Odważna deklaracja siatkarzy Jastrzębskiego Węgla po awansie do finału LM

Materiały prasowe / CEV / Radość siatkarzy Jastrzębskiego Węgla
Materiały prasowe / CEV / Radość siatkarzy Jastrzębskiego Węgla

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w stu procentach zrealizowali postawiony przed nimi cel, pokonując w rewanżowym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów Ziraat Bankasi Ankara 3:2. Po meczu Jakub Popiwczak nie ukrywał, że celem jest wywalczenie trofeum.

- Cześć chopy i baby. Som my w Turcji, ale mam jedna dobra wiadomość. Bydymy grać w finale Ligi Mistrzów. My się cieszymy, wy pewnie też - rozpoczął swoją wypowiedź w gwarze śląskiej dla oficjalnej strony internetowej Jastrzębskiego Węgla przyjmujący zespołu Rafał Szymura.

Nastroje w ekipie z Górnego Śląska dopisywały. Trudno się dziwić, bowiem zespół po raz drugi z rzędu awansował do finału najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek klubowych. Cieszyć dodatkowo może fakt, że uczynił to w wielkim stylu, dwukrotnie pokonując Ziraat Bankasi Ankara.

- Świetne były w naszym wykonaniu dwa pierwsze sety. Myślę, że dla kibiców przed telewizorami również, mnóstwo było emocji. Wszystko działo się na styku, byliśmy trochę z tyłu, trochę z przodu, ale najważniejsze, że w obu partiach wytrzymaliśmy końcówki. Pokazaliśmy, że jesteśmy mocni mentalnie i siatkarsko - powiedział libero zespołu Jakub Popiwczak.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Po dwóch wygranych partiach trener Marcelo Mendez zdecydował się wymienić całą szóstkę. Od trzeciej odsłony na parkiecie pojawili się Adrian Markiewicz, Marko Sedlacek, Ryan Sclater, Jarosław Maciończyk, Moustapha M’Baye, Mateusz Jóźwik i libero Bartosz Makoś. Rezerwowi co prawda przegrali dwie kolejne odsłony, jednak w tie-breaku przechylili szalę zwycięstwa na korzyść mistrzów Polski.

- Świetnie to zwycięstwo smakowało. Gdybyśmy przegrali mecz, to na pewno ci zawodnicy, którzy grali ostatnie trzy sety, mieliby spuszczoną głowę. A tak, wszyscy razem będziemy się cieszyć, bo każdy do tego awansu dołożył cegiełkę. W finale Ligi Mistrzów zagramy drugi raz z rzędu, to jest coś dużego - przyznał Jakub Popiwczak.

Superfinał z udziałem Jastrzębskiego Węgla i zwycięzcy z pary Itas Trentino - Cucine Lube Civitanova rozegrany zostanie w Turcji 4 lub 5 maja 2024 r. Mistrzowie Polski, po porażce sprzed roku nie ukrywają, że mają ogromny apetyt na złoto i trofeum.

- Teraz już możemy zacząć myśleć o finale. Motywacji nam nie zabraknie. To się rodzi z trudnych momentów, które przeszliśmy w naszym sportowym życiu. Jestem przekonany, że będziemy do tego starcia świetnie przygotowani. Będziemy chcieli sobie powetować coś, co przed rokiem nam się nie udało. Apetyt i chrapkę mamy ogromną na to - przyznał reprezentacyjny libero.

Czytaj także:
Wiemy, ile zarobił Jastrzębski Węgiel za awans do finału Ligi Mistrzów
Koniec sagi ws Leona? Na taką informację czekali kibice w Polsce

Źródło artykułu: WP SportoweFakty