Polskie kluby z szansami na potrójną koronę. Sebastian Świderski komentuje

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Sebastian Świderski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Sebastian Świderski

Dwa wygrane trofea, komplet zwycięstw w meczach finałowych i efektowny awans Jastrzębskiego Węgla do finału Ligi Mistrzów wzbudziły zachwyt prezesa PZPS Sebastiana Świderskiego. - Jesteśmy potęgą - przyznał w rozmowie z "Super Expressem".

Obecny sezon jest dla polskiej siatkówki wybitnie udany. Do niedawna wydawało się, że nic nie jest w stanie przebić "polskiego finału" w Lidze Mistrzów z udziałem Jastrzębskiego Węgla i Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Druga ze wspomnianych ekip znalazła się tam po raz trzeci z rzędu i po raz trzeci sięgnęła po trofeum, co wcześniej udało się tylko nielicznym.

W trwającym sezonie polskie kluby podniosły jednak poprzeczkę. Projekt Warszawa sięgnął po drugi w historii polskiej siatkówki i pierwszy dla klubu Puchar ChallengeAsseco Resovia Rzeszów osiągnęła historyczny sukces w rywalizacji o Puchar CEV, a Jastrzębski Węgiel w wielkim stylu i po raz czwarty z rzędu zapewnił naszemu krajowi przedstawiciela w elitarnym Superfinale Ligi Mistrzów. Warto również podkreślić, że w czterech meczach finałowych nasze zespoły oddały rywalom zaledwie dwie partie.

- Sprawa jest jasna, jesteśmy siatkarską potęgą. Świadczą o tym wyniki. Ktoś powie, że nie grają u nas wszyscy najlepsi zawodnicy, że wybierają raczej Włochy, czy Turcję, że nie ma Rosji w rywalizacji, ale to nie jest nasz problem. My robimy swoje, a polskie kluby udowadniają, że wiedzą, jak sobie radzić w europejskich pucharach, mimo że są one kompletne nierentowne, a udział w nich nieopłacalny. A najważniejsze, że wygrywają trofea. Gdyby się udało ustrzelić potrójną koronę, byłoby super - powiedział Sebastian Świderski w rozmowie z "Super Expressem".

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Prezes PZPS nie ukrywa, że nie spodziewał się tak udanego sezonu w wykonaniu polskich ekip biorących udział w pucharowej rywalizacji. Warto podkreślić, że zespoły z PlusLigi po drodze pokonywały przedstawicieli lig uznawanych za najsilniejsze w Europie. Projekt Warszawa uporał się z Vero Volley Monza, która w półfinale wyeliminowała Galatasaray HDI Sigorta Stambuł, a Asseco Resovia Rzeszów Fenerbahce Stambuł, pogromcę Arkasu Izmir SVG Luneburg i Aluron CMC Wartę Zawiercie, triumfatora w starciu z Allianz PowerVolley Milano.

- Nikt chyba nie mógł być aż takim optymistą. Choć oczywiście na przykład świetnie dysponowany w tym sezonie Projekt Warszawa miał prawo myśleć o sukcesie, występując w rozgrywkach z udziałem drużyn zdecydowanie poniżej poziomu polskiej ligi. Resovia mierzyła w Ligę Mistrzów, a kiedy się nie udało, pokazała siłę w Pucharze CEV. A jastrzębianie są na topie europejskim od lat, tu nie ma zaskoczenia. To wszystko pokazuje moc naszej ligi i siatkówki - uważa były reprezentant Polski.

W całej historii europejskich pucharów polskie zespoły triumfowały siedmiokrotnie. W tym roku mają szansę dokonać powtórki z wielkich osiągnięć włoskich drużyn, które w XXI wieku trzykrotnie wygrywały w sezonie wszystkie trzy europejskie trofea. Po raz ostatni w sezonie 2010/2011 dokonały tego Sisley Treviso (Puchar CEV), Lube Banca Macerata (Puchar Challenge) i Itas Trentino (Liga Mistrzów). Podobna sytuacja miała miejsce w sezonach 2009/2010 i 2005/2006.

Czytaj także:
Wiemy, ile zarobił Jastrzębski Węgiel za awans do finału Ligi Mistrzów
Siatkarski ekspert o bojkocie europejskich pucharów

Komentarze (0)