Polacy jesteście wielcy! Nasi siatkarze przeszli do historii

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka (z lewej) i Jakub Kochanowski
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka (z lewej) i Jakub Kochanowski

Kapitalny mecz Biało-Czerwonych w finale mistrzostw Europy! Polacy uciszyli publiczność w Rzymie, grając wyborne spotkanie od początku. I nawet przez moment trudno było wątpić w ich wygraną 3:0 z Włochami. To już drugie ich złoto w tym sezonie.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Korespondencja z Rzymu - Arkadiusz Dudziak[/b]

Złoto mistrzostw Europy siatkarzy przez dekady dla Polski było nieosiągalne. Nie zdobyła go nawet wielka drużyna Huberta Jerzego Wagnera. Jedyny raz w historii udało to się kadrze pod wodzą Daniela Castellaniego w 2009 roku.

I na kolejny finał Biało-Czerwoni musieli czekać aż siedem kolejnych edycji. Ale po 14 latach oczekiwania i wielu przegranych półfinałach w końcu dostali szansę, by powalczyć w meczu, który zdecyduje o tytule najlepszej drużyny Starego Kontynentu.

W nim mierzyli się z obrońcami tytułu oraz aktualnymi mistrzami świata - Włochami. To była jednak znakomita okazja dla Polaków, by zrewanżować się za ubiegłoroczną porażkę w finale MŚ w Katowicach (1:3). Tym bardziej, że mogli to zrobić na terenie rywala, bo mecz odbywał się w Palazzo dello Sport w Rzymie.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Jak wyglądają w kadrze nostalgiczne momenty? Zobacz drogę Polaków do półfinału ME

Jak na wcześniejszych etapach turnieju Nikola Grbić sporo rotował, zwłaszcza wśród przyjmujących, tak najważniejsze mecze w fazie pucharowej rozpoczynał stały zestaw: Aleksander Śliwka - Wilfredo Leon. I tak było w finale. Również na innych pozycjach nie było niespodziewanych zmian.

Biało-Czerwoni kapitalnie otworzyli spotkanie. Potężne zagrywki posyłał Norbert Huber i jego dwa asy sprawiły, że goście prowadzili już 4:0. Środkowy był w wybornej formie w polu serwisowym, bowiem w następnej rotacji dołożył kolejny punkt w tym elemencie i ekipa Grbicia wygrywała 12:7.

Nasza ekipa dominowała i uciszyła publiczność zgromadzoną w Rzymie. Przewaga wzrosła do ośmiu punktów. W końcówce gospodarze zaliczyli jeszcze zryw, gdy dwukrotnie został zablokowany Łukasz Kaczmarek, Włosi tracili już tylko trzy "oczka" (23:20). Biało-Czerwoni, jak na prawdziwych mistrzów przystało, opanowali sytuację. Łukasz Kaczmarek się zrehabilitował i zakończył seta skuteczną kontrą.

Na początku drugiej odsłony Włosi znacznie wzmocnili swoją zagrywkę, co miało swoje przełożenie na wynik, który oscylował wokół remisu. Z czasem jednak Polacy zaczęli budować przewagę, pomogły w tym: as Marcina Janusza, a także kontra Jakuba Kochanowskiego. Dobra passa nie trwała jednak długo, zagrywka Włochów była potężna, co później pozwalało im ustawiać blok. Błyskawicznie na tablicy wyników pojawił się remis.

Wilfredo Leon po raz kolejny pokazał ogromną moc w polu serwisowym. Jego zagrywki pozwoliły ekipie budować kontry i stawiać blok. Gdy kontrę skończył Aleksander Śliwka, przyjezdni wygrywali już 19:15. Włosi byli kompletnie bezradni, a wszystkie długie akcje padały łupem Polaków, co jeszcze ich napędzało. Biało-Czerwoni wygrali tego seta 25:21 i byli o krok od złota.

Italia jednak nie zamierzała się poddawać. Strzelali zagrywką w Leona tak często i mocno, że Grbić zdecydował się go zmienić i wprowadził Kamila Semeniuka, który miał uspokoić przyjęcie. Nie zatrzymało to jednak gospodarczy, którzy zbudowali czteropunktową przewagę (6:10). Po raz kolejny potężnymi zagrywkami popisał się Norbert Huber, który dokładał wręcz niesamowite obrony. W ofensywie wszystko wykorzystał Kaczmarek i znów był remis.

Na boisko po chwili odpoczynku wrócił Leon. Najpierw asem popisał się Huber, a później przyjmujący dołożył potężną zagrywkę do linii (21:19). Ale Włosi błyskawicznie wyrównali po kontrze, którą wykorzystał Daniele Lavia. Biało-Czerwoni odbudowali jednak dwupunktowe prowadzenie po autowym ataku Romano (23:21). Zwycięstwo przypieczętował atakiem Aleksander Śliwka.

To już ich drugie złoto w tym roku, po wygranej w Lidze Narodów. To pierwszy taki wynik w historii naszej siatkówki. Dla Biało-Czerwonych to jednak nie koniec sezonu. 30 września w Chinach rozpoczną zmagania w kwalifikacjach olimpijskich.

Włochy - Polska 0:3 (20:25, 21:25, 23:25)

Włochy: Giannelli, Romano, Lavia, Michieletto, Russo, Galassi, Balaso (libero) oraz Sbertoli, Rinaldi, Scanferla (libero)

Polska: Kaczmarek, Śliwka, Janusz, Leon, Kochanowski, Huber, Zatorski (libero) oraz Fornal. Semeniuk

Czytaj więcej:
Nieprawdopodobna batalia o brąz ME!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty