Mariusz Wlazły: Jestem daleki od swojej normalnej dyspozycji

Różne są opinie na temat zwolnienia poszczególnych zawodników PGE z niektórych meczów. Wątpliwości nie ma kapitan drużyny z Bełchatowa. - Chłopaków trzeba było oszczędzić i to zaprocentuje w przyszłości. Najważniejsze mecze są przecież przed nami- mówi na łamach Przeglądu Sportowego Mariusz Wlazły.

- Pomysł szkoleniowca o zastosowaniu rotacji w składzie został z nami skonsultowany. To było najlepsze rozwiązanie dla tych zawodników, którzy latem dużo grali w kadrze, potem w listopadzie walczyli w klubowych mistrzostwach świata, i których nadal czeka bardzo dużo meczów - powiedział zawodnik w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Stwierdzenie to wydaje się jak najbardziej uzasadnione. Nie chodzi przecież o niewłaściwe przygotowanie do sezonu, ale po prostu o zwykłą ludzką odporność na wysiłek i stres.

Mariusz Wlazły, zawodnik z bogatym już doświadczeniem, zdaje sobie sprawę, że nie jest, bo nie może być, w optymalnej formie. Pierwsze występy były udane, bo grał na tak zwanej świeżości. Obecnie, kiedy dawki treningowe są większe, zmęczenie się kumuluje, bo organizm nie jest jeszcze przyzwyczajony do takiego wysiłku. - Nie dzieje się nic złego, normalna kolej rzeczy. To dochodzenie do formy, a nie zmęczenie - wyjaśnia w Przeglądzie Sportowym atakujący Skry Bełchatów.

Komentarze (0)