Czwarty ćwierćfinał między obiema ekipami rozpoczął się od wyrównanej gry punkt za punkt, z minimalną przewagą Warty. W środkowej części seta przeważali jednak olsztynianie, głównie dzięki udanym zagrywkom Moritza Karlitzka (14:11).
Udana gra w ataku Karola Butryna pozwoliła gospodarzom powiększyć zaliczkę w pierwszym secie (17:13). "Jurajscy Rycerze" nie składali broni - dzięki udanej zagrywce i atakach Urosa Kovacevicia zniwelowali straty (18:17). "Akademicy" po skutecznej kontrze Butryna powrócili do trzypunktowej przewagi (23:20). Zawiercianie nadal starali się gonić, lecz finalnie pierwszy set padł łupem AZS-u (25:23).
Niesieni po udanym otwarciu wyniku podopieczni Javiera Webera ponownie skutecznie stawiali się rywalom, lecz wynik był bardzo zbliżony. Po błędzie siatkarzy Warty, dwa punkty więcej mieli gospodarze (15:13). Wtedy na zagrywce stanął Karlitzek, który zaserwował 5 zagrywek, z czego dwie punktowe (20:14). Trener Michał Winiarski starał się jeszcze wprowadzać nowych zawodników do gry, lecz "Zielona Armia" nie oddała prowadzenia do końca seta (25:16).
Prowadzenie Warty w trzecim secie nie trwało zbyt długo. Dobrze dysponowani siatkarze z Olsztyna odrobili straty i ponownie jak w ostatnich partiach, walka trwała aż do środkowej części w której oni górowali (17:13). Kibice zgromadzeni w hali w Iławie mogli obserwować kapitalnie grający w obronie i kontratakach zespół, który pewnie zmierzał po zwycięstwo (22:17). Wynik starał się jeszcze ratować Kovacevic wraz z Michałem Szalachą (23:22). Zwycięstwo padło jednak łupem AZS-u, a mecz zakończył udany atak Karlitzka (25:23).
Indykpol AZS Olsztyn 3:0 Aluron CMC Warta Zawiercie (25:23, 25:16, 25:23)
Stan rywalizacji: 2:2
MVP: Karol Butryn
AZS: Jankiewicz (1), Butryn (21), Andringa (11), Karlitzek (15), Averill (6), Jakubiszak (5), Hawryluk (libero) oraz Król
Warta: Tavares Rodrigues, Konarski (7), Kovacevic (14), Waliński (6), Rejno, Zniszczoł (6), Danani (libero) oraz Kozłowski, Dulski, Łaba, Szalacha (7), Kalembka
Czytaj także:
"Co on tutaj wyrabia?". Komentator nie mógł uwierzyć w popisy Polaka