Rio 2016: koniec olimpijskiego snu. Polscy szczypiorniści czwartą drużyną igrzysk

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Patrick Wiencek
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Patrick Wiencek

Nie będzie kolejnego olimpijskiego krążka dla Polski. Szczypiorniści w spotkaniu o brązowy medal igrzysk w Rio de Janeiro przegrali z Niemcami 25:31.

Spotkanie o trzecie miejsce. Pojedynek na otarcie łez, ale tym razem miał szczególną wagę: medal olimpijski, który mógł być zwieńczeniem kariery niektórych naszych reprezentantów. Dodatkowej motywacji zatem nie potrzebowali. Zwłaszcza, że mieli szansę na pierwszy od czterdziestu lat krążek na igrzyskach.

W Arenie Przyszłości po raz ósmy zabrzmiały dwie zwrotki "Mazurka Dąbrowskiego". Naprzeciwko Niemcy, rywal, z którym mieliśmy rachunki do wyrównania. To nasi zachodni sąsiedzi okazali się lepsi w spotkaniu grupowym.

Zaczęło się podobnie jak w półfinale z Danią - od problemów ze skutecznością. Przed Przemysławem Krajewskim i Krzysztofem Lijewskim regularnie wyrastał mur. Niemiecki olbrzym (210 cm) Finn Lemke zamykał drogę naszym rozgrywającym, w środkach nie przebierał też Paul Drux. Co gorsze, brakowało wykończenia nawet w idealnych sytuacjach.

Dobrze funkcjonująca niemiecka maszyna zacięła się tylko na chwilę. Pomógł niezawodny ostatnio Piotr Wyszomirski w bramce, a jego koledzy z pola wykorzystali serię błędów rywali. Mistrzów Europy nie udało się jednak na dobre wybić z rytmu.

ZOBACZ WIDEO Jak świat zapamięta Rio po igrzyskach? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Po prowadzeniu 8:5 zostało wkrótce wspomnienie. Wróciły stare grzechy Biało-Czerwonych. Brakowało pomysłu w ataku. Między 15 a 25 minutą zawodnicy Tałanta Dujszebajewa zdobyli tylko jedną bramkę, rywale aż 7. Luki w szeregach obronnych wykorzystywał Julius Kühn, na skrzydle zabójczo skuteczny był Tobias Reichmann i do przerwy Polacy przegrywali 13:17. Między Bogiem a prawdą naszych szczypiornistów w grze utrzymywały tylko pojedyncze próby Lijewskiego i Bartosza Jureckiego.

Szczypiornistów skreślano już nie raz, nie dwa. Polacy podnosili się w wielu trudniejszych sytuacjach. Z Niemcami potrzebowali impulsu, chociażby trafień Karola Bieleckiego z drugiej linii czy kilku parad Wyszomirskiego. Akcji, które wytrąciłyby rywali z równowagi.

Zapewne wiara w narodzie już gasła, gdy w 45 minucie na tablicy widniał wynik 18:25. Kolegów próbował jeszcze poderwać Wyszomirski, ale na horyzoncie wciąż nie było widać nawet remisu. Jedna kwestia to skuteczność Biało-Czerwonych. Druga niesamowity Andreas Wolff. Najlepszy golkiper mistrzostw Europy ratował kadrę w pozornie beznadziejnych sytuacjach.

Polacy mieli swoje szanse, ale zgubiły ich błędy własne, których popełnili aż 16. Zabrakło także zdecydowanego lidera, takiego, jakim mógł być zmagający się z urazem Michał Jurecki. W takich okolicznościach Niemcy dowieźli zwycięstwo do końca i zostali brązowymi medalistami olimpijskimi.

Polska - Niemcy 25:31 (13:17)

Polska: Szmal (0/1), Wyszomirski (16/46 - 35 %) - Lijewski 5, Jachlewski 2, Krajewski 5/1, Bielecki 3/2, Wiśniewski 1, B. Jurecki 2, M. Jurecki, Jurkiewicz 3, Syprzak 1, Daszek 3, Kus, Szyba.
Karne: 3/4.
Kary: 10 min.

Niemcy: Wolff (12/35 - 34 %), Heinevetter (0/1) - Gensheimer 6, Lemke, Wiencek 5, Reichmann 7, Wiede 2, Pekeler 1, Weinhold 3, Strobel, Fath, Hafner, Kuhn 4. Drux 3.
Karne: 3/4
Kary: 10 min.

Źródło artykułu: