O śmierci zawodnika na Facebooku poinformował klub Arka Gdynia. "Wczoraj, nagle, odszedł nasz zawodnik i przyjaciel Mateusz Tuczyński. Wychowanek klubu od zawsze związany z Arką, niezwykle utalentowany, chłopak o wielkiej pasji, uśmiechnięty, zawsze chętny do pomocy, żyjący pełnią życia. Takiego Cię zapamiętamy. Spoczywaj w pokoju. Nasze myśli są teraz przy rodzinie i najbliższych Mateusza. Wiara naszą siłą" - czytamy.
Do tragicznego wypadku doszło w miejscowości Kosakowo. Prowadzony przez Tuczyńskiego motocykl uderzył w bok skręcającego Mercedesa. Rugbysta zmarł na miejscu.
Tuczyński był wychowankiem Arki, od 2012 roku występował w pierwszej drużynie, głównie na pozycji skrzydłowego. Przerwał karierę, ale od marca wznowił ją i ponownie zasilił szeregi zespołu. Grał nawet w meczu Pucharu Polski Klubów Ekstraligi 4 lipca. Jego drużyna przegrała z Lechią Gdańsk 22:30.
- To dla nas tragiczna wiadomość, tym bardziej, że nie zamierzał już jeździć na motorze. Dał nawet ogłoszenie o jego sprzedaży - powiedział cytowany przez Polską Agencję Prasową kolega z zespołu i członek zarządu klubu Daniel Bartkowiak.
Czytaj też:
Święto normalności - 41 tysięcy kibiców na trybunach w Auckland. Jak Nowa Zelandia ograła koronawirusa?
Nie żyje 37-letni zawodnik. Był gwiazdą walijskiej ligi rugby. Podejrzewano u niego koronawirusa