Lekkoatletyczne zmagania na igrzyskach olimpijskich w Paryżu powoli nabierają rozpędu. Zawodnicy z całego świata biorą udział w seriach eliminacyjnych w swoich konkurencjach. Rozdano już także pierwsze komplety medali, a konkretnie w chodzie sportowym i biegu na 10000 metrów mężczyzn.
Niekwestionowanym faworytem do złota w rywalizacji tyczkarzy jest Armand Duplantis. Szwed od lat nie ma sobie równych na arenie międzynarodowej i już teraz jest sportową legendą. Wszystko dlatego, że nieustannie śrubuje rekord świata, który od kwietniowej Diamentowej Ligi w Xiamen wynosi 6,24 m. W sobotni poranek 24-latek bezproblemowo zapewnił sobie miejsce w olimpijskim finale.
Okazuje się, że Duplantis planuje już kolejne starty. Jednym z przystanków będzie Diamentowa Liga w Zurychu, zaplanowana na czwartek 5 września. W trakcie tych zawodów Szwed wystąpi w... biegu na 100 metrów, co potwierdził w rozmowie z "Aftonbladet". 24-latek zmierzy się wówczas z inną lekkoatletyczną gwiazdą, czyli Karstenem Warholmem.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kolejne medalowe nadzieje Polski? "To byłaby sensacja"
Tyczkarz i norweski rekordzista świata w biegu na 400 metrów przez płotki umówili się na taki pojedynek podczas ubiegłorocznego mityngu w Monako. Obaj zawodnicy życiowe rezultaty na najkrótszym dystansie na stadionie osiągali już kilka lat temu. Duplantis w 2018 roku pobiegł 10.57 s, a rok wcześniej Warholm wykręcił czas 10.47 s.
Od tego czasu wiele się jednak zmieniło. Panowie nabrali bowiem doświadczenia i sportowo też weszli na wyższy poziom, poprawiając między innymi właśnie element szybkości. To sprawia, że rywalizacja rekordzistów świata w swoich dyscyplinach zapowiada się niezwykle interesująco.
Zobacz także:
Dramat Polki na igrzyskach. "Jest mi wstyd. Będą zmiany"
Piotr Lisek zabrał głos po wielkiej wpadce. "Siadłem psychicznie"