Rafał Sonik na przedostatnim odcinku specjalnym uzyskał czwarty czas, utrzymując trzecią pozycję w klasyfikacji. Polak zostaje poza zasięgiem swoich głównych rywali w walce o puchar świata.
Jedyny reprezentant Polski podczas Rajdu Argentyny miał jak się okazało sporo szczęścia. We wcześniejszym, czwartkowym etapie został przesunięty na pierwsze miejsce, ponieważ zwycięzca, Marcelo Fernandez przyjmował niedozwoloną pomoc, za co otrzymał dwie godziny kary. Krakowianin wygrał więc czwarty odcinek specjalny, mimo że brudne argentyńskie paliwo zatkało mu filtr w pompie paliwowej i do mety doholował go motocyklista. - Miałem bardzo dużo szczęścia po dojechaliśmy 20 sekund przed limitem czasu, po którym już każda minuta spóźnienia oznaczałaby minutę kary. Tak naprawdę jednak największą satysfakcją jest to, że wygrałem na Fiambali. To przeklęte miejsce, w którym zawsze mieliśmy piekielne problemy. Ten sukces będzie mnie już zawsze niósł, kiedy ponownie będę musiał przejechać przez te tereny.
- W piątek jechałem pierwszy. Na 30. kilometrze wyprzedziłem pierwszego quadowca i od tego czasu, aż do mety już cały czas prowadziłem. Tyle tylko, że pozostała trójka cały czas "wisiała mi na plecach". Mój quad jest zestrojony na pokonywanie długich dystansów, kosztem prędkości maksymalnych. Czułem na prostych, że jestem trochę wolniejszy i choć nikt mnie nie dogonił, czułem że kotłuje się za moimi plecami. W efekcie różnice ze startu zostały zmniejszone przez Bonetto, Gonzaleza i Halperna - relacjonuje "SuperSonik".
- Na dzisiaj cel był taki, żeby w miarę możliwości powiększyć przewagę nad Luciano Gagliardim. To się udało i to o pięć minut. Jutro z jednej strony będę bronił się przed rywalem za moimi plecami, a z drugiej atakował Halperna. Głównie będę starał się zmusić go do błędu. Celem podstawowym jest cały czas puchar świata - dradza krakowianin.
Piątkowy, najdłuższy etap Rajdu Argentyny (781 km) był zarazem pierwszym, na którym zawodnicy nie zmarzli. We znaki nie dały się nawet wysokogórskie przełęcze, na których grubą warstwą zalegał śnieg. - To była bardzo przyjemna odmiana, ale i tak będę pamiętać ten rajd, jako zimny, mokry i błotnisty - przyznał Sonik.
Wyniki 5. etapu:
1. Lucas Bonetto (ARG) 3:08.01
2. Gaston Gonzalez +0.14
3. Sebastian Halpern (ARG) +0.27
4. Rafał Sonik (POL) +0.38
Klasyfikacja Rajdu Argentyny:
1. Lucas Bonetto (ARG) 19:35.19
2. Sebastian Halpern (ARG) + 39.06
3. Rafał Sonik (POL) +46.11