Bartosz Bednorz trafi do PGE Skry? Trener wyjaśnia sytuację klubu

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski/ Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Bartosz Bednorz oraz Joel Banks (w kółku)
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski/ Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Bartosz Bednorz oraz Joel Banks (w kółku)

- Dla mnie praca w takim zespole w PlusLidze to kolejny krok i wielka okazja - mówi trener PGE Skry Bełchatów Joel Banks. Zdradza także jak wygląda sprawa z transferem Bartosza Bednorza i wspomina swój pierwszy zaskakujący kontakt z polską siatkówką.

Arkadiusz Dudziak, WP Sportowe Fakty: W Wielkiej Brytanii siatkówka odgrywa marginalną rolę. Jak się stało, że trafił pan do tego sportu?

Joel Banks, trener PGE Skry Bełchatów i reprezentacji Finlandii: Każdy się mnie o to pyta. Kiedy chodziłem do gimnazjum, chciałem grać w koszykówkę. W mojej szkole nie było jednak drużyny koszykarskiej, ale była siatkarska. Nauczyciel zachęcał mnie, bym spróbował i od razu zakochałem się w tym sporcie. Miałem wtedy 13 lat.

Belgia to bardzo ważny kraj w pana życiu. Spędził pan w niej kilkanaście lat zarówno jako trener, jak i jako siatkarz. Dlaczego właśnie Belgia?

Kiedy kończyłem studia, starałem się rozpocząć profesjonalną karierę w siatkówce, ale niestety nie było to możliwe w Wielkiej Brytanii. Miałem kilka ofert z Holandii i Belgii pojechałem tam na testy, a ostatecznie padło na Belgię. Przeprowadziłem się więc tam, poznałem moją dziewczynę, teraz już żonę i osiedliłem się w tym kraju, gdy miałem dwadzieścia kilka lat. To mój drugi dom. Były momenty, gdy się wyprowadzałem, ale zawsze tam wracałem. Teraz mam nawet podwójne obywatelstwo.

ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę

Od trzech lat jest pan trenerem kadry Finlandii, a niedawno został pan szkoleniowcem PGE Skry. Możliwe jest połączenie tych dwóch posad z sukcesami?

Jest wiele trenerów, którzy łączą pracę w kadrze i w klubie. Już wcześniej tak robiłem, ale były też okresy, gdy pracowałem np. tylko w klubie. Mój charakter jest taki, że kocham siatkówkę i uwielbiam pracować. Nie jestem facetem, który lubi siedzieć w domu i mieć dużo wolnego czasu. Połączenie kadry i klubu jest dla mnie bardzo pożyteczne. To wprawdzie ten sam sport, ale kompletnie dwa różne doświadczenia. Pozwala mi się to rozwijać w moim fachu.

Pojechał pan na igrzyska w Londynie jako asystent kadry trenera Wielkiej Brytanii i to właśnie tam nastąpiło pierwsze zetknięcie z polską siatkówką. W wywiadach mówił pan, że polscy kibice zrobili na panu wielkie wrażenie.

Gra u siebie jest świetnym doświadczeniem, tego nigdy nie zapomnę. Kiedy mierzyliśmy się przeciwko Polsce, wsparcia dla niej było dużo. Dla nas także, ale wasz kraj to dominująca siła w siatkówce. Jadąc do hali wszędzie było biało-czerwono. Polacy to bardzo zaangażowani kibice. To coś, co zapamiętałem.

Jak to się stało, że trafił pan do PGE Skry Bełchatów?

Mieliśmy już wcześniej rozmowy w lato. Skra to wielki klub i wielu trenerów chciałoby tam pracować. Prezes Piechocki pamiętał mnie, ponieważ gdy trenowałem Noliko Maaseik, mierzyliśmy się ze sobą w Lidze Mistrzów. Moja drużyna zagrała wtedy dwa świetne mecze. Klub wydawał się być zainteresowany pracą ze mną, a dla mnie praca w takim zespole w PlusLidze to kolejny krok i wielka okazja. Jestem trenerem, który uwielbia nowe rzeczy i zapracował na wszystko, co osiągnął.

To dla pana najtrudniejsze wyzwanie w karierze?

Nie powiedziałbym, że największe, ale po prostu nowe. Wszystko jest relatywne, a wyzwania są na każdym poziomie. Pod względem popularności siatkówki będzie to dla mnie coś nowego, a PlusLiga jest jedną z najlepszych lig na świecie. Co kolejkę będziemy grać z dobrymi przeciwnikami i tego nie mogę się doczekać.

PGE Skra zachowała stabilny skład, a jedyne poważne zmiany nastąpiły na przyjęciu. Został tylko doświadczony Dick Kooy, do niego dołączył Filippo Lanza, a także dwaj młodzi ciekawi zawodnicy, Lukas Vasina i Jakub Rybicki.

Jest kilku nowych zawodników w drużynie, ale rozgrywający, atakujący, środkowi mają już doświadczenie ze sobą. Będą się dobrze rozumieli. Mamy nowych trzech przyjmujących, ale Dick grał już w zeszłym sezonie razem z libero Kacprem Piechockim, więc mam nadzieję, że dadzą stabilność. Musimy zorganizować nasze przyjęcie, a teraz pracują nad tym moi asystenci, którzy zaczęli przygotowania do sezonu. Nad tym również będę się skupiał, gdy przyjadę do Polski.

Na zdjęciu: PGE Skra Bełchatów
Na zdjęciu: PGE Skra Bełchatów


Pojawiają się plotki, że może do drużyny dołączy piąty przyjmujący, Bartosz Bednorz. Toczą się negocjacje z tym zawodnikiem?

Nic nie wiem o negocjacjach z Bednorzem. Rozumiem, że pojawiły się plotki, ale nie wiem nic na ten temat.

Jednym z największych problemów drużyny w poprzednich latach było przyjęcie. Jak je poprawić?

Zagrywka oraz przyjęcie to podstawowe dwa elementy w męskiej siatkówce. W PlusLidze jakość zagrywki jest bardzo wysoka i nad tymi dwoma elementami będziemy musieli się skupić. Oczywiście blok, obrona itd. też są ważne, ale nad dwoma głównymi trzeba pracować zawsze, w każdej drużynie, by je polepszać.

Swój pierwszy mecz w kwalifikacjach do mistrzostw Europy Finlandia wygrała z Łotwą 3:1, a graliście bez swojego lidera, Lauriego Kerminena. Libero został wyrzucony z kadry za negocjowanie kontraktu z rosyjskim klubem. Jaki to ma wpływ na drużynę i co trener o tym sądzi?

Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy na wyjeździe. To nowa kadra, wiele nowych twarzy, młodszych chłopaków. Muszą napisać własną historię. Nie chcę rozmawiać o graczach, których w składzie nie ma. Nie jestem gotowy na komentowanie sprawy Kerminena, stosowne oświadczenie wydała już federacja. To zostało już przedyskutowane wewnątrz zespołu i związku.

Finlandia to zespół na dorobku, polscy kibice pamiętają jednak kadrę Suomi jako jedną z czołowych ekip Europy. A gdzie jest jej miejsce teraz?

Wielu ludzi nie tylko w Polsce, w siatkówce, ale zwłaszcza w Finlandii pamięta złote czasy fińskiej siatkówki na początku XXI wieku. Były świetne rezultaty w ME, MŚ, Lidze Światowej. Ważne jest jednak utrzymanie takiego poziomu. Polska to robi szczególnie dobrze, kiedy następuje zmiana pokoleniowa, poziom reprezentacji pozostaje taki sam.

Mieliśmy kilka dobrych rezultatów w kilku poprzednich latach. Naszą ambicją jest budowanie kadry krok po kroku, tak by wróciła na te tory. Jesteśmy w "drugiej dywizji", nie gramy w Lidze Narodów, mistrzostwach świata. Regularnie występujemy jednak w mistrzostwach Europy. Przez ostatnie trzy lata w ME graliśmy dobrze jak na nasze możliwości. Wyszliśmy z grupy do 1/8 finału rok temu, ale graliśmy z Polską, która była gospodarzem i nas zmiażdżyła. Dwa lata wcześniej także na tym etapie trafiliśmy na gospodarzy, Francję i też nas zmiażdżyli. Teraz trzeba zrobić krok dalej i awansować do kolejnej fazy.

Czytaj więcej:
Jednym słowem wywołała ogromne kontrowersje
Kolejne wzmocnienie ŁKS-u Commercecon Łódź

Źródło artykułu: