Amerykanie do tej pory w rozgrywkach Ligi Narodów prezentowali się znakomicie, ale reprezentacja Iranu pokazała, że zespół Johna Sperawa można pokonać. Początek spotkania należał do Biało-Czerwonych, ale rywale odbudowali się, gdy w polu serwisowym dwie dość szczęśliwe punktowe zagrywki, po których piłka przetoczyła się po górnej taśmie, posłał Aaron Russell (9:9). Trener Grbić zdecydował się na zmianę Aleksandra Śliwki, bo Amerykanie nie dali się "nabrać" na jego próby wybijania piłek po palcach blokujących. Inicjatywa była jednak po stronie USA i pierwszy set zakończył się ich zdecydowanym zwycięstwem (21:25).
W drugiej partii znów to zagrywka była decydującym elementem. Po naszej stronie ryzykował chociażby Jakub Kochanowski, ale piłka za każdym razem grzęzła w siatce. Za to Semeniuk dostarczył Amerykanom piłkę przechodzącą i na przerwie technicznej trener Grbić miał do przekazania swoim podopiecznym kilka mocnych słów (9:12). O ironio losu, Polacy zaczęli grać lepiej, gdy po dyskusyjnym challenge'u punkt przyznano drużynie zza oceanu. Wtedy Biało-Czerwoni zdołali zdobyć cztery oczka z rzędu (17:17). Mistrzowie świata dostrzegli swoją szansę, a stan meczu wyrównał niezawodny Bartosz Kurek (25:23).
Mecz nabierał rumieńców. Amerykanie zaczęli popełniać błędy, a dużo "czarnej roboty" w obronie wykonywał Paweł Zatorski. Cały ten wysiłek zniweczył jednak Torey Defalco, a gdy piłki na siatce nie zdołał złapać po naszej stronie Marcin Janusz znów szala zaczęła przechylać się na stronę rywali (9:12). Rękę podał Polakom Smith, który nie zdołał zatrzymać ręki po ataku ze środka i dotknął siatki (17:17). Amerykanie nie wykorzystali piłki setowej, a pomyłka Russela sprawiła, że Biało-Czerwoni cieszyli się z prowadzenia w meczu (27:25).
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez
Drużyna Nikoli Grbicia rozkręcała się niczym dobrze naoliwiona lokomotywa. Ze stanu 1:5, bardzo szybko po zagrywce Kamila Semeniuka zrobiło się 5:6. Akcję meczu oglądaliśmy przy stanie 9:10, gdy Popiwczak wyciągnął niesamowitą piłkę zza słupka sędziowskiego. Siatkarze długo dochodzili do siebie, a trener Speraw musiał przywołać swoich zawodników do siebie (18:16). Końcówka po raz kolejny była popisem Biało-Czerwonych, a swój spryt wykorzystał Śliwka, atakując bezkompromisowo sytuacyjną piłkę i kończąc całe spotkanie (25:22).
Polska - USA 3:1 (21:25, 25:23, 27:25, 25:22)
Polska: Kurek, Śliwka, Kochanowski, Bieniek, Semeniuk, Kochanowski, Janusz, Popiwczak (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Zatorski.
USA: Tualniga, Smith, Russell A., Defalco, Jendryk J., Ensing, Shoji (libero) oraz Shaw, Russell K., Stahl.
Zobacz również:
Liga Narodów: cztery sety w meczu Niemcy - Francja
To mogło się skończyć tragicznie. Chwile grozy japońskiego siatkarza
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)