Konrad Bukowiecki myśli o medalu. "Chcę pchnąć grubo ponad rekord życiowy"

PAP / Tytus Żmijewski
PAP / Tytus Żmijewski

Dwóch Polaków zobaczymy w finale pchnięcia kulą, który odbędzie się w czwartkowy wieczór w Rio. Złota broni Tomasz Majewski, ale większą szansę na medal ma chyba młody Konrad Bukowiecki. - Chcę pchnąć grubo ponad rekord życiowy - zapowiada 19-latek.

Bukowiecki w tym roku osiągnął już bardzo wiele. Pchnął seniorską kulą ponad 21 metrów (21,14 na mityngu w Oslo), zdobył mistrzostwo świata juniorów i poprawił rekord świata juniorów kulą 6-kilogramową (23,36). Teraz ostrzy sobie zęby na podium w Rio de Janeiro.

W porannych eliminacjach 19-letni kulomiot ze Szczytna spisał się bardzo dobrze. W drugiej próbie uzyskał wynik 20,71 i o sześć centymetrów przekroczył minimum kwalifikacyjne. Dalej od niego pchnęło tylko pięciu zawodników, a zdecydowanie najlepszy z nich był Amerykanin Ryan Crouser, który już w pierwszej próbie osiągnął 21 metrów i 59 centymetrów.

- Jestem zaskoczony tym, co zrobił Crouser. Wszedł wcześnie rano do koła i ot, tak pchnął ponad 21 i pół metra. Jest jednym z faworytów do złota. Główny faworyt Joe Kovacs spisał się trochę słabiej, ale wiadomo, że jeżeli trafi, to kula poleci daleko - mówił po kwalifikacjach Bukowiecki.

Nastoletni miotacz nie ukrywa, że myśli o medalach i sam sobie wysoko zawiesza poprzeczkę. - Moje nastawienie jest takie, żeby wyjść i pchnąć grubo ponad rekord życiowy, bo mnie na to stać. Jeśli to się uda, będę wysoko, a może nawet wygram. Ale teraz to mogę mówić cokolwiek, nawet że pchnę 28 metrów. Trzeba się zregenerować i wrócić na stadion - powiedział

Mistrz i rekordzista świata juniorów stwierdził, że na pewno stać go na wynik w okolicach 21,50. - Trzeba jednak taki rzut trafić i utrzymać się w kole. Jestem optymistą, bo nie pamiętam, żeby rano zdarzało mi się pchać 20,71. Zazwyczaj wieczorem pcham dalej - podkreślił Konrad Bukowiecki.

Konkurs pchnięcia kulą rozpocznie się w nocy z czwartku na piątek o godz. 1:30 czasu polskiego.

Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro

ZOBACZ WIDEO "Po raz pierwszy komentatorzy z innych telewizji przybijali nam piątki" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: