Zaskakujące informacje na temat Polaków. "Faza grupowa to nie moment"

Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Polski siatkarzy podczas ME 2023
Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Polski siatkarzy podczas ME 2023

- Taki też był plan całego sztabu szkoleniowego, że faza grupowa to nie moment, gdzie mamy skakać ponad siatkę, że tak to ujmę - zdradził Kamil Semeniuk w rozmowie z TVP Sport po wygranej Polski z Holandią 3:1. Zaostrzył tym samym apetyty kibiców.

Faza grupowa mistrzostw Europy siatkarzy od wielu lat dla reprezentacji Polski jest formalnością. I to nie dziwi, bo na przykład w 2023 roku największym rywalem Biało-Czerwonych są Holendrzy. A nie mówimy nawet o zespole z czołówki.

Po zwycięstwie bez straty seta z Czechami Polacy zmierzyli się właśnie z Holandią. I wiele osób mówiło wprost, że doszło do pojedynku o 1. miejsce w grupie C. W pojedynku tym lepsi okazali się podopieczni Nikoli Grbicia, którzy przegrali tylko premierową odsłonę.

- Wchodząc na boisko miałem w sobie myśl, żeby pobudzić więcej energii. Czasami jak sportowo coś nie idzie, to fajnie jest tak z serducha zagrać. To też trochę pomogło, bardziej się nakręciliśmy, więcej energii było na boisku i to też się później przełożyło na naszą lepszą grę. Wygraliśmy kolejne trzy odsłony w tym spotkaniu, zgarnęliśmy trzy punkty i to jest najważniejsze - podsumował ten mecz Kamil Semeniuk w rozmowie z TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

To właśnie o nim w ostatnim czasie jest głośno. Na spotkanie z Czechami wyszedł w pierwszym składzie, a później pojawił się na boisku w drugiej partii kolejnego meczu. To jego wejście odmieniło losy spotkania.

- Rozwieje spekulacje, jeszcze fizycznie topu nie ma. Taki też był plan całego sztabu szkoleniowego, że faza grupowa to nie moment, gdzie mamy skakać ponad siatkę, że tak to ujmę. Dopiero w późniejszym terminie, jeżeli chodzi o turniej mistrzostw Europy ma topowa fizyczność nastąpić. Cieszę się, że jeszcze nie przyszła i, że niedługo nadejdzie - przyznał przyjmujący kadry.

Dotychczas w dwóch meczach Biało-Czerwoni zanotowali 27 bloków. To wynik, który wprawia w zachwyt kibiców, a niepokoi przeciwników. - Zawsze się da grać lepiej. Jeżeli trzymamy taki poziom na bloku, to bardzo fajnie, że jest to powtarzalne i oby tak było cały czas. Jeżeli będziemy też dokładać punkty w innych elementach, to będziemy grać jeszcze lepiej i takie spotkania może będziemy zamykać w trzech odsłonach - stwierdził gracz Sir Safety Susa Perugii.

To właśnie po transferze do włoskiego klubu Semeniuk nie prezentuje się tak, jak miało to miejsce w Grupa Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Jednak nie świadczą o tym dwa ostatnie mecze, rozegrane przez niego po profesorsku. 27-latek nie ukrywa swojej wdzięczności wobec szkoleniowca kadry.

- Nie ukrywajmy, moja forma nie była szczytowa, wybitna. Trener dawał mi na tyle szans, na ile mógł, żebym mógł się pokazać i moją dyspozycję przywrócić do porządku. Teraz są mistrzostwa Europy, cieszę się, że w czwartek dał mi możliwość zagrania od początku do końca. Tym razem nie zawahał się, dał mi od razu wejść i bardzo się cieszę, oby tak dalej - podkreślił.

Macedonia Północna, Dania i Czarnogóra, z takimi reprezentacjami zmierzy się teraz Polska. - Teoretycznie słabsi rywale, ale podchodzimy tak, jak do każdego spotkania, z pełnym szacunkiem. Tak jak to było w tych dwóch spotkaniach, największym wrogiem mogliśmy być my sami i w tych kolejnych też będziemy my sami. Jeżeli wyjdziemy w pełni skoncentrowani, zagramy, że tak powiem, godzinę z prysznicem full focus, to zamkniemy te wszystkie spotkania w stosunku 3:0 i tak powinno to wyglądać - skwitował.

O kolejne zwycięstwo reprezentacja Polski powalczy w niedzielę, 3 września. Wówczas ich rywalem będzie Macedonia Północna. Transmisja z meczu niezmiennie w TVP 1 i Polsat Sport. Online na Pilot WP, a relacja tekstowa dostępna na WP SportoweFakty.

Przeczytaj także:
Holendrzy podrażnili Polaków w istotnym meczu mistrzostw Europy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty