- Nie wyrzeknę się Rosji i naszego prezydenta - powiedział ostatnio Siergiej Kariakin, gdy komentował decyzję organizatorów Rajdu Dakar, którzy zgodnie z wolą FIA, w najbliższej edycji imprezy wymagać będą od Rosjan rywalizacji pod neutralną flagą albo skorzystania z obywatelstwa innego państwa.
Na załatwienie paszportu w obcym państwie zdecydował się już Konstantin Żilcow, jedna z legend Dakaru i były pilot Krzysztofa Hołowczyca. Żilcow nie ujawnił, który z krajów pomógł mu w uzyskaniu dodatkowego obywatelstwa, ale zdaniem rosyjskich mediów mowa o Izraelu.
Zamieszanie wokół Żilcowa sprawia, że Rosjanie ponownie żyją restrykcjami, jakie FIA nałożyła na nich kilkanaście dni po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Światowa federacja wymaga od sportowców rywalizacji pod neutralną flagą i podpisania dokumentu o neutralności politycznej. FIA zachowała się przy tym dość łagodnie, bo w niektórych dyscyplinach Rosjanie zostali całkowicie wykluczeni ze startów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
Zdaniem Kariakina, który w Rosji wyrasta na głównego propagandystę Władimira Putina w świecie motorsportu, sankcje nakładane na kierowców... budzą sprzeciw na Zachodzie. - Rozmawiam z zagranicznymi sportowcami i nic nie zmieniło się w naszej komunikacji. Oni są bardzo zdenerwowani tym wszystkim, co się dzieje. Tak jak zwykli ludzie. Rozumieją, że to nie nasza wina i traktują nas właściwie - powiedział zwycięzca Dakaru z 2017 roku agencji RIA Novosti.
- Są tacy, którzy ulegają naciskom mediów, ale generalnie nastawienie do nas-Rosjan jest pozytywne. Jesteśmy też w dobrych stosunkach z Białorusinami, którzy z powodu sankcji już w zeszłym roku doświadczali czegoś podobnego - dodał Kariakin.
Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego, po czym kilkanaście dni później FIA podjęła decyzję o sankcjach dla kierowców z tego państwa. Od tego momentu żaden z kierowców ze światowej czołówki nie stwierdził publicznie, by ruch światowej federacji był czymś złym. Wręcz przeciwnie, jeszcze zanim zapadły oficjalne decyzje, Sebastian Vettel czy Max Verstappen krytycznie wypowiadali się o Rosji i zapowiadali, że nie wezmą udziału w wyścigu Formuły 1 w tym kraju, jeśli ten nie zostanie odwołany.
Spora część Rosjan odmówiła jazdy w sezonie 2022 - nie tyle z powodu konieczności rywalizacji pod neutralną flagą, co ze względu na dokument o neutralności politycznej. Zakazuje on bowiem chwalenia prezydenta Putina, a jego sygnatariusze zobowiązani są wyrazić solidarność z narodem ukraińskim. Tymczasem wielu kierowców uległo propagandzie Kremla i popiera działania swojego państwa w Ukrainie, czego dowodem mogą być m.in. wypowiedzi Kariakina.
Czytaj także:
Kierowca F1 ma problem po wyjściu ze szpitala. "Będzie trudno"
Rosjanie liczą na cofnięcie sankcji. "Sytuacja może szybko się zmienić"