawdę fajnie nas dopingowała, nie udało nam się wygrać dwóch czy nawet trzech oczek. Rywal postawił trudne warunki. Niestety nie wykorzystaliśmy naszej szansy w czwartym secie, kiedy to oddaliśmy przeciwnikom wiele prostych piłek.

Marek Kardosz (szkoleniowiec Tytana AZS-u Częstochowa): Jestem bardzo szczęśliwy, że zwyciężyliśmy w dzisiejszym pojedynku, ponieważ graliśmy na bardzo trudnym terenie. Ciężko jest przygotować zespół do walki z tak silnym przeciwnikiem jak ZAKSA, ponadto jeden z naszych najlepszych zawodników właśnie w Kędzierzynie nabawił się w poprzednim sezonie kontuzji, co nie łatwo było usunąć z jego psychiki. W tym tygodniu w meczu Challange Cup odpuściliśmy szóstkowym zawodnikom i cieszymy się, że jak na razie sprawdziło się to zagranie. Spotkanie pucharowe wygraliśmy, a na dzisiejszy bój podstawowi gracze byli wypoczęci. Rozgrywki PlusLigii są tak intensywne, że jeśli nie ma się 12 równych zawodników, to gra zespołów będzie wyglądała falowo. Jestem bardzo dumny z mojej drużyny, że nie poddała się po pierwszym secie i walczyła do końca.

Krzysztof Stelmach (szkoleniowiec ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Gramy falami, raz nie wychodzi nam atak, kiedy indziej zagrywka. Ogólnie mamy problem z analizą gry, z obserwowaniem tego co się dzieje na boisku. Dawid Murek chwalił swoich trenerów, że ułożyli świetną taktykę. Uważam, że nasza była równie dobra, jednak jej wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. Szkoda punktów, które znowu uciekają nam w Kędzierzynie. Jak przed meczem obawiamy się o przyjęcie, to właśnie ten element działa prawidłowo, a inny zawodzi. Dzisiaj nasi atakujący i przyjmujący w ataku grali poniżej 35 procent skuteczności, to zdecydowanie za mało, żeby wygrać z zespołem takim jak AZS Częstochowa. Nie pozostaje nam nic innego, jak pracować dalej i szukać stabilności. Może nowi zawodnicy pozwolą nam odzyskać pewność siebie i uzyskać równy poziom gry. Wiążę z nimi duże nadzieje.

Źródło artykułu: