W spotkaniu z Zarieczem Odnicowo trener Bogdan Serwiński zdecydował się na odważne posunięcie, dając szansę gry w pierwszej szóstce Agnieszce Śrutowskiej i Marcie Solipiwko. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę, bo obie siatkarki spisały się w czwartek znakomicie. - Jestem zadowolona przede wszystkim z tego, że wygrałyśmy. To, że miałam w tym swój udział tym bardziej cieszy - skromnie mówiła po meczu Solipiwko w rozmowie z Polsatem Sport.
Siatkarka nie ukrywa, że kiedy dowiedziała się, że dostanie od początku szansę gry z Zarzeczem Odincowo, była trochę zdenerwowana. - Jednak mecz w Lidze Mistrzyń to wielka sprawa, a tym bardziej wyjście w szóstce w takim spotkaniu. Cieszę się, że nie zawiodłam trenera, zespołu i siebie - podkreślała.
Drużyna Muszynianki zafundowała swoim kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów i po fatalnym meczu przed tygodniem z Metalem Galat gładko ograła znacznie mocniejsze Zariecze Odincowo. - Z nami to jak z kobietami, nigdy nic nie wiadomo - żartowała po spotkaniu Solipiwko. - Na wynik w Rumunii byłyśmy bardzo złe na siebie, bo powinnyśmy wygrać tamto spotkanie. Z drugiej strony, może potrzebny był nam taki zimny prysznic. W meczu z Zarzeczem pokazałyśmy, że umiemy grać, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - dodawała.
Pięknym zwycięstwem siatkarki z Muszyny z pewnością narobiły apetytów swoim kibicom i pokazały, że mogą w Lidze Mistrzyń zajść naprawdę daleko. - Będziemy starały się grać jak najlepiej i jak najdłużej. Wiadomo, każdy mecz rządzi się swoimi prawami - zakończyła Solipiwko.