A może to będzie właśnie ten dzień? Mistrzynie świata na drodze Polek

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: reprezentacja Serbii siatkarek
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: reprezentacja Serbii siatkarek

Drugą rundę mistrzostw świata siatkarek reprezentacja Polski rozpocznie od starcia z broniącą złotego medalu sprzed czterech lat Serbią. To rywalki będą faworytkami, ale Polki chcą maksymalnie utrudnić im zadanie.

W tym artykule dowiesz się o:

Do tej fazy mundialu przechodziły po cztery najlepsze zespoły z każdej grupy I rundy. Grupę F utworzyły drużyny z grup B i C. Każda z reprezentacji zachowała swój bilans ze wszystkich dotychczas rozegranych meczów. Tym sposobem w tabeli grupy F przewodzi właśnie Serbia, która wygrała wszystkie pięć meczów w poprzedniej części turnieju.

- W każdym meczu staramy się grać na takim samym poziomie, niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie siatki. Póki co kluczem okazuje się dobra energia, którą same wytwarzamy sobie w zespole. Ciągle staramy się pomagać sobie nawzajem. Myślę, że to jest najważniejsze - mówiła po jednym ze spotkań Tijana Bosković, liderka reprezentacji Serbii.

Względem złotej drużyny z 2018 roku, kadra ekipy z Bałkanów w dużej mierze została utrzymana, choć odpadł z niej jeden bardzo ważny element. To środkowa Milena Rasić, która planowała przerwę w karierze. Doszło też do istotnej zmiany w sztabie szkoleniowym. Po piętnastu latach pracy z kadrą swojego kraju pożegnał się Zoran Terzić, a od 2022 roku zastępuje go Daniele Santarelli.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

- Obrona złota? Spokojnie, jest za wcześnie żeby o tym mówić. Przed nami kolejne cztery mecze z silnymi zespołami, bo jeśli faktycznie marzymy o złocie, nie możemy żadnego z tych rywali zlekceważyć. Poza tym, wciąż możemy trafić w ćwierćfinale na przykład na USA. Jestem przekonany, że to będzie zupełnie inne starcie niż to w grupie (wygrane 3:0 przez Serbki - przyp. red.).

O reprezentacji Serbii niemal od razu po zakończeniu pierwszej rundy w Gdańsku już myślał trener reprezentacji Polski Stefano Lavarini. Włoch chciałby przede wszystkim, by poziom gry oraz determinacji jego siatkarek został zachowany w drugiej fazie mundialu.

- Za nami mecze z drużynami o bardzo różnej charakterystyce. Na przykład z bardzo dobrą fizycznie reprezentacją Dominikany oraz Turcją, która jest miksem dobrych warunków fizycznych i techniki. U Serbek jest podobnie. Trzeba będzie je przede wszystkim odrzucić zagrywką, by nie mogły uruchamiać środkowych. System blok-obrona również musi być na dobrym poziomie - zdradził selekcjoner Biało-Czerwonych.

Reprezentacja Serbii od lat należy do światowej czołówki i od lat nie udało się polskim siatkarkom z nią wygrać. Do oficjalnych spotkań możemy zaliczyć Igrzyska Europejskie w Baku w 2015 roku. W półfinale tej właśnie imprezy po raz ostatni udało nam się pokonać tę drużynę 3:2. A później spotykaliśmy się z tą ekipą sześciokrotnie, między innymi w Lidze Narodów czy kwalifikacjach olimpijskich lub eliminacjach mistrzostw świata. Za każdym razem to rywalki były górą.

Ku pokrzepieniu serc przypomnijmy zatem jeszcze jedną wypowiedź trenera Stefano Lavariniego a propos szans na awans do ćwierćfinału.

- Od początku powtarzałem, że ćwierćfinał byłby czymś dużym dla tej ekipy. Dopóki nie zejdziemy z boiska, dopóty wynik pozostaje otwartą sprawą. Nie możemy na razie myśleć o tym, co będzie na końcu tego turnieju. Na koniec osiągniemy taki wynik, na jaki zapracujemy. Trzeba wierzyć, bo jeśli nie uwierzycie po tym, co zobaczyliście w meczu z Turcją, to po co tu jesteśmy?

Początek spotkania Polska - Serbia w Atlas Arenie we wtorek o 20:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj też: Niemki poligonem doświadczalnym trenera Heynena? "Fantastycznie byłoby kiedyś wynieść Polki na ten sam poziom"

Komentarze (3)
avatar
jozmu
4.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak przyglądam się tym meczom i pustkom na widowniach, a co by się stało gdyby bilety na te mecze eliminacyjne sprzedawano po 10,- ? Jednak by trochę ludzi przyszło, tylko po co jak się nie na. Czytaj całość
avatar
erektus
4.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale będzie łomont, trzeba będzie się "znieczulić" przed meczem żeby to przetrwać.