Magdalena Gajek: Mityczna Skra

Nawet Herkules był prześladowany przez zazdrosną Herę. Stąd antypatia części z siatkarskich kibiców do Skry Bełchatów jest zjawiskiem naturalnym, chęć triumfu pozostałych zespołów tym bardziej.

W tym artykule dowiesz się o:

Od lat prymat w polskiej siatkówce klubowej wiedze Skra Bełchatów. Bełchatowianie mieli lepsze i gorsze czasy, ale koniec końców każdy sezon kończył się zdobyciem mistrzostwa Polski a także przywilejem gry w europejskiej Lidze Mistrzów. Fenomen polega na tym, że bełchatowian nikt w kraju nie może zatrzymać, mimo że przed każdym sezonem wiele zespołów zapowiada walkę o medal z najcenniejszego kruszcu, w moim odczuciu szczególnie Jastrzębski Węgiel. Cała ta, chciałoby się powiedzieć nudna, sytuacja ma jak wszystko w naszym pięknym kraju swoich zwolenników oraz przeciwników.

Mamy kibiców, którzy czyhają na nie tyle porażkę, co ostateczną klęskę Skry! Sympatycy innych, zepchniętych na europejski i krajowy margines, klubów szyderczo uśmiechają się na widok straconego punktu przez Skrę w meczu z obojętnie jakim rywalem. Motywacja takiego zachowania jest bardzo logiczna - nie znam kibica, który nie wierzy, że to właśnie jego zespół zgarnie wszystkie trofea na sportowym podwórku. Wyczuwalna nutka zazdrości nie ma jednak destrukcyjnego charakteru (przecież nikt z meczy siatkarskich nie wychodzi z połamanymi żebrami czy podbitym okiem). Każde potknięcie Skry pobudza automatycznie czujność dziennikarzy, którzy niekoniecznie muszą trudnić się szukaniem sensacji - jakakolwiek porażka bełchatowian stanie się z urzędu informacją sportową o najwyższej randze. Mam wrażenie, że liczba antykibiców Skry stale wzrasta. Jak wiele mamy dziś osób, którym przeszkadzają te przewidywalne rozgrywki, siatkarska nuda i słabe stawki u bukmacherów…

Zupełnie inaczej klaruje się sytuacja w obozie przeciwnika. Ci, którzy kibicują bełchatowianom uważają, że ich potęga buduje siłę polskiej siatkówki w Europie. Mocna kadra w naturalny sposób wymusiła na pozostałych klubach ściągnięcie w swoje szeregi coraz lepszych zawodników, w tym obcokrajowców. Zespół służy promocji polskiego sportu i dostarcza fanom niesamowitych emocji, bo przecież nie tylko sportowiec lubi wygrywać, kibic także. Klub prowadzony przez profesjonalistów pozyskał także trenera reprezentacji Polski Daniela Castellaniego, z którym zdobyliśmy Mistrzostwo Europy (nie będę złośliwa - tegoroczne mistrzostwa świata to temat na inny artykuł). Klub "przechowuje" również naszych kadrowiczów i dba o nich w pełnym tego słowa zakresie. Na naszych oczach tworzy się historia i jesteśmy świadkami, jak współczesny siatkarski Herkules błyskawicznie wykonuje postawione przed nim zadania. W tym ujęciu Skra Bełchatów jest nie tylko w pewnym sensie reformatorem polskiej siatkówki, ale także dobrem wspólnym.

Działalność klubu już dziś urosła do rangi mitu, a historia się nie zmieni. Kto jednak zwalczy hegemonię bełchatowian w przyszłości? Mam nadzieję, że jeszcze nikt, bo Skrę cały czas widzę wielką, a Herkules prac do wykonania miał przecież dwanaście.

Komentarze (0)