Eryk Goczał zachwyca w Hiszpanii. Zwycięzca Dakaru został w tyle

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Energylandia Rally Team / Na zdjęciu: Eryk Goczał
Materiały prasowe / Energylandia Rally Team / Na zdjęciu: Eryk Goczał
zdjęcie autora artykułu

Eryk Goczał jest liderem Baja Aragon po pierwszym etapie rywalizacji. Kierowca Energylandia Rally Team zbudował sobie bezpieczną przewagę nad rywalami. W tyle pozostał nawet Nasser Al-Attiyah, wielokrotny triumfator Rajdu Dakar.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobota na rajdzie Baja Aragon stała pod znakiem nieprawdopodobnego tempa, którym popisywali się Eryk Goczał i Oriol Mena. Załoga rodzinnego zespołu Energylandia Rally Team była klasą sama dla siebie. Trzecia runda sezonu Pucharu Świata w Rajdach Baja rozpoczęła się od krótkiego prologu.

W sobotę na zawodników czekały dwa odcinki specjalne o długości kolejno 163 oraz 181 kilometrów. Podczas pierwszego Goczał z Meną skupiali się na zrozumieniu charakterystyki rajdu i wyczuciu odpowiedniego tempa. Na drugim jednak polsko-hiszpański duet zaatakował.

Konsekwencje tego ataku są takie, że Eryk i Oriol prowadzą w rajdzie Baja Aragon w klasie T3 i sygnują się przewagą w wysokości prawie 11 minut nad drugą załogą. Duet pokonał słynnego Nassera Al-Attiyaha z Edouardem Boulangerem o prawie 13 minut. Tempo Goczała i Meny było fenomenalne.

ZOBACZ WIDEO: Zmiana systemu rozgrywek w Polsce? Jerzy Kanclerz przedstawia propozycje

Warto dodać, że załoga Energylandia Rally Team znajduje się na bardzo wysokim czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej wszystkich samochodów. Ze względu na problemy techniczne etapu nie ukończyli Marek Goczał i Maciej Marton. Michał Goczał i Francois Cazalet zajmują 19. miejsce w klasie T3.

- Sobota stanowiła główną część wyzwania w trakcie Baja Aragon i jesteśmy już na mecie tego etapu. To niesamowite, ale mamy w tym momencie prawie 13 minut przewagi nad Nasserem Al-Attiyahem. Na pierwszym odcinku specjalnym chciałem wyczuć nasze tempo, wybadać grunt i lepiej poczuć jak jeździ się po tych trasach. Nigdy wcześniej nie miałem z takimi doświadczenia. To przypominało trochę trasy WRC. Myślę, że przydało się tutaj moje doświadczenie z driftu - tłumaczył Eryk Goczał.

- Na drugim odcinku specjalnym zdecydowanie zaatakowaliśmy. To był fantastyczny etap. Jechaliśmy w stylu flat out, jedyne założenie było takie, aby jechać możliwie jak najszybciej. Nasz Taurus co chwilę był w powietrzu, dosłownie lataliśmy po tych trasach. Samochód spisywał się fantastycznie. Jestem dumny z tego, jak go przygotowaliśmy. Jesteśmy liderami, w niedzielę ostatni dzień rajdu - podsumował lider Baja Aragon w klasie T3.

Czytaj także: - Kolejny zwrot ws. hitowego transferu. Kierowca F1 znów zmienił zdanie? - McLaren wyznaczy kierowcę numer jeden? "Muszę na to zasłużyć"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty