Paryż 2024: wielka radość po awansie. "Jestem dumna z całego zespołu"

PAP / Jacek Piski / Na zdjęciu: Agnieszka Korneluk i Martyna Czyrniańska
PAP / Jacek Piski / Na zdjęciu: Agnieszka Korneluk i Martyna Czyrniańska

Polskie siatkarki, pokonując reprezentację Kenii w drugim meczu igrzysk olimpijskich 2024, zameldowały się ćwierćfinale turnieju. Po pewnie zwyciężonym w trzech setach pojedynku z afrykańskim zespołem Biało-Czerwone nie kryły zadowolenia.

Reprezentacja Polski w siatkówce już po wygranym meczu otwarcia z Japonią była jedną nogą w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich Paryż 2024. Nikt bowiem nie spodziewał się, że Biało-Czerwone mogłyby przegrać z zespołem z Kenii, który zdecydowanie odstaje poziomem od reszty drużyn w grupie.

Podopieczne Stefano Lavariniego prezentowały się lepiej "na papierze", a klasę pokazały także na boisku, triumfując 3:0.

- Jesteśmy bardzo szczęśliwe z samej obecności na takim turnieju i staramy się cieszyć tą siatkówką. Na pewno w tym pierwszym meczu przeciwko Japonii pojawiło się więcej zdenerwowania, pierwsze debiuty, pierwsze stresy. To była nieco inna sytuacja. Dzisiaj miałyśmy większy luz, innego przeciwnika i starałyśmy się bawić jak rywalki po drugiej stronie siatki - mówiła po meczu przed kamerami TVP Sport Martyna Czyrniańska.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Kontuzja Fornala problemem dla polskiej kadry? "Ma kto go zastąpić"

Ten luz i zabawę w środę wyraźnie widać było na boisku. Polki w meczu z Kenią wykonały plan w stu procentach, wygrywając wszystkie trzy partie ze sporym zapasem - 25:14, 25:17, 25:15. Przyjmująca polskiej kadry zaznaczała jednak, że siatkarki z Afryki, mimo zdecydowanie mniejszego warsztatu, nie należały do łatwych przeciwniczek.

- Był to zespół, po którym nie wiadomo czego było można się spodziewać. Trzeba było być cały czas skoncentrowanym. Kenijki miały trochę szczęścia, podbijały też niesamowite piłki i atakowały z takich, które wiele zespołów by odpuszczało. Dlatego potrzebna była ta koncentracja, która - trzeba przyznać - momentami nam uciekała. Najważniejszy jest jednak wynik końcowy - mówiła 20-latka.

Wynik końcowy z kolei przełożył się na już oficjalny awans do olimpijskiego ćwierćfinału. Biało-Czerwone mają na swoim koncie dwa zwycięstwa za pełną pulę i mogą być pewne co najmniej 2. miejsca w grupie B jeszcze przed ostatnim meczem.

- Jestem dumna z całego zespołu. Wielkie szczęście. Zrobiłyśmy ten krok do przodu. Jesteśmy coraz bliżej tego ćwierćfinału, ale dalej mamy jeszcze jeden mecz w grupie. Na nim trzeba się teraz skupić i zagrać swoją siatkówkę - zwracała uwagę Czyrniańska.

A kolejny mecz do łatwych należał nie będzie. Biało-Czerwone na zakończenie pierwszej fazy turnieju zmierzą się z Brazylią i wiele wskazuje na to, że może być to bój na wagę pierwszego miejsca w grupie. Mecz z Canarinhos zaplanowano na niedzielę 4 sierpnia.

Zobacz także:
Tak miało być! Kenia rozbita! Olimpijski ćwierćfinał dla polskich siatkarek!
Tylko Polki są w takiej sytuacji. Zobacz tabele grup turnieju siatkarek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty