Nie pojadą w Dakarze. Są za to gotowi na wojnę

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: załoga Kamaza, Władimir Czagin w czerwonej koszulce
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: załoga Kamaza, Władimir Czagin w czerwonej koszulce

Rosyjski Kamaz nie wystartuje w Rajdzie Dakar, bo nie zgodził się na podpisanie dokumentu FIA potępiającego wojnę w Ukrainie. Szef zespołu wyraził za to zgodę, by kierowcy i mechanicy Kamaza zostali zmobilizowani i trafili na front wojenny.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed kilkoma dniami Kamaz ogłosił, że nie wystartuje w Rajdzie Dakar w roku 2023. Chociaż Rosjanie w ostatnich latach zdominowali rywalizację w kategorii ciężarówek, to w obliczu wojny w Ukrainie nie zgodzili się na rywalizację pod neutralną flagą i podpisanie dokumentu FIA potępiającego rosyjską inwazję.

- FIA próbuje rozbić Rosję, środowisko sportowe w naszym kraju. Nie pozwolimy na to. Stoimy murem za prezydentem Putinem. Nie damy się sprowokować - mówił Władimir Czagin, szef Kamaza, w rozmowie z serwisem "Championat".

Chociaż kierowcy i mechanicy Kamaza nie pojawią się na początku 2023 roku w Arabii Saudyjskiej, gdzie rozgrywany jest Dakar, to mogą za to trafić... na front wojenny. Szef zespołu zgodził się na to, by zgodnie z dekretem Władimira Putina zostali oni zmobilizowani i podjęli walkę w Ukrainie.

- Otrzymujemy wezwania. Później chłopaki udają się do wojskowego biura rekrutacyjnego, rejestrują się, a następnie pozwalają dowództwu zadecydować, czy bardziej przydadzą się jako pracownicy Kamaza, czy lepiej by zostali zmobilizowani. Trzeba podkreślić, że jesteśmy nie tylko zespołem rajdowym, ale też firmą produkującą ciężarówki - powiedział Czagin portalowi "Absatz".

Jak zapowiedział Czagin, jeśli on i jego pracownicy "mogą w czymś przydać się ojczyźnie, to są gotowi to zrobić". - Członków naszej ekipy można mobilizować. Każdego z nas. Jeśli będę potrzebny w walce, to sam jestem gotów. W dowolnej roli. Trzeba być uczciwym i lojalnym wobec swojego kraju. To moja postawa obywatelska - stwierdził szef Kamaza.

Tzw. częściowa mobilizacja rezerwistów została ogłoszona przez Władimira Putina w drugiej połowie września w związku z fiaskiem Rosjan na froncie wojennym w Ukrainie. Kontrofensywa ze strony ukraińskiej armii doprowadziła do tego, że okupanci w ostatnich tygodniach zostali wyparci z wielu terenów. Do tego Rosjanie ponieśli spore straty wskutek walk, przez co brakuje im żołnierzy.

Putin zapowiedział, że "częściowa" mobilizacja obejmie tylko 300 tys. osób, ale z Rosji płyną sygnały, iż wezwania do wojska może otrzymać nawet ponad 1 mln obywateli.

Czytaj także:
Zawodnik pobity przez mechanika. "Milczałem, aby zachować miejsce w zespole"
Najgorszy wyścig Verstappena. Kierowca wskazał powód