Porażka siatkarek boli, ale to, co się dzieje, musi cieszyć [OPINIA]

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: reprezentacja Polski
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: reprezentacja Polski

Reprezentacja Polski siatkarek nie powalczy o medal olimpijski w Paryżu 2024. Choć porażka z USA (0:3) nie jest łatwa do przełknięcia, mogliśmy się przekonać po raz kolejny, że mamy drużynę na lata. I wróciliśmy do światowej czołówki.

4 sierpnia 2019 roku reprezentacja Polski rywalizowała z Serbią o awans na igrzyska olimpijskie w Tokio. Przed spotkaniem trener Jacek Nawrocki o szansach wypowiadał się żartując. Jego podopieczne miałyby mieć szansę na zwycięstwo tylko wtedy, gdyby rywalki nie dotarły do hali.

6 sierpnia 2024 roku reprezentacja Polski odpadła z turnieju podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu, przegrywając w ćwierćfinale z USA. I to wcale nie jest tak, że przez pięć lat skład Biało-Czerwonych został całkowicie przemeblowany. W stolicy Dolnego Śląska grały Wołosz, Smarzek, Stysiak, Mędrzyk, Korneluk, Alagierska, Stenzel i Łukasik.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Odsłonił kulisy meczu polskich siatkarzy. "Niemalże wchodzili na parkiet"

Gdyby ktoś powiedział mi pięć lat temu, że w 2024 roku będziemy się emocjonować walką reprezentacji Polski o półfinał igrzysk olimpijskich, nie uwierzyłabym. Nie jest to kwestia indywidualności, które są w naszej kadrze, ale postrzegania jej jako całość. Z jednej strony mieliśmy wyniki, raczej przeciętne, a z drugiej - trenera Nawrockiego, który przekonywał sam siebie, siatkarki i nas, przedstawicieli mediów, że ta drużyna nie może zrobić więcej.

Chyba wszyscy w to uwierzyliśmy, bo kiedy przyszedł Stefano Lavarini, to każde zwycięstwo traktowaliśmy jak święto i niespodziankę. Włoski szkoleniowiec sprawił, że z zespołu, w który nikt nie wierzył, który sam w siebie nie wierzył, mamy ćwierćfinalistki igrzysk olimpijskich.

I choć, jak powiedziała Joanna Wołosz w pomeczowej rozmowie w Eurosporcie, Polki przerosła ranga tego wydarzenia, to za cztery lata będzie prawdopodobnie kolejna szansa. Na pewno nie będzie tego samego składu, wierzę, że Biało-Czerwone weszły na stałe do światowej czołówki.

Amerykanki były po prostu lepsze, zrewanżowały się za swoje ostatnie niepowodzenia. To drużyna, która dobrze wie, jak grać na igrzyskach. My też będziemy już to wiedzieć.

Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty

Czytaj też: 
PZPS rozwiał wątpliwości ws. Mateusza Bieńka
Prezes PKOl chciał zabłysnąć, a może zaszkodzić polskim siatkarzom [OPINIA]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty