Sebastien Loeb ośmiesza resztę kierowców

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sebastien Loeb
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sebastien Loeb

W inaugurującym sezon Rajdzie Monte Carlo najlepszy okazał się Sebastien Loeb. Francuski kierowca w wielkim stylu powrócił na rajdowe odcinki specjalne, zawstydzając młodszych rywali.

W tym artykule dowiesz się o:

Sebastien Loeb od wielu lat traktuje starty w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata (WRC) jak dobrą zabawę. Utytułowany francuski kierowca, co jakiś czas sprawdza swoje umiejętności na tle młodszych kierowców. Pomimo 47 lat wciąż imponuję szybką i precyzyjną jazdą.

Francuz powrócił na odcinki specjalne po ponad roku przerwy. Ostatnim jego sprawdzianem formy był Rajd Turcji w 2020 roku. Doświadczony kierowca pokazał się wówczas z bardzo dobrej strony. W szutrowym rajdzie zajął wysokie trzecie miejsce.

Kibice bardzo często mają okazję oklaskiwać dziewięciokrotnego mistrza świata podczas Rajdu Monte Carlo. To właśnie tam Loeb po rezygnacji z pełnego cyklu startów w 2012 roku, widywany jest najczęściej. Na legendarnych oesach wygrywał aż osiem razy (2003-2005, 2007-2008, 2012-2013 oraz 2022).

ZOBACZ WIDEO: Kłopot okaże się atutem?! Słowa ws. Kamila Stocha napawają dużym optymizmem

Król Monte Carlo

Aby jeszcze bardziej docenić umiejętności francuskiego kierowcy, należy wziąć pod uwagę, jak nieprzewidywalny będzie jego cykl startów. Loeb nie ma jasno sprecyzowanego celu, który zakłada konkretną liczbę rajdów w tym sezonie.

- Nie wiem w jak wielu rajdach będziemy w stanie wystąpić. Jakieś preferencje? Niezupełnie, to będzie bardziej kwestia kalendarza, niż wyboru konkretnych imprez - oznajmił Loeb, cytowany przez motorsport.com.

Pomimo braku regularnych startów w WRC, legendarny kierowca nie ma problemu z przystosowaniem do zmieniającej się rzeczywistości w rajdach. 47-latek powrócił na trudne odcinki specjalne Rajdu Monte Carlo, jako reprezentant M-Sportu i od pierwszych przejazdów notował niesamowite tempo.

Loeb był szczególnie szybki w piątek. Wygrał tego dnia cztery odcinki specjalne, co pozwoliło mu objąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając Sebastiena Ogiera.

- Celem nie jest walka teraz z Ogierem. Moim pierwszym założeniem jest złapać rytm, zobaczyć który samochód jest dobry, sprawdzić czy jestem w stanie znaleźć odpowiednie tempo, by w walce z chłopakami być z przodu - mówił przed rajdem 47-latek.

"Rezerwowy" kierowca M-Sportu, jadący Fordem Pumą Rally1, był dość zaskoczony objęciem prowadzenia w klasyfikacji. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw, jak i dobrego tempa, które z marszu zaprezentował. - Byłem naprawdę zaskoczony, że momentami wykręcałem najlepsze czasy. Przewaga może nie jest duża, ale cieszę się, że prowadzimy - mówił Loeb.

Sobota nie była wcale gorsza dla dziewięciokrotnego mistrza świata. Doświadczony Francuz co prawda stracił prowadzenie w "generalce" na rzecz Ogiera, jednak jego strata na koniec dnia wynosiła zaledwie 21,1 s. Zwiastowało to emocje do ostatniego niedzielnego przejazdu.

Kolejnego dnia rozstrzygnęło się zwycięstwo w rajdzie, a konkretnie podczas oesu "La Penne-Collongues 2". Na liczącym niespełna dwadzieścia kilometrów odcinku, najlepszy był Loeb, który wyprzedził liderującego w klasyfikacji Ogiera o ponad pół minuty, po tym jak aktualny mistrz świata złapał "kapcia". Ostatni przejazd był dla dziewięciokrotnego mistrza świata formalnością. Utytułowany Francuz dowiózł przewagę do mety, wygrywając w wymagających zmaganiach.

Kryzys motorsportu trwa

Loeb osiągając ten niesamowity wynik, potwierdził - mimo zaawansowanego wieku - ogromne umiejętności. Śmiało można stwierdzić, że gdyby nie przedwczesny rozbrat z rajdami, na jego koncie byłoby jeszcze więcej tytułów mistrza świata. Jego jazda na wymagających, zmiennych, śliskich oesach Rajdu Monte Carlo tylko to udowadnia.

Doskonały rezultat nie tylko świadczy o klasie sportowej francuskiego kierowcy, jak również kryzysie w motorsporcie. Powracający do rajdów Loeb, stał się najstarszym triumfatorem rundy WRC - wyprzedził dotychczasowego rekordzistę Bjoerna Waldegarda o ponad rok. Zapaść motorsportu wydaje się tym większa, że doświadczony kierowca jest w stanie z marszu rywalizować z zawodnikami, których kibice regularnie widują na odcinkach specjalnych.

Można śmiało stwierdzić, że widowisko w rajdach byłoby znacznie lepsze, gdyby organizator był w stanie zatrzymać najlepszych kierowców w stawce. Walka Ogiera z Loebem i resztą zawodników przez cały sezon, byłaby fascynująca.

Robert Kubica znalazł kompana do treningów. Kolarska pasja u kolejnego kierowcy F1 >>
Fatalny wypadek w Rajdzie Monte Carlo. Samochód w strzępach >>

Źródło artykułu: