Łukasz Kuczera z Mediolanu
22,1 s - tyle wynosiły straty Kajetana Kajetanowicza do Yohana Rossela po pierwszej części sobotniego etapu Rajdu Monza. Na dodatek Polak spadł z drugiej pozycji na trzecią w klasyfikacji generalnej WRC3. W tej sytuacji wydawało się, że ustronianinowi odjeżdżają szanse na tytuł mistrza świata. Nic bardziej mylnego.
- Ta strata jest do odrobienia - mówił Kajetanowicz przed wyjazdem na popołudniową pętlę Rajdu Monza. Obiecywał też, że podczas oesów rozgrywanych na torze będzie szybszy niż dzień wcześniej i nie kłamał.
Jak się okazało, sobotnia rywalizacja w Rajdzie Monza wyglądała bardzo podobnie jak w piątek. Wtedy też Kajetanowicz podczas oesów rozgrywanych na słynnym torze był szybszy od Rossela względem porannych odcinków w Alpach. - W jego samochodzie opony zużywają się wolniej od naszych, co daje mu pewną przewagę - wskazywał "Kajto" przewagę rywala.
Tyle że w sobotnie popołudnie kierowca Lotos Rally Team wręcz znokautował rywala do tytułu mistrzowskiego. Na odcinku Sottozero 1 odrobił aż 12,4 s, będąc najszybszym zawodnikiem w swojej klasie. Równie dobrze było na kolejnym - tym razem udało się "urwać" 7,1 s. Efekt? Polak znów jest w grze o wygraną w Rajdzie Monza i mistrzowski tytuł.
- Jesteśmy dumni z naszej postawy, tym bardziej że ostatnia pętla była niezwykle wymagająca - to odcinki "torowe" tylko z nazwy. Walczyliśmy tutaj także w leśnych sekcjach na szutrze na oponach typu slick. Na drugim przejeździe odcinka Sottozero jechaliśmy już po zmroku, co jeszcze bardziej utrudniało nasze zadanie - powiedział Kajetanowicz.
Przed ostatnim dniem rajdu, który odbywać się będzie wyłącznie na torze Monza, Kajetanowicz traci do Rossela już tylko 2,6 s. Wszystko jest zatem możliwe. - Będziemy walczyć do ostatniego metra - zapowiedział polski kierowca.
Ciekawie jest też w klasyfikacji ogólnej WRC, gdzie Sebastien Ogier zmienia się na prowadzeniu z Elfynem Evansem. Francuz zakończył sobotę z przewagą 0,5 s nad Brytyjczykiem. Ogier jest jednak w dość dobrej sytuacji, bo nawet drugie miejsce daje mu kolejny tytuł mistrza świata w karierze.
Czytaj także:
Lewis Hamilton wsparł społeczność LGBT. "Potężny gest"
18-latek lepszy niż Robert Kubica. "Byłem bardzo blisko"
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek