Rio 2016: potężna sensacja, Brazylia we łzach. Gospodynie nie obronią złota!

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Prawie nikt na nie nie stawiał, a one to zrobiły. Reprezentacja Chin uzupełniła skład półfinalistek turnieju siatkówki kobiet na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Podopieczne Lang Ping wyrzuciły z turnieju Brazylijki po dramatycznym meczu.

W tym artykule dowiesz się o:

Dotąd gospodynie turnieju przejeżdżały się po swoich przeciwniczkach niczym walec. Wyszły z grupy wygrywając wszystkie z pięciu meczów i nie tracąc przy tym żadnego seta. Chinki od początku turnieju były zaskoczeniem in minus, bo wygrały tylko ze słabiutkimi Włoszkami i outsiderkami z Portoryko. Do ćwierćfinału awansowały z dopiero czwartej pozycji w grupie B.

Lecz od początku to Canarinhos chciały udowodnić swoją wyższość i w pierwszej partii zdecydowanie im się to udawało. Postawiły na dobrą, odrzucającą zagrywkę, co skutkowało kilkupunktową przewagą od samego początku (5:1, 11:5, 14:7). Chinkom bardzo źle grało się z wysokich piłek. Jedynie Ting Zhu starała się odpowiadać na bomby lecące praktycznie z każdej strefy po brazylijskiej stronie siatki. Dani Lins miała ogromny komfort w rozegraniu, bo właściwie każda z jej koleżanek była bardzo skuteczna w ataku. Brazylijki pewnie wygrały premierową odsłonę 25:15.

W drugiej jednak zaczęły czuć się zbyt pewnie. Trzy razy uciekały przeciwniczkom na kilka oczek (11:6, 14:11, 21:18), lecz za każdym razem podopieczne Jenny Lang Ping doprowadzały do remisu. Trener reprezentacji Chin od początku drugiej odsłony dała szansę 20-letniej Zhang Changing, co okazało się bardzo dobrym posunięciem, bo Ting Zhu otrzymała wsparcie na drugim skrzydle.

Nie miała go po drugiej stronie siatki zabójczo skuteczna Fernanda Garay, bo Natalia Pereira atakowała w kratkę, a Sheilla była tego dnia mało widoczna. Punktowy blok Ting Zhu na tej ostatniej zamknął drugą odsłonę meczu. W taki właśnie sposób Brazylijki straciły pierwszego na igrzyskach rozgrywanych w ojczyźnie.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": jak zmieniły się brazylijskie fawele? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Prawdziwie zacięta walka rozpoczęła się dopiero w trzecim secie. Sytuacja w ofensywie zarówno jednej, jak i drugiej drużyny przedstawiona kilka wersów wyżej nie uległa zmianie, przez co żadna z drużyn nie uciekła przeciwniczkom na więcej niż dwa punkty. W połowie seta José Roberto Guimarães wprowadził Jaqueline za Natalię, lecz i to nie pomogło. Ting i Zhang stały się na ten moment nieosiągalne dla rywalek. Chinki ku zdziwieniu tłumnie zgromadzonej publiczności w hali Maracanazinho wygrały do 22 i wyszły na prowadzenie w całym meczu.

Boiskowa bitwa rozpętała się w czwartej partii. Mało produktywną Thaisę Menezes zastąpiła Juciely Cristina Barreto. Choć 36-latka potrzebowała trochę czasu, by się rozkręcić, zaczęła wspólnie z Fabianą Claudino dostarczać punkty ze środka swojej drużynie. Krew poczuły także Xu Xunli na środku i nowowprowadzona Liu Xiaotong na lewym skrzydle w reprezentacji Chin. Gospodyniom przy stanie 12:9 dla rywalek zaczęło zaglądać w oczy widmo porażki i jej konsekwencje. Wspólnymi siłami przeciągnęły jednak linę na swoją stronę, dzięki czemu doprowadziły do tie-breaka.

Tam do zmiany stron nikt nie był w stanie uciec na większą liczbę punktów. Potem dwóch niezwykle ważnych piłek nie skończyła Natalia, a Zhu Ting dalej grała jak natchniona. Brazylijki ostatni raz uratować próbowała Fe Garay, która ze stanu 8:10 doprowadziła do remisu po 10. Zhu szarpnęła jednak po raz kolejny, a Selecao zamiast odrabiać straty, psuły kolejne zagrywki.

Gdy na tablicę hali Maracanazinho wskoczył piętnasty punkt dla Chinek, te oszalały z radości. A dziesięciotysięczny tłum łącznie z całą reprezentacją Brazylii zalał się łzami. Canarinhos nie obronią po raz drugi mistrzostwa olimpijskiego jak legendarne Kubanki, które olimpijski skalp zgarnęły w latach 1992, 1996 i 2000. A Lang Ping spróbuje sięgnąć po swój trzeci medal w roli selekcjonera narodowej reprezentacji. Ma na razie w kolekcji dwa srebra - z Atlanty, gdzie prowadziła Chinki i z Pekinu, gdzie prowadziła... Amerykanki.

Brazylia - Chiny 2:3 (25:15, 23:25, 22:25, 25:22, 13:15)

Brazylia: Dani Lins (2), Natalia (20), Fabiana (8), Sheilla (18), Fe Garay (24), Thaisa (9), Leia (libero) oraz Gabi, Jaqueline (1), Adenizia, Juciely (5).

Chiny: Ding, Hui (1), Xu (9), Yang (3), Zhu (28), Yuan (1), Lin (libero) oraz Wei (1), Zhang (15), Yan (11), Liu (9).

Źródło artykułu: