Rio 2016: Wielka szansa przed Polakami. Artur Siódmiak: To byłoby spełnienie moich marzeń

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak

2008 rok, Pekin. Biało-Czerwoni z Arturem Siódmiakiem w składzie odpadli z igrzysk olimpijskich w ćwierćfinale. Teraz 133-krotny reprezentant Polski mógł się cieszyć z awansu kolegów do półfinału. Apetyty są jednak większe.

Po znakomitej grze reprezentacja Polski pokonała Chorwację 30:27. - Był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Trzeba pochwalić całą drużynę, która zrealizowała żelazne założenia taktyczne. Właśnie taktyką rozmontowaliśmy obronę. Skuteczność rzutowa była znakomita, a Karol Bielecki i Piotr Wyszomirski zagrali wprost kosmicznie - powiedział Artur Siódmiak.

Na taki mecz Polaków czekali wszyscy kibice. - Wreszcie zespół zagrał na miarę swoich możliwości. Każdy dołożył swoją cegiełkę do wyniku drużyny. Punktowaliśmy i przez koło i przez skrzydła, klasą dla siebie byli Bielecki i Lijewski. Trzeba pochwalić wszystkich. Wytrzymaliśmy presję. W końcówce Chorwaci grali siedmiu na sześciu, wycofując bramkarza. Sprawiało to problemy, ale potrafiliśmy zebrać się w obronie. Należy też pochwalić Mateusza Kusa, który wykonał kawał dobrej roboty - pochwalił wielokrotny reprezentant Polski.

Podopieczni Tałanta Dujszebajewa pokazali, że mimo słabszego początku turnieju, potrafią wznieść się na wyżyny. - Chłopaki sami byli niezadowoleni ze swojej postawy. Wiedzieli, że stać ich na lepszą grę. Oni są na igrzyskach olimpijskich i mieli to w głowach. Dopisało nam trochę szczęścia, bo wszyscy zagrali koncertowo. Rzadko tak się zdarza. Wróciliśmy na dobre tory. Duńczycy są w naszym zasięgu. To dobra europejska drużyna, ale my też jesteśmy solidną ekipą, która wreszcie pokazała na co nas stać - przekazał Siódmiak.

ZOBACZ WIDEO Polska - Chorwacja: Wyszomirski broni w kluczowym momencie

{"id":"","title":""}

- Wiedziałem, że w końcu musi nastąpić przełamanie. Przed meczem z Chorwacją ktoś mnie spytał na co nas stać. Powiedziałem, że możemy zarówno wygrać, jak i przegrać różnicą dziesięciu bramek. Trudno było nam ustabilizować formę i złapać skuteczność. Tu wszystko było jak należy. Ja zawsze wierzę w chłopaków, bo sam grałem przez wiele lat i z nie takich opresji wychodziliśmy. Ważny jest solidny mur, team spilit. Było widać, że każdy mocno chciał, współpracował. Było nastawienie fizyczne oraz mentalne. To aż kipiało od samego początku. Jak to zobaczyłem, byłem przekonany, że będzie dobrze. W końcówce nerwy puściły Chorwatom. Na pewno tak to nie powinno wyglądać - podkreślił.

Czy nasz półfinałowy rywal jest do przejścia? - Z Duńczykami musimy zagrać tak, jak z Chorwatami - konsekwentnie, skutecznie w ataku i starać się grać długo piłką. Nasi najbliżsi rywale mają groźne skrzydła. Przewiduję, że mecz będzie oscylował w okolicach remisu i liczę na zwycięstwo. Wszyscy w Polsce na to liczymy. To byłoby spełnienie również moich marzeń. Choć już nie gram, życzę chłopakom jak najlepiej - zakończył Artur Siódmiak.

ZOBACZ WIDEO "Po raz pierwszy komentatorzy z innych telewizji przybijali nam piątki" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: