Finowie wyglądali w środę, jakby swoje pierwsze spotkanie drugiej rundy turnieju przegrali już w szatni. W premierowym secie przy zagrywce Nikołaja Pawłowa stracili aż 12 punktów z rzędu, a partię zakończyli z zaledwie 10 oczkami na koncie. Później walki było odrobinę więcej, ale rozmiary porażki Suomi i tak są wręcz wstydliwe. - Nie sądzę, żebyśmy przestraszyli się naszego rywala, ale pierwszego seta faktycznie przespaliśmy. Trudno powiedzieć co było przyczyną takiego stanu. Pawłow odrzucił nas od siatki, a w starciu z Rosjanami, jeśli masz złe przyjęcie, to oni potrafią dosłownie zniszczyć cię blokiem i obroną. Zagrali dziś niesamowite spotkanie, byliśmy zaskoczeni ich formą i nie potrafiliśmy odpowiedzieć na ich mocne zagrywki. Z tak dysponowanym zespołem gra się niezwykle trudno. Pozostaje nam zapomnieć o tym pojedynku najszybciej jak się da - stwierdził rozgoryczony kapitan Finów, Antti Siltala.
[ad=rectangle]
W równie złym nastroju był trener biało-niebieskiej ekipy. - Przegraliśmy w tragicznym stylu. Rosjanie pokazali kompletną siatkówkę, wywierali na nas presję w każdym aspekcie gry. Tymczasem po naszej stronie jedynym elementem, który nie wyglądał źle była zagrywka. Musimy znaleźć rozwiązanie tego problemu, bo nie da się wygrać meczu tylko serwując. Nie mogliśmy ani przyjąć zagrywki rywali ani skończyć własnego ataku - narzekał Tuomas Sammelvuo.
Przez kilka sezonów o sile reprezentacji Finlandii stanowili bracia bliźniacy, Mikko i Matti Oivanenowie. Mecz z Rosją obaj jednak rozpoczęli na ławce, co w przypadku pierwszego z nich mogło być lekkim zaskoczeniem. - Sytuacja kadrowa zmusiła nas w tym sezonie do przestawienia Mikko na przyjęcie. W odbiorze zagrywki nie jest on jednak tak mocny jak w ataku i wystawienie go przeciwko Rosjanom byłoby za dużym ryzykiem. Matti natomiast dopiero co wyleczył kontuzję, doszedł już do niezłej formy, ale nie jest jeszcze gotowy na grę w pełnym wymiarze czasowym - wyjaśnił trener Suomich.
Jak łatwo się domyślić, znacznie lepsze nastroje panowały po przeciwnej stronie siatki. Rosja w Hali Stulecia pokazała swój ogromny potencjał i potwierdziła, że nawet osłabiona kilkoma kontuzjami, pozostaje jednym z głównych kandydatów do złota. Trener Andriej Woronkow podkreślił, że kluczem do zwycięstwa jego ekipy było właściwe podejście do spotkania. - Przygotowując swój zespół do tego meczu kładłem nacisk przede wszystkim na koncentrację. Bardzo ważne dla nas było, żeby dobrze zacząć drugą fazę turnieju. Z takim samym nastawieniem powinniśmy przystąpić do kolejnych pojedynków - zapowiedział szkoleniowiec.