Jeśli spojrzymy na rywalizację ciężarówek w Rajdzie Dakar, w ostatnich latach rosyjski Kamaz nie ma sobie równych. Ekipa ze Wschodu seryjnie kolekcjonuje zwycięstwa w najtrudniejszej imprezie terenowej świata, co tamtejsza propaganda może przedstawiać jako triumf rosyjskiej technologii nad zachodnią konkurencją.
Rosyjska inwazja na Ukrainę sprawiła, że Kamaz być może będzie musiał zapomnieć o starcie w najbliższej edycji Dakaru. Nie chodzi jednak wyłącznie o odcięcie się Zachodu od Rosjan poprzez nakładanie zakazu startów w imprezach sportowych. Zespół odpowiedzialny za przygotowanie ciężarówek do rywalizacji w rajdach nie ma pieniędzy.
W ostatnich dniach Rosjanie potwierdzili, że ze sponsoringu zrezygnował Red Bull, który potępił wojnę w Ukrainie i wycofał się z rosyjskiego rynku. Amerykański Goodyear przestał z kolei dostarczać opony Kamazowi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie wierzyli, że mu się uda. Polski minister sportu zrobił show!
- Budżet zespołu tworzymy w oparciu o główną spółkę Kamaz i naszych sponsorów. Możecie zobaczyć, ilu ich jest. Widać to na bokach naszych ciężarówek. Odejście naszych zagranicznych partnerów sprawiło, że pracujemy w trybie oszczędnościowym. Aktywnie poszukujemy alternatywnego źródła zasilenia budżetu - powiedział w Match TV Władimir Czagin, szef zespołu Kamaz.
Rosjanie znaleźli sposób, by podreperować swój budżet. Zwiększyli ofertę gadżetów sportowych oferowanych przez Kamaz, ale ich sprzedaż na razie kuleje. Wynika to z faktu, że przeciętni Rosjanie też odczuwają skutki kryzysu wywołanego sankcjami Zachodu. - Rozwijaliśmy nasz projekt związany z gadżetami, które oferujemy na rynku krajowym, m.in. z wykorzystaniem targowisk. Teraz intensyfikujemy działania w tym kierunku - dodał Czagin.
Kolejny pomysł zakłada organizowanie wycieczek po zakładach Kamaza w Rosji. - Mamy na to przygotowany biznesplan. Chętni mogliby nawet spróbować jazdy sportową ciężarówką na poligonie wojskowym - zdradził szef rosyjskiej ekipy.
W obecnej sytuacji Kamaz postanowił też ogłosić wyprzedaż swoich samochodów. Nabywców będą mogły znaleźć nie tylko pojazdy ciężarowe, ale też sportowe, bo ekipa takowe posiada w swoim garażu. - Chcemy wyjść naprzeciw oczekiwaniom kolekcjonerów krajowych i zagranicznych. Prośby o sprzedaż tego czy innego samochodu docierały do nas od dawna. Teraz życie wymusiło na nas takie decyzje. Nie widzę w tym nic złego, jeśli ktoś nabędzie sportową ciężarówkę Kamaza - podsumował Czagin.
Czytaj także:
Mocne oskarżenia. Głośna afera w F1
Mercedes widzi światełko w tunelu? To może być wielki powrót