Świąteczne odśnieżanie wydarzeń roku: Coraz potężniejsza siła PlusLigi

Nawet wytrawni kibice nie mają powodów do narzekania na brak emocji w rodzimych rozgrywkach. Konfrontacje zespołów rywalizujących w PlusLidze stają się bowiem wraz z każdym sezonem coraz bardziej atrakcyjniejsze. Jak pokazują ostatnie batalie, potencjalny spadkowicz jest nawet w stanie wygrać rywalizację z głównym kandydatem do sięgnięcia po mistrzostwo Polski. Warto nadmienić, z kandydatem w składzie którego grają same największe asy.

W tym artykule dowiesz się o:

Gwiazdy nie tylko od święta…

Jak realnie zmierzyć siłę polskich rozgrywek? Można na początku przypatrzeć się nieco reprezentantom poszczególnych klubów. Jeżeli liga jest atrakcyjna, to lgną do niej największe gwiazdy volley'a. Pojęcie "atrakcyjna" nabiera jednak w tym przypadku dwuwymiarowego znaczenia. Wedle kibiców rywalizacja nie jest wówczas po prostu monotonna, a bogata w długie wymiany na najwyższym poziomie, pełna dramatycznych zwrotów akcji i nie lada sensacji. Dla zawodników słowo "atrakcyjna" jest raczej synonimem pojęcia "opłacalna". Pamiętajmy, że gwiazdy nie grają charytatywnie, a za uznane marki trzeba rzecz jasna słono płacić.

Kluby, które w sezonie 2009/2010 aspirują do czołówki PlusLigi, zaopatrzyły się w graczy dobrze znanych w siatkarskim światku. Abramow, Redwitz, Lambourne, Sammelvuo czy też Akrem, to klasowi zawodnicy, których już same nazwiska zdobią polskie rozgrywki. Nikt w Polsce nie przypuszczał jeszcze kilka miesięcy temu, że do kraju wróci zaś Michał Winiarski, jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy gracz na swojej pozycji. Cała paleta mistrzów Europy z MVP turnieju, Piotrem Gruszką na czele, również sprawia, że PlusLiga rośnie w siłę.

Do całej śmietanki towarzyskiej można dodać też obcokrajowców, którzy zasilają polskie kluby dłużej - między innymi Antiga, Masny, Novotny, Oivanen, Yudin, Gladyr oraz Falasca nie raz dowiedli o swojej klasie. Ostatni z wymienionych co prawda ostatnimi czasy zawodzi, jednak nie należy zapominać o tym, że jest to reprezentant swojego kraju, mistrz Europy z 2007 roku, a jego obecność również podnosi prestiż naszych rozgrywek.

Wiadomość, że Paweł Abramow, rosyjski przyjmujący, podpisał kontrakt z Jastrzębskim Węglem, była ogromnym zaskoczeniem

Sukces + media + kibice = prestiż

Na pewno sukces siatkarzy podczas mistrzostw Europy w Turcji zwiększył dodatkowo popularność rozgrywek PlusLigi. Podczas tegorocznej batalii Delecty Bydgoszcz ze Skrą Bełchatów w bydgoskiej Łuczniczce kibiców było więcej aniżeli w trakcie meczu reprezentacji Polski z Finlandią w dwudziestej edycji Ligi Światowej.

Zainteresowanie siatkówką klubową więc wciąż rośnie, co skrzętnie zostaje wykorzystywane. W 2009 roku po raz pierwszy w historii rozegrany został Mecz Gwiazd PlusLigi i spotkał się z pozytywnym odbiorem. Druga edycja widowiska odbędzie się już 13 lutego w hali Torwar I w Warszawie i zapewne kibice ponownie tłumnie wypełnią warszawski obiekt.

Swój wkład w popularyzację PlusLigi mają z pewnością również media. Dziennikarze za każdym razem zadziwiają gości z zagranicy, bowiem zawsze tłumnie stawiają się na wszelkiego rodzaju konferencjach prasowych i próbują rzetelnie informować kibiców o wszystkich niuansach. Znawcy siatkówki wiedzą, że PlusLiga jest naprawdę coraz mocniejsza, o czym w każdym tygodniu możemy przeczytać na portalach internetowych czy w prasie, ale pragną by swoją klasę polskie drużyny potwierdziły swoją grą w europejskich pucharach...

Europejskie parkiety, czyli sprawdzian realnych sił

Doszliśmy tym samym do meritum. Najlepszym sprawdzianem siły polskich rozgrywek są konfrontacje na europejskich parkietach. W CEV Cup dobrze radzą sobie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Domex Tytan AZS Częstochowa, mimo sporych problemów personalnych. Obie drużyny awansowały już do 1/8 finału.

W minionym sezonie przygoda PGE Skry Bełchatów i graczy spod Jasnej Góry w Champions League zakończyła się na awansie obu drużyn do najlepszej ósemki. W kolejnej edycji tych prestiżowych rozgrywek reprezentują nas trzy drużyny: Skra, Asseco Resovia Rzeszów oraz Jastrzębski Węgiel. Na razie same zwycięstwa na swoim koncie mają siatkarze Ljubomira Travicy, jednak awans mistrzów Polski do kolejnej fazy jest również niepodważalny, choć bełchatowianie, mówiąc delikatnie, ostatnio wysokiej formy nie prezentują.

Pięciokrotni mistrzowie Polski ostatnio polegli 0:3 w ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski z Asseco Resovią Rzeszów i wielką sensacją byłaby nieobecność obrońców tytułu podczas finałowych batalii w Bydgoszczy.

PGE Skra Bełchatów już nie taka straszna?

W PlusLidze siatkarze Jacka Nawrockiego zostali już w tym sezonie pokonani przez zespoły mające zdecydowanie inne cele niż mistrz Polski - zawodnicy Radosława Panasa marzą bowiem o utrzymaniu, dla częstochowian zaś miejsce w piątce będzie wprost proporcjonalnym wynikiem do aktualnego potencjału zawodników. Ostatnie potyczki dodają nieco pikanterii rywalizacji w PlusLidze i potwierdzają, że polskie rozgrywki stają się coraz bardziej zdynamizowane. Aby wygrywać, każdy team musi dać z siebie 100 procent, a wtedy nawet pokonanie "galaktycznej" Skry Bełchatów nie będzie jedynie pobożnym, świątecznym życzeniem.

Źródło artykułu: